niedziela, 31 marca 2013

Jest Wielkanoc, sa i pisanki!

Troche czerwonej, niebieskiej, zielonej i zoltej farbki...


...i powstaje najpiekniejsza pisanka na Swiecie!


Oczywiscie potrzebny jest jeszcze talent i dobre checi, ale tych Mikolajowi nigdy nie brakuje!

To juz druga Wielkanoc w trojke, dla Mikolaja zdecydowanie bardziej swiadoma niz poprzednia.
Na sniadanie zjadl jajko, ale na tym nie skonczyl.
Nie pogardzil tez zupa chrzanowa i odrobina jajka faszerowanego pieczarkami.
Sadzac po ilosci zjedzonych pokarnow domniemywam, ze sie najadl. My rowniez. 

Wesolych Swiat!

piątek, 29 marca 2013

Przedswiateczna kuchenna goraczka

Przygotowania w kuchni czas zaczac!
Na specjalne zyczenie Agi, dzis w 100% kulinarnie.

Na pierwszy rzut poszedl kurak, a z niego:
ROLADA Z KURCZAKA Z OLIWKAMI
  • kurczak
  • vegeta
  • oliwki
  • folia i sznurek do owiniecia miesa

Kurczaka myjemy, a nastepnie trybujemy. Po instrukcje, zajrzyjcie tutaj.
Sam proces luzowania drobiu od kosci mimo, ze przeokrutnie ciezko wyglada w rzeczywistosci az tak ciezki nie jest. No dobra... do latwych on nie nalezy, ale nie jest tez tragiczny.
Po pierwszej takiej kurczakowej sekcji powiedzialam "nigdy wiecej", ale rolada tak mi zasmakowala, ze postanowilam pomeczyc sie ponownie.
Dobrze, by mieso bylo w jednym kawalku, wtedy latwiej bedzie sie nam je zwijalo.
Nastepnie przychodzi moment, kiedy mozemy dac upust wszytskim naszym przedswiatecznym frustracjom, mianowicie bierzemy tluczek do miesa (ewentualnie szklana butelke, tak jak robie to ja; nie wiem dlaczego wciaz nie zakupilam tluczka!) i obdarowujemy mieso kilkoma odwaznymi ciosami. Sypiemy vegeta (smialo, nie bac sie!), dodajemy oliwki, zwijamy scislo w rolade i obwiazujemy sznurkiem.


Takiego miesnego cuksa wkladamy do lodowki na 24h.
Gotujemy w wodzie okolo godziny.
Czekamy az ostygnie i voila! Gotowe!
Szczerze polecam, rolada smakuje wybornie!

A na swoja kolej czeka:
ZUPA CHRZANOWA NA SUROWEJ BIALEJ KIELBASIE *
  • surowa biala kielbasa
  • wloszczyzna (marchew, pietruszka, seler, cebula)
  • sloiczek tartego chrzanu
  • 5-6 ziemniakow
  • 3-4 zabki czosnku
  • majeranek
  • 2-3 liscie laurowe
  • kilka ziaren ziela angielskie
  • pieprz i sol
  • jajka
Z wloszczyzny, czosnku , lisci laurowych i ziela angielskiego przygotowujemy wywar.
Gotowac przez okolo 30 minut i odcedzic.
Wrzucic biala kielbase, gotwac przez okolo 30 minut, nastepnie przelozyc na talerz.
Do wywaru dodajemy ziemniaki pokrojone "na frytki" oraz pokrojona w kostke i zrumieniona na patelni cebule. Gotujemy do momentu az ziemniaki beda miekkie. Dodajemy majeranek i chrzan.
Kielbase kroimy na kwalki i ponownie wrzucamy do garnka.
Barszcz serwujemy z ugotowanym jajkiem i ewentualnie smietana.
 
* Barszcz bedzie przygotowywany w sobote. Bede jeszcze konsultowac przepis, bo nie jestem pewna czy o wszystkim pamietalam. Jesli jednak palnelam jakias kulinarna gafe, przepis poprawie.

