czwartek, 14 lipca 2016

Reemigracja

Tak, po ponad 11 latach zycia w Wielkiej Brytanii wracamy do Polski.

Z troche wiekszym bagazem, bogatszym doswiadczeniem zyciowym i zawodowym oraz pewnym niesmakiem, ktory pewnie z czasem nam przejdzie.

Nie stracilismy tych lat. Osiagnelismy tutaj duzo.
Nie stalismy w miejscu, wciaz pchajac sie dalej i wyzej.

Zalozylismy tutaj rodzine... Urodzil sie Mikolaj.

Emigracja bardzo nas zmienila. Zmieniala kazdego dnia i to pod wieloma wzgledami.
Stalismy sie lepsza kopia nas samych.

Juz za kilka tygodni rozpieprzymy cala stabilizacje, ktora budowalismy przez ostatnie kilkanascie lat, zostawimy czesc siebie na wyspach i zaczniemy wszystko od zera.
Kompletnie od nowa.
W wieku 35 lat zaczniemy raczkowac w temacie zycia w Polsce.

Piec lat trwalo nasze dojrzewanie do tej decyzji.
Piec lat emocjonalnej hustawki.
Dlugie piec lat zycia w niezdecydowaniu.

Musimy sprobowac. Tak czujemy.
Jesli sie nie uda, spoko. Przyjmiemy to na klate, ale przynajmniej nie bedziemy sobie pluli w twarz, ze nie sprobowalismy.

Czy sie boje?
Oczywiscie. Jak cholera.

sobota, 9 lipca 2016

Fotograficznie niesystematycznie

Z racji tego, ze jakis czas nas tutaj nie bylo, zdjec bedzie troche wiecej, bo cofam sie az do kwietnia.
Milego ogladania!



Nasze dzikie cienie podczas spaceru po okolicach ;)


Obojetnie czy na hulajnodze, czy na nogach, czy tez na rowerze, Miko zawsze jest chetny na ruch na swiezym powietrzu.


W tym roku na Wielkanoc chcialam, aby Miko pobawil sie w szukanie czekoladowych smakolykow na ogrodzie. Pogoda niestety nie dopisala i zabawe musielismy przeniesc do domu.
Miko mial wielka frajde podczas szukania slodkich skarbow.


W ulubionym parku Mikolaja, gdzie znalezlismy jeden z wiekszych placow zabaw.


Nasze wielkanocne 'drobiowe' mufinki zrobione prawie w calosci przez Mikolaja (z moja mala asysta).



Moja praca wiaze sie nie tylko z rysowaniem w CADzie, ale rowniez z regularnym bywaniem na wszelakich spotkaniach i wizytach na budowach. Jednym z budynkow nad ktorym aktualnie pracuje jest rozbudowa galerii w... No wlasnie, zgadnie ktos gdzie to?
Podpowiem, ze to okolo 3h samochodem od Manchesteru  :)



Teraz wyglada to mniej wiecej tak jak wyzej- zdjecie z tego tygodnia.


Roller coaster w Blackpool. Bylo wtedy z 10 stopni i porywisty wiatr, a i tak nie brakowalo chetnych na tego typu atrakcje...


Wielka Brytania na brak dostepu do morza raczej narzekac nie moze. Szkoda tylko, ze nie mozna z tej morskiej wody w pelni korzystac. Przez ostatnie 11 lat kapalam sie w niej tylko 2 razy.


Kolejna planszowka godna polecena- "shh don't wake dad" Miko dostal w grudniu zeszlego roku. Po pierwszej grze niestety wyladowala na polce, ale nie na dlugo. Ta gra zaskakuje, bo faworyt w ostatnim momencie moze wrocic na start.... I to sie wlasnie przytrafilo Mikusiowi podczas debiutu.



Blackpool'skie molo z karuzelami pamietajacymi jeszcze lata, kiedy Blackpool przezywalo wakacyjne oblezenia turystow. Teraz to jak podroz w czasie...


Kazdy, kto choc troche pobyl na wyspach brytyjskich pewnie mial okazji skosztowac tego niezwykle estetycznie wygladajacego dania- chips, mushy peas and gravy, ot co!




Blackpool odwiedzamy ze wzgledu na dluuuuga promenade ciagnaca sie wzdloz brzegu, po ktorej Miko moze pojezdzic sobie na rowerze, a my spokojnie pospacerowac bez obawy, ze Miko wyjedzie nam na ulice.


Ladies parking w jedynym z hoteli w niemieckim Essen. Kobiety, co Wy na to?


Powodem naszego kwietniowego wyjazdu w Europe, podczas ktorego udalo nam sie odwiedzic Amsterdam i cudem nie zginac byla I Komunia Swieta mojego kochanego chrzesniaka mieszkajacego w Niemczech. Fajnie bylo zobaczyc sie wtedy z cala rodzinka, szkoda tylko, ze tak krotko to trwalo.


Uwielbiam szum morza. Zdjecie zrobienie po jednej z wizyt na budowie i spotkaniu z oficerem nadzoru budowlanego. Aj, jak ja sie wtedy nadenerwowalam... Na szczescie wszystko poszlo po mojej mysli.


Maj zdecydowanie nalezal do najcieplejszych miesiecy tego roku. Doczekalismy sie nawet jednego weekendu, kiedy to temperatura przekroczyla 20 stopni, a jak wiadomo na wyspach to juz upaly. Od 2 tygodni temperatura utrzymuje sie raczej na poziomie 15-18 kresek. Jesien trwajaca 12 miesiecy...


Rozpoczelismy tez sezon grilowy, niestety okazji do rozpalenia grila zbyt duzo nie mamy.
Krewetki z grila najlepsze!


