poniedziałek, 26 stycznia 2015

Kim jestem? Miko Wam prawde powie...

Spodobalo mi sie to przepytywanie...
Tym razem pare slow o mnie, jak widzi mnie moj kochany Syn.

Co najczesciej Mama do Ciebie mowi? Nico. Ze chce na sanki.
Kiedy Mama jest smutna? Jak na przyklad sie zmoczy telefon.
Kiedy Mama jest szczesliwa? Jak sie nie zmoczy telefon.
Jak najlatwiej rozsmieszyc Mame? Trzeba zlobic zeby byla wesola. Trzeba tak powiedziec.
Jaka byla Mama, kiedy byla dzieckiem? Beznadziejna.
Ile ma lat Twoja Mama? Trzydziesci.
Co ci sie podoba w Twojej Mamie? Nie wiem... W lego city, w zabawie... Kiedy wychodzimy na spacelek...
Co Mama uwielbia robic? Bawic sie.
Co robi Mama, kiedy Ciebie nie ma blisko? Jest smutna.
W czym Mama jest dobra? W zabawie. Jestes dobra w glaniu w pilke.
Co Mama robi w pracy? Placuje, ale w placy jest beznadziejnie.
Co Mama uwielbia jesc? Kulczaka. Nie nie.... mieso! Mieso mielone.
Kiedy jestes dumny z Twojej Mamy? Nigdy.
Co Mama najbardziej lubi ogladac w tele? Wlasnie to! (wskazujac na komputer, na nagrywany wywiad)
Co robisz bardzo czesto z Mama? Sie bawimy.
Czego najbardziej nie lubisz jak mama robi? Denelwuje sie jak zmywasz.To placze jak sie denelwuje.
Czego nie lubisz w Mamie? Tego zmywania.
Skad wiesz, ze Mama Cie kocha? Bo sama wie.
Gdzie Mama bardzo chcialaby pojechac? Na sanki.
A kochasz swoja mame? Tak, o wlasnie tak!
... I rzucil sie na mnie ;)
Mocno ja Ciebie kocham?

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Garsc anegdot 11

- Mamusiu, posprzatasz mi pokoj? 
- A Ty nie mozesz?
- Nie, bo wlosy mnie bola i beda stekac.

Na sniegu. Wracamy do domu, by ubrac porzadniejsze buty...
- Sorry Mikus, ze musimy wracac.
- Nie ma co sorowac. Po plostu musimy. 

- Mikus, co to jest milosc?  
- Na  przyklad kwiatki potrzebuja milosci...

Mikolaj je chinszczyzne.
- Chcesz jeszcze?
- Nie moge juz, ale chce.

Przed szczepieniem.
- Bedzie dobrze... Rodzice tez byli szczepieni jak byli mali.
- Nieeee, to tylko legenda, nie byliscie.

Mikolajowe prawdy objawione:
Mamy to takie bezfifolowe stfoly.

Refleksyjnie.
- Snieg jest smutny.
- Dlaczego?
- Bo topnieje.

Mikolaj wskazujac na temperowke pyta co to.
Podpowiadam mu...
- te....?
- hmmm?
- tempe...?
- Tempelatula???

- Miko idziemy do kina w weekend?
- Tak.
- Kiedy? W sobote czy niedziele? Dzisiaj mamy piatek, pozniej jest sobota, a po sobocie niedziela.
- W niedziele!
- A dlaczego?
- Bo bedzie szybciej.





Zdjecia z naszej niedzielnej, porannej wyprawy do sklepu po mleko...
Byla przecudna mgla, zero na termometrze, spokoj na ulicach, snieg i my z sankami.

sobota, 17 stycznia 2015

Powtorka z rozrywki

Tegoroczna zima nas rozpieszcza!
Kolejny raz pokazuje nam sie z tej lepszej strony.
Spadl snieg!!!
Snieg wprawdzie troche mokry, czasem padajacy z deszczem, ale i tak fajny!
Nie zastanawiajac sie zbyt dlugo, po szybkim sniadaniu od razu ponioslo nas na zewnatrz!
45-minutowa przejazdzka sankami to bylo cos! Pozniej mala przerwa i znowu...
Ulepilismy balwana. Ba, cala rodzine balwanow! Pozniej kolejna przerwa i znowu...
Spacer i budowa iglo, ktorego niestety nie skonczylismy, ale jesli snieg utrzyma sie u nas troche dluzej, to jeszcze bedzie ku temu okazja.
Cieszymy sie wiec z tej zimowej aury, korzystamy, nie narzekamy i trzymamy kciuki aby nasze balwany cieszyly mordki co najmniej przez tydzien.