JAJCA FASZEROWANE PIECZARKAMI
  • 4 jaja 
  • 5-7 pieczarek
  • maslo lub olej
  • mala cebula
  • sol i pieprz
  • 1-2 lyzki majonezu
  • zielona pietruszka / szczypiorek / rzezucha do dekoracji
Jaja gotujemy, obieramy, kroimy na polowki.
Wyciagamy zoltka, rozgniatamy wydelcem z odrobina masla.
Pieczarki oraz cebule kroimy na drobno i smazymy na tluszczu. Doprawiamy sola i pieprzem.
Po wystygnieciu dodajemy majonez, rozgniecione zoltka i mieszamy.
Farsz nakladamy tyzeczka w miejscach wyciagnietych zoltek.
Dekorujemy zielenina.

Planuje jeszcze zrobic pieczen wolowa i salatke z ananasa i kurczaka.
A jak starczy czasu galaretki wieprzowe.
O rzesz...juz czuje, ze nie wszystko bedzie zrobione ;)
Ze slodkosci mamy juz makowca (kupnego..... no coz), a bedzie jeszcze babka.
Mial byc sernik, ale jesli chodzi o niego pasuje juz na starcie.

środa, 27 marca 2013

A On rosnie i rosnie

Nasz Syn rosnie.
Niewiatpliwe kazdego miesiaca staje sie coraz wyzszy i ciezszy.
Coraz bardziej rozgadany, rozchodzony i rozczochrany.
Tak, tak… rozczochrany, bo nie sposob nie zauwazyc Jego bujnego blond wlosa.
Coraz czesciej pokazuje na co Go stac, gdy cos nie idzie po Jego mysli.
Jego “nie” w takich przypadkach przypomina heavy metalowy wokal.
Ale potrafi tez byc potulny jak baranek.
Przytula sie, daje buziaki i glaszcze szepczac przy tym cichutko “mami”, “tati”, “Mik”.
Rozumie praktycznie wszystko co sie do Niego mowi, a Jego slownik z kazdym kolejnym dniem wzbogaca sie o nowe slowka. 
Ma wspaniala orientacje w terenie i wie dokladnie jak dojechac do marketu czy dojsc na plac zabaw.
Jest na tyle opanowany, ze wyjscie do restauracji nie stanowi juz zadnego problemu. Godzina przy stoliku nie jest mu straszna!
Uwielbia chodzic, biegac i skakac. Kazda mozliwa aktywnosc sprawia mu niesamowita przyjemnosc.
Jest zaskakujaco “poukladany”. Jego zabawki musza zajmowac miejsca w ktorych byly wczesniej ulozone, a wszelkie innowacje nie sa mile widziane.  
A co najwazniejsze, Mik potrafi tez pomoc gdy sie Go o cos poprosi i podziekowac… tak jak to zrobil dzisiaj.
Usypiajac Syna wieczorami, ktore poprzedzaja moje pracujace dni, zawsze tlumacze, ze mama jutro idzie do pracy, ale tylko na chwilke i dzieki temu, ze rodzice pracuja Miko moze miec zabawki, mleczko i jedzonko.
Dzisiaj z rana chlopaki mnie podwozili do biura. J. zapytal, kto idzie do pracy, a Syn odpowiedzial, ze “mami”… po czym wyciagnal do mnie raczke i powiedzial “dzieki”.
Po takim “dzieki” to az sie chce pracowac!

Dzis nasz Synek konczy 22 mieisac zycia. 

Nizej to juz nasze hendmejdowe kroliczki.
Mama wycinala, Syn pozniej sie nimi bawil, a na koniec bylo wielkie malowanie i ozdabianie.
Swieta lada dzien, a ja w ogole nie czuje wielkanocnego klimatu… nic a nic… 




sobota, 23 marca 2013

Pomponomania

Chyba kazda z nas potrafi zrobic pompona, ale chyba nie kazda zdaje sobie sprawe jakie cuda z tych pomponikow mozemy stworzyc!
Ja w kazdym badz razie nie wiedzialam...do minionego wtorku.
A jak juz sie dowiedzialam, to ciezko zachorowalam na pompononizm!
Same spojrzcie... inspiracji w sieci mozna znalezc od groma i troche!
Jestem pewna, ze kazdej z Was cos przypadnie do gustu.
Ja od rana wycinam, zawijam, wiaze i tne... a efektami pochwale sie jak skoncze.