Lake District z samochodu. Jedna z najlepszych tras na wyspach. Przepieknie, prawda?


Warszawa! W czerwcu odwiedzilismy Polske! Udalo nam sie pobyc troche w stolicy. A na zdjeciu obwodnica miasta- lubie tamtedy przejezdzac. Ekrany robia wrazenie!


Do Centrum Nauki Kopernik wybieralismy sie od dobrych kilku lat. Tym razem sie udalo. Dzien Dziecka spedzilismy wlasnie tam. Warto!


Stadion Narodowy z tarasow CNK. Niebo angielskie, za to temperatura tropikalna- cos czego bardzo nam tutaj brakuje.


Jeszcze jedna panorama, tym razem na Palac Kultury i warszawskie city z ogrodow Biblioteki Uniwersyteckiej. Jeden z najwiekszych dachowych ogrodow w Europie.
Pieknie tam jest!


Szalenstwa z kuzynem w fontannach przed bialostockim Teatrem Dramatycznym. Zaczeli bardzo niesmialo, skonczyli kiedy juz nie mozna bylo znalezc na nich suchej nitki.


Na poczatku czerwca zaliczylismy wesele na Podlasiu.
Mikolaj pierwszy raz w zyciu spedzil noc bez nas. Babcia M. zaopiekowala sie wnukami, a my przypomnielismy sobie jak to jest byc na imprezie bez dziecka. Fajnie bylo.
W pazdzierniku czeka nas nastepne weselicho w Wielkopolsce, tym razem mojego mlodszego brata.


Bialostocki Rynek.
Bardzo lubie tam spacerowac, szczegolnie gdy pogoda dopisuje.


Znacie BABKE? Jesli nie, to pora to zmienic. Babka to restauracja regionalna serwujaca dania kuchni kresowej. Niepowtarzalny klimat, bardzo mila obsluga i przepyszne jedzenie!


Chlebek ze smalcem i ogorkami kiszonymi, ktore w wiekszosci pochloniete zostaly przez Mikolaja. I kompot! Wisniowy...pycha!


Moj wybor- czulent, tradycyjna potrawa kuchni zydowskiej. Niebo w gebie!


Wagamame poznalismy stosunkowo niedawno i od razu przypadla nam do gustu. Zafascynowani japonska kuchnia J. postanowil zrobic ramen w domu! Wieprzowina, kaczka, krewetki... Udalo sie, domowy ramen smakowal wysmienicie!


A na koniec kubek z Starbucks.
Ostatnimi czasy robimy sobie jaja i na pytanie jak mamy na imie odpowiadamy ze Szczepan albo Emmet (ten z Lego movie). Jak widac na zalaczonym zdjeciu Emmet zostal przechrzczony na Hemmeta ;) Nastepnym razem bedzie Batman ;)

poniedziałek, 4 lipca 2016

Castlerigg Stone Circle- Kamienny krag

Kolejna miejscowka warta uwagi.
Magiczny, kamienny krag Castlerigg znajduje sie w poblizu Keswick w Lake District, w hrabstwie Cumbria.
Lekko spłaszczony okreg o srednicy okolo 30 metrow tworzylo niegdys 42 kamienie, z ktorych do dzis zachowaly sie 38. Kamienie ulozone zostaly na odludnym terenie otoczonym przez gory Lake District.
Castlerigg jest jednym z najstarszych tego typu obiektów na Wyspach Brytyjskich i jest prawdopodobnie starszy od slawnego okregu Stonehenge. Jego powstanie datowane jest na ok. 3200 p.n.e. pod koniec okresu neolitycznego. Do dzisiaj niewiadmo w jaka funkcje pelnily kamienne kregi. Przypuszca sie, ze miejsce mialo religijne znaczenie. 
Wstep bezplatny.













Zanim dojechalismy do Castlerigg, polazilismy sobie po gorkach Lake District.
Ta czesc Anglii uwielbiam! Trzy godziny drogi autem i jest sie w bajce!









sobota, 2 lipca 2016

Weekend idealny

Dawno, dawno temu...
Zanim jeszcze nad Wielka Brytania zawisly czarne chmury zwiastujace Brexit, zanim czlowiek zaczal myslec co moze przyniesc za soba wygrana zwolennikow wyjscia z Unii Europejskiej i zanim jeszcze my- polscy emigranci zamieszkujacy Brytyjska wyspe od ponad 11 lat podjelismy jedna z wazniejszych decyzji w naszym zyciu, wybralismy sie na piknik do Lake District, nad jezioro Ullswater. 
Jezioro Ullswater jest drugim co do wielkosci jeziorem w Lake District (tuz po jeziorze Windermere), ktorego dlugosc siega prawie 12 kilometrow, a krajobrazy dookola niego zapieraja dech w piersiach. 
Zatrzymalismy sie nad zatoka Glencoyne, na zachodnim brzegu jeziora, blisko wioski Glenridding- idealnym miejscu na piknik. Udalo nam sie rozpalic ognisko i nacieszyc sie smakiem upieczonej nad zarem polskiej slaskiej kielbasy

Miejscowke szczerze polecamy tym, ktorzy gustuja w tego typu rozrywkach. 
Nam sie bardzo podobalo.
 


















Co do Brexitu, o ktorym bardzo glosno nie tylko na wyspach, wielka Brytania strzelila sobie w stope, a nam- polskiej szaranczy dala mocno w pysk. 
Do dzisisaj mi niedobrze, ale o tym to moze innym razem, jak emocje troche opadna
Na razie skupie sie na tym, aby opowiedziec Wam co sie u nas dzialo, kiedy nas tutaj nie bylo. 
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...