poniedziałek, 12 stycznia 2015

Podlogowe szalenstwa

Paskudna pogoda, ktora nawiedzila nas w ostatnich dniach nie sprzyja aktywnosciom na zewnatrz.
Jest szaro, mokro i wietrznie. Baaaardzo wietrznie!
Z obawy o utrate czapek, zaszylismy sie w cieplym domu i kombinujemy by nuda nie wdarla sie w nasze cztery katy.

Podchody
Pierwszy raz zabawa w podchody zagoscila u nas przy okazji adwentowego odliczania.
Spodobala sie Mikolajowi, wiec co jakis czas z przyjemnoscia do niej wracamy.
Jedyne czego potrzebujemy to strzalek (nasze wycielam z zwyklego kserowego papieru) i jakiegos "skarbu"( idealnie do tej roli nadaja sie ludziki playmobil lub slodkie rarytasy). Warto dodac, ze strzalki pomagaja nam dotrzec tylko do pomieszczenia, gdzie znajduje sie skarb. Pozniej zaczynamy kolejne poszukiwania metoda "cieplo-zimno".


Gra w klasy
Tej gry chyba nie trzeba opisywac- krolowala u nas latem (klik), a zima przenieslismy ja wprost z podworka do naszej jadalni. Potrzebujemy kolorowej tasmy, kawalka podlogi i dobrej kondycji, bo skakanie u nas rozpoczyna sie wczesnie rano, a konczy poznym wieczorem.
Uwielbiamy! A za pomysl dziekujemy Mamie Dzikusce.


Pajeczyna
Trzecia podlogowa zabawa to pol-pajeczyna, ktora rowniez wykleilismy za pomoca kolorowej tasmy. Kazdej "warstwie" pajeczyny przypisalismy odpowiednia ilosc punktow. Do gry zaaranzowalismy tez "zoske", czyli pileczke wypelniona zarenkami.
Z pewnej odleglosci od pajeczyny probujemy trafic pilka w srodkowe pole pajeczyny, ktore jest najwyzej punktowane. Swietna zabawa, ktora rozwija koncentracje, uczy zasad zdrowej rywalizacji i utrwala znajomosc liczb.


A Wy jak walczycie z zimowa nuda?

sobota, 10 stycznia 2015

Power!

Chyba pierwszy raz w zyciu czuje, ze mam powera!
Prawdziwego powera by cos z soba zrobic, a wlasciwie z swoim cialem.
O tym, ze czuje sie jak slonica wspominalam Wam kilkakrotnie.
Nie raz planowalam cos z ta zwierzeca postura zrobic, ale z marnym skutkiem.
Po cichu snulam marzenia o dietach cud i magicznej 5 z przodu na wadze (chocby w towarzystwie 9)....
Ostatnio przeanalizowalam swoje nieudane proby pozbycia sie niechcianych kilogramow i doszlam do wniosku, ze ja do diety po prostu sie nie nadaje! Zbyt mocno kocham jedzenie by sobie jego odmawiac!
Nie potrafie dzien w dzien, przez kilka miesiecy wcinac na obiad zielenine, a na kolacje kielki z niskokalorycznym jogurtem! I nie chodzi o to, ze nie lubie takiej zywnosci (bo lubie bardzo), a o to, ze przy takiej czestotliwosci jej pochlaniania, po tygodniu na jej widok mialabym odruch wymiotny.
Takze zrezygnowalam z jakichkolwiek diet i zrezygnowalam tez z kolacji......
Jesli wieczorny glod nie daje za wygrana siegam po mala puszke z ryba...
Od 10 dni zamiast sie glodzic cwicze. I wiecie co? Uwielbiam to moje szalejace serducho! Uwielbiam bol miesni nastepnego dnia i uwielbiam ten stan "po"...
Moje cwieczenia to tak zwane trzydniowki, jednego dnia biegam, drugiego dnia robie abs, a trzeciego interwalowy trening Tabata. Mija 10 dzien, a ja na mysl o cwiczeniach czuje jak rosnie mi poziom endorfiny.