 Zrodla: 1 / 2 / 3 / 4 / 5 / 6 / 7

 Zrodla: 8 / 9 / 10 / 11 / 12 / 13 / 14

Zrodla: 15 / 16 / 17 / 18 / 19 / 20

Jak zrobic pompona: klik lub klik.
Ja zawsze korzystam ze sposobu pierwszego.
Drugiego nie porobowalam, aczkolwiek do malych pomponow wydaje sie byc idealny.
A tutaj wskazowka jak zrobic dwu-kolorowego: klik

Zmieniajac temat, u nas kalendarzowa wiosna, a na zewnatrz porywisty wiatr i mroz...
Z rana nawet snieg lezal na ziemi- toz to skandal! Szkoda gadac...
Na dzisiaj mielismy zaplanowany wyjazd do Londynu, ale niestety powracajaca na wyspy zima zniechecila nas do tego stopnia, ze zostalismy w domu...
Nawet na spacer strach wychodzic. Eh.
Byle do wiosny, takiej prawdziwej!

środa, 20 marca 2013

Up and Down

Nawet nie wiem kiedy Mikolajowa biblioteczka rozrosla sie do calkiem sporych rozmiarow, a ja wraz z tym wzrostem nieswiadomie objelam dosc odpowiedzialna funkcje lowcy dzieciecych ksiazek.
Szukam, przegladam i czytam recencje by na koniec, jesli dana pozycja mi sie spodoba, wrzucic ja na swoja liste zyczen, ktora na chwile obecna liczy sobie ponad 20 sztuk cierpliwie czekajacych na zakup.

Tym razem przyszla pora na kolejna juz ksiazke autorstwa Oliver'a Jeffers'a.
Jego dziela nie tylko zachwycaja rewelacyjnie wykonanymi ilustracjami, ale rowniez rozczulaja swoja trescia nawet najwiekszych twardzieli! Zadne ksiazki z Mikolajowej biblioteczki nie chwytaja za serce tak jak te...
O pierwszej Lost & Found w wersji trojwymiarowej pisalam jakis czas temu (w Polsce pod tytulem Chlopiec i Pingwin). Ksiazka ta bardzo przypadla Mikolajowi do gustu i do dzis jest jedna z najczesciej sieganych pozycji na dobranoc.


Up & Down to piekna i prosto opowiedziana historia, zwracajaca uwage na bardzo wazne tematy zyciowe, takie jak przyjazn, zaufanie, tesknota, marzenia i ich realizacja oraz rozczarowanie.
Pingwin postanowia spelnic swoje wielkie marzenie jakim jest umiejetnosc latania.
Poczatkowo razem z chlopcem probuja wszelakich sposobow by wzniesc zwierzatko w gore, ale na prozno.
W koncu nadarza sie okazja by spelnic marzenie... co sie dzieje dalej nie zdradze.


 



Dla fascynatow pingwinkowych przygod polecam tutorial przygotowany przez Jeffers'a specjalnie dla guardiana ze wskazowkami jak narysowac bohatera Jego ksiazek- klik.

Ksiazka do kupienia tu (UK) lub tu (PL)

niedziela, 17 marca 2013

Bananowe pichcenie

Kto nie zna Nigelli Lawson? No kto?
Reka w gore!

To u niej znalazlam przepis na nasze bananowe mufiny.
Moglabym o nich pisac same uh ah ohy, bo nie dosc, ze sa szalenie proste w wykonaniu, to smakuja naprawde wybornie. 
Osobiscie oryginalny przepis zmodyfikowalabym troche, bo wedlug mnie babeczki moglyby byc ciut slodsze, takze potencjalnym kuchcikom proponuje dodac troche wiecej cukru, ewentualnie wzbogacic ciasto o rodzynki albo kawaleczki czekolady.
Szczypta cynamonu tez nie zaszkodzi.


Popoludniu wzielismy sie z Mikolajem za pieczenie.
Jako asystent sprawdzal sie rewelacyjnie!
Wkladal kawalki owocow do miksera, dodawal kolejne skladniki do ciasta i dzielnie mieszal.
A to wszystko po to, by pod koniec gdy mufiny byly juz gotowe, moc zjesc z wierzchu cukier puder ;)
Troche koslawe nam wyszly, bo nie mam specjalnej blaszki (must have na ten tydzien!), ale i tak sa ok.



