wtorek, 28 lutego 2017

Camperem po Europie! cz.7 Hiszpania

W Hiszpani spedzilismy najwiecej czasu, bo az 12 nocy.
Zachwycil mnie jej zroznicowany krajobraz, od pustynnych terenow po piekne, zielone gaje oliwne, bo od takiej strony to jej jeszcze nie znalam.
Pierwszym przystankiem byla Barcelona, gdzie zatrzymalismy sie na dwie noce. To byla nasza druga wizyta w stolicy Katalonii, a ze pierwsza wspominalismy bardzo dobrze, nie wyobrazalismy sobie by tam choc na chwile nie wjechac.
Zatrzymalismy sie na kempingu po zachodniej czesci miasta, niedaleko lotniska, co bylo niezbyt dobrym pomyslem. Halas startujacych i ladujacych samolotow byl dosc uciazliwy, szczegolnie w porach wieczornych... Baaardzo ciezko nam sie tam zasypialo, bo procz ryczacych silnikow slyszelismy jeszcze biegajace/jezdzace na rowerach i krzyczace grupy kilkulatkow. No wlasnie, to byl bardzo specyficzny kemping... mielismy wrazenie, ze niektore z rodzin mieszkaja tam w na stale w przyczepach.
Plusem kempingu na pewno byla lokalizacja, bo oddalony byl tylko o pol godziny drogi autobusem od centrum Barcelony no i PIASZCZYSTA plaza sasiadujaca z polem.
Wlasciwie wiekszosc czasu spedzilismy w centrum Barsy. Pozwiedzalismy, pojedlismy, nacieszylismy sie niezwykla atmosfera miasta, Miko wzbogacil sie o pilke, dlugopis Barcelony FC i oczywiscie magnes (z kazdego miejsca odwiedzanego przez nas przywiozl jeden) i tyle. Nie przeszlismy calego miasta na nogach by zobaczyc wszystko, co kazdy turysta powinien zobaczyc (jak to zrobilismy 6 lat temu) z uwagi na Mlodego. Meczenie go 15 kilometrowym spacerkiem w 35 stopniowy upal chyba nie sprawiloby przyjemnosci ani jemu, ani nam.









Po przejechaniu nastepnych 450 kiometrow zatrzymalismy sie w urokliwym, malym miasteczku Altea polozonym na wybrzezu Costa Blanca.
Altea, a wlasciwie jej charakterystyczna biel mnie zauroczyla!
To miejscowiosc pelna kretych, waskich uliczek biegnacych ku gorze, gdzie znajduje sie glowny plac z budynkiem kosciola i licznymi tarasami widokowymi, z ktorych rozposciera sie wspanialy widok na sasiednie miejscowosci min. Benidorm.









Udalo nam sie odwiedzic Benidorm, najbardziej znana turystyczna miejscowosc Hiszpani lezaca w srodkowej czesci Costa Blanca pelna drapaczy chmur, ktorych ilosc robi niesamowite wrazenie.
Spedzilismy tam tak naprawde tylko kilka godzin, w ciagu ktorych oddalismy sie w 100 % plazowemu chill out'owi. Ciepla, krystalicznie czysta woda, piaszczysta plaza to zdecydowanie to, co lubimy najbardziej!
Warto dodac, ze Benidorm majacym okolo 70000 stalych mieszkancow (w sezonie liczba wzrasta dwukrotnie!) jest najgesciej zabudowanym miastem swiata. I to widac!



Przejezdzajac przez okolice Almerii nie sposob bylo nie dostrzec pustynnych krajobrazow przypominajacych scenerie z amerykanskich westernow. Procz nich znakiem rozpoznawczym tamtejszego regionu sa najwieksze koncentracje upraw pod oslonami na swiecie (przeczytalam, ze zajmuja one az 26000ha, dla porownania, to tyle ile calkowita powierzchnia Poznania!), ktorych widok wrecz przerazal. Bylo ich naprawde mnostwo!

