Nie dzieki dwudziestu stopniom ciepla na zewnatrz i nie przez brak dyniowego lampionu, ktorego w tym roku nie udalo mi sie zrobic.
Tegoroczny Halloween byl pierwszym, kiedy to moj superowy Syn przyodziany w kosciotrupowe wdzianko, zlapal za wiaderko z przywiazanymi do niego czarnymi oraz pomaranczowymi balonami i wyszedl na lowy!
Chodzilismy okolo godziny, spotkalismy mase innych przebierancow, zapukalismy do kilkunastu domow i przynieslismy do domu cale wiadro lakoci!
Mimo, ze wieczor powinien byc straszny, na ulicach tej "strasznosci" widac nie bylo. Kazdy chodzil usmiechniety i przyjaznie nastawiony do swiata... super atmosfera!
A najfajniejszy w tym wszystkim byl Mikolaj, ktory odwaznie skladal halloweenowa propozycje wszystkim otwierajacym drzwi. "Trick-or-treat" w jego wykonaniu brzmialo rewelacyjnie!
Co do dyni.. Poszukiwalam jej od poniedzialku. Odwiedzilam kilka marketow, targowisko i jeden warzywniak. Na prozno. Wiekszosc sklepow miala juz wyprzedane dynie normalnych rozmiarow(!), a na nastepna dostawe nie bylo szans. Jedyne, co mozna bylo znalezc to takie mini wersje, na ktore (w akcie rozpaczy) sie zdecydowalam.
Specjalnie na Halloween, zrobilismy sobie w domu koscistego kumpla, ktory tanczy dla nas jak szalony! Bawiliscie sie tego typu pajacami za dziecka? Ja tak!
Zabawe nimi wspominam bardzo milo, wiec jak tylko sobie o nich przypomnialam wzielismy sie ostro do roboty!
Potrzebujemy czasu....... kartonu, farb lub kredek, bialych kartek, kleju i sznurka.
Glowe razem z tulowiem, rece i nogi wycinamy z kartonu, malujemy, przyklejamy (wyciete z bialego papieru) kosci. Za pomoca sznurka zwiazujemy rece w lokciach i nogi w kolanach.
W tulowiu, w miejscu ud i ramion robimy dziurki przez ktore mocujemy nasze konczyny. Poziomymi sznurkami laczymy osobno rece i nogi. Na koncu, za pomoca pionowego sznurka laczymy obie poziome linki. Gotowe!
Tutorial ze zdjeciami- klik
Nasze dynie z poprzednich lat, mozecie obejrzec tutaj i tutaj.