Zdecydowanie lubie to!

sobota, 3 stycznia 2015

Zapraszamy do stolu: krem marchewkowy z kolendra

Absolutnym hitem tego sezonu na naszym stole jest tradycyjny angielski krem marchewkowy z kolendra.
Uwielbiamy go wszyscy, bez wyjatkow! Krem bardzo prosty w wykonaniu, zdrowy, rozgrzewajacy, sycacy, pachnacy, gesty, tani, pieknie wygladajacy i znikajacy z garnka w blyskawicznym tempie (lepiej chyba nie mozna opisac zwyklej zupy ;)).

Potrzebujemy:
- 1.5 litra wody
- 2 kostki drobiowe
- 750g marchwi (okolo 10 sztuk)
- 2 duze ziemniaki
- 1.5 cebuli
- galazka selera naciowego
- oliwa z oliwek
- 1 lyzeczka zmielonej kolendry
- swieza kolendra
- sol, pieprz


Warzywa obieramy i myjemy. Cebule kroimy w kostke, seler w plasterki, ziemniaki w "frytki", marchewke na pol, a kolendre drobno siekamy.
Marchew wrzucamy do wody, w ktorej wczesniej rozpuscilismy kostki rosolowe.
Na oliwie z oliwek smazymy cebule i seler. Po kilku minutach dodajemy ziemniaki.
Smazymy okolo 10 minut, do momentu az cebula sie zeszkli.
Cala zawartosc patelni wrzucamy do garnka. Dodajemy 1 plaska lyzeczke mielonej kolendry i gotujemy okolo 45 minut, az marchew bedzie miekka. Doprawiamy sola i pieprzem.  
Na koniec zupe blendujemy. Dodajemy swieza kolendre i wszystko razem mieszamy.
Krem serwujemy posypany kolendra lub tez nie, jak kto woli.
Smacznego moi Drodzy!

czwartek, 1 stycznia 2015

Postanowienia noworoczne

Bylo ich siedem. Kazde z nich inne i kazde takie jakby... abstrakcyjne.
Siedem postanowien noworocznych.
Wyjazd zagraniczny w wakacje, by troche dorobic.... zmiana pracy... zmiana mieszkania i jeszcze cztery, ktorych prawde mowiac juz nie pamietam.
Nadzieje na ich realizacje mialam, sile rowniez, gorzej z mozliwosciami.
Pewnego dnia moje postanowienia zaczely sie realizowac.
Stracilam prace, ktorej nie znosilam i chcac nie chcac, musialam znalezc nowa. Znalazlam.
Pozniej nadazyla sie okazja wyjazdu do Francji, potrzebna byla opiekunka do dziecka. Pojechalam.
Mieszkanie zmienilam.
Lista postanowien kurczyla sie z kazdym mijajacym miesiacem, a moja duma z samej siebie rosla.
Byl rok 2003, kiedy to pierwszy i (jak narazie) ostatni raz udalo mi sie zrealizowac kazde z moich noworocznych postanowien. Jeszcze przez kilka kolejnych lat robilam ambitna liste... nigdy nie osiagnelam 100% sukcesu.

Teraz do postawien noworocznych mam mniej wiecej taki sam stosunek jak do moich diet. Przez pierwsze kilka dni staram sie osiagnac cel i po okolo tygodniu szlag trafia caly ambitny plan. Stwierdzilam wiec, ze lepiej juz ich nie robic, aby nie ponosic kolejnej kleski... lepiej skupic sie na podsumowaniu minionego roku.

2014 nie byl zlym rokiem.
Byl rokiem zmian. Z reguly zmian na lepsze.
Chcialabym, aby tych zmian w Nowym Roku nam nie zabraklo.
Wam rowniez zycze wszystkiego najlepszego.
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...