Zatrzymalismy sie w okololicach Motril, w malej wiosce Gualchos, lezacej w rejonie Costa Tropical na kempingu nazwanym przez nas "kempingiem u Pani", ktory prawdopodobnie zapamietamy na dlugo.
Prowadzila go starsza kobietka przypominajaca Alexis z kultowej Dynastii. Pole namiotowe bylo niczym ogrod botaniczny polaczony z malym zoo. Do kazdego rosnacego tam drzewka czy krzaku przypieta byla tabliczka z informacja na jego temat, a dookola nich biegalo z 20 kotow i z 5 psow. Do inwentarza jeszcze  trzeba zaliczyc kurnik mieszczacy sie obok recepcji, ktorego zapach delikatnie mowiac przeszkadzal w swobodnym oddychaniu, szczegolnie wtedy, kiedy chcielismy skorzystac z WiFi dostepnego tylko w tamtym miejscu. Byly jeszcze muchy... tysiace malych much siadajacych na kazdym centymetrze odkrytego ciala... Muchy za dnia chowaly sie w cieniu drzew, a ze byl to jedyny zielony skwer w wiosce, mozna sobie wyobrazic z jak duza inwazja walczylismy. Offy i inne psikadla nie dzialaly... 
Co jeszcze zapamietamy? 
Restauracje prowadzona przez dwoch angielskich blizniakow, inne "nie kempingowe" koty zebrajace o jedzenie w restauracjach i kempingowego kota, ktory zzarl nam bezczelnie pizze wchodzac do naszego namiotu nie pozostawiajac przy tym (poza prawie pustym pudelkiem) zadnego sladu "wlamania".
Po kilku dniach spedzonych w Gualchos ruszylismy dalej. W planach mielismy zwiedzenie arabskiego zespolu palacowego Alhambra w Grenadzie. Niestety, po dojechaniu na miejsce okazalo sie, ze bilety na ten dzien zostaly juz wyprzedane... Pojechalismy wiec dalej, na zachod.


Zrodlo











Przejezadzajac przez Andaluzje zatrzmalismy sie w Maladze polozonej w centrum Costa del Sol. Na temat Malagi mozna pisac same uch, ach, ochy bo miejsce to niezwykle!
Udalo nam sie zwiedzic zespol palacowy Alcazaba pamietajacy jeszcze czasy panowania muzulmanow w sredniowieczu na polwyspie i lezacy u jej stop odrestaurowany Teatro Romano z I wieku p.n.e.
















Kemping Cabopino w Marbelli to jeden z lepszych miejsc, w ktorych sie zatrzymalismy. Trafila nam sie super miejscowka, blisko jednego z basenow, placu zabaw, boisk sportowych i partylandii, gdzie organizowane byly atrakcje dla dzieci (dmuchany zamek, trampoliny i roznorakie art attack'i ). Nasza sielanka nie trwala dlugo... Po 2 nocy, do domkow letniskowych sasiadujacych z naszym miejscem przyjechala wycieczka nastolatkow... Krzyczacych, skaczacych, biegajacych, wyskakujacych z okien i Bog wie co jeszcze robiacych niewyzytych osobnikow obu plci.
Miejsce zmienilismy i choc nie mielismy juz 10 krokow do basenu i tak bylo super!
Poznalismy tam bardzo mila brazylijska rodzinke podrozujaca po Europie i Azji, z ktora milo bylo spedzac czas w partylandii...
Kemping byl polozony blisko plazy, gdzie miescila sie fajna restauracja pod golym niebem. To tam mielismy okazje pierwszy raz w zyciu zobaczyc hiszpanskie flamenco... NIESAMOWITE przezycie. Emocje jakie towarzyszyly tancu i spiewu doslownie unosily sie w powietrzu. To byl fenomenalny wystep! Az chcialoby sie krzyknac: OLE!







Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...