BANANOWE MUFINKI * (przepis oryginalny)
  • 3 banany
  • 125ml oleju roslinnego
  • 2 srednie jajka
  • 100g brazowego cukru
  • 225g zwyklej maki
  • 45ml kakao
  • 1 llyzeczka sody oczyszczonej 

Z bananow robimy miazge za pomoca widelca badz miksera. Nastepnie dodajemy olej, jaja i cukier. 
Do maki wsypujemy kakao i sode oczyszczona. Po wymieszaniu laczymy z masa bananowa.  
Wszystkie skladniki dokladnie mieszamy. Porcjujemy.
Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 200 ° C przez 15-20 minut. 
Po wystygnieciu dekorujemy wg wlasnego uznania. 
Proste? A jakze mogloby byc inaczej! 
* skladniki na 8 sztuk

A na koniec mufinka , ktora zostala wykonana przez mistrza Mikolaja. 
Idealna w kazdym calu!

sobota, 16 marca 2013

Wolnosc Tomku w swoim domku

Ogolnie przyjetym zwyczajem na wyspie jest nie wtykanie nochala w nieswoje sprawy.
Kazdy zyje sobie w swoim domku i przez plot sasiadowi nie zaglada, no chyba ze ma w planach co nieco sobie przywlaszczyc. Przestrzeni nikomu nie brakuje i w sumie jest to bardzo ok, bo przynajmniej czlowiek na brak prywaty nie musi narzekac.
Nikt nikomu uwagi nie zwraca, nawet tym co nie do konca zgodnie z naszymi oczekiwaniami postepuja lub spustoszenie sieja, coby w leb nie dostac przez przypadek, bo lepej i latwiej schowac glowe w piasek. To niestety nie jest juz tak bardzo ok i bez bicia musze przyznac, ze i ja w obawie o swoje zdrowie psychiczne i fizyczne wole czasami nie patrzec, ale to wcale nie oznacza, ze nie widze.
Bo jakze nie widziec mlodej mamy, co dziecku jeszcze lezacemu w gondolce wciska do buzki chipsa vinegar?
Albo innej mamuski na placu zabaw, co przy 2 stopniach na plusie dziecko z spiworka w wozku wypuszcza w trykotce i tylko pytanie zadaje czy chce kurte. Oczywiscie na widok wszelkich cudownosci dziecko odpowiada przeczaco i w lekkej koszulince lata przez nastepne pol godziny.
Albo gdy wszelka starszyzna w szale i czapki otulona, a taka jedna mamcia rowniez odziana w typowo zimowe szaty z brzdacem autobusem jedzie... i w sumie nic w tym dziwnego by nie bylo, gdyby nie to, ze to male dziecie w dresik ubrane i krotkie skarpetuszki jedynie...

Z reguly staram sie byc wyrozumiala, no ale czasami nie potrafie zrozumiec pewnych osob i wscibska sie robie, aczkolwiek wg obowiazujacych standardow uwagi nikomu nie zwracam.
Co innego pewna babuszka, co nosek swoj nie omieszkala wsadzic w nasz garnek. 
Moje chlopaki wyszly na spacer, jeden wysoki drugi o metr nizszy.
Babcia pewna na deficyt atrakcji cierpiala i uwage zwrocila ojcu.
Ze dziecie nie powinno tyle chodzic.... ze te nozki za drobne... ze za maly na spacery "nozkowe".
O rzesz Ty..
Mysle sobie co owa starsza kobieta na mysli swej miala i domyslic nie moge!
Bo co my mamy dziecko na klej przykleic do wozka?
A co w takim razie w domu poczac, gdy te same nozki na chwile nawet spoczac w miejscu nie chca?
Zwiazac, na kanapie posadzic i bajkami zatrzymac?
No co za babsko... 

poniedziałek, 11 marca 2013

Tonacy statek z odrobina brzydoty

Niewiele trzeba by jakas nuta przyczepila sie do mnie.
Czasami wystarczy jeden dzwiek, jeden wers i wpadam jak sliwka w kompot.
Dzisiaj ode mnie nie chce sie odczepic Grazyna Lobaszewska, takze spiewam sobie pod nosem o brzydocie, ale jakze pieknej!
Dobrze, ze malo kto mnie rozumie ;)


5 lat juz siedze za tym biurkiem... kopa czasu.
Na chwile obecna to tonacy okret, bez kapitana na pokladzie.
Nikt nie chce objac steru, bo boi sie odpowiedzialnosci.
Gdy zaczynalam prace tutaj w marcu 2008 na moim pietrze bylo ponad 80 osob, zostalo 10.
Z kazdym dniem nabieramy coraz wiecej wody... i pewnie niedlugo nie bedzie co ratowac.
Firma ma zmieniac biuro...ale nikt nic nie wie...
Nikt nie chce odpowiadac na pytania, ktore ma kazdy na tym statku.
Szkoda, ze przez brak organizacji kazdego roku kolejne osoby opuszczaja poklad.
To nieuniknione, ze przyjdzie i na mnie czas...
Plakac nie bede, bo nie ma za czym.
... chyba bede sie cieszyc.

niedziela, 10 marca 2013

Mamona

Dzwiek potrzasanego bilonu stal sie dzisiaj nie lada atrakcja dla Mikolaja, a to za sprawa nabytej z rana skarbonki (rzecz jasna z Mikim na przedzie).
Juz zdazyl ogolocic nas z wszelkich miedziakow i na tym nie spoczal.
Nadal przychodzil z puszka w raczakach i mowil: "dam" (czyt. daj), no to i srebrzaki poszly w ruch.
Na pytanie na co przeznaczy uzbierana kwote, odpowiada ze na zabawki.
Mysle, ze na chwile obecna do swojego skarbca wrzucil spokojnie £2 i juz mial ochote na wydawanie.
Na szczescie skarbonka jest nieotwieralna, takze Mik (od niedawna tak o sobie mowi) bedzie musial pocwiczyc swoja cierpliwosc do czasu gdy puszka sie zapelni.


czwartek, 7 marca 2013

Mobilnie

Od ponad 21 miesiecy chodze...
Chodze na spacery z moim dzieckiem.

Pierwszy raz do parku Mikusia wzielismy gdy mial 8 dni. Byl czerwiec, a pogoda cudowna.
Przespal cale 30 minut, ktore spedzilismy na swiezym powietrzu.
Z kazdym nastepnym dniem wydluzalismy czas jaki przebywalismy na zewnatrz.
Pchajac przed soba wozek z zazwyczaj spiacym niemowlakiem przeszlam cala nasza dzielnice setki razy! Wiedzialam jak wazne sa spacery dla takiego maluszka i staralam sie codziennie bywac na zewnatrz.
Czas ten pozwalal na hartowanie i dotlenianie malego organizmu, a takze pomogl uregulowac pory dziennych drzemek i rytm dnia Mikolaja w pierwszych tygodniach zycia.
Ale nie tylko On czerpal z tych naszych przechadzek przyjemnosc.
Poczatkowo byl to dla mnie jedyny sposob na pozbieranie mysli do kupy i jakikolwiek relaks w ciagu dnia. Uwielbialam wyznaczac sobie jakis cel, nie musial byc to ambitny plan, wystarczylo zwiedzenie kolejnej uliczki czy kupno wody mineralnej w sklepie do ktorego dostane sie okrezna droga.
Czesto tez zabieralam Synka na wieczorne spacery przed snem w nosidelku, chociaz na pol godziny, dzieki czemu bezproblemowo zasypial. 
Kiedy Miko zaczal pewnie siedziec, przyszla pora na spacerowke, ktora pozwolila mu na obserwacje otoczenia. Nadal byly to jednak "wozkowe" spacery, ze sporadycznymi "wyjsciami" na rodzicielskie rece.
Po 13 miesiacach od narodzin Syna, nadeszla nowa era chodzenia, a razem z nia spacerowa rewolucja. Nasze wyjscia nie wygladaly juz jak dawniej, byly aktywne i to bardzo.
Oczy dookola glowy i palpitacje serca co 2 minuty juz nie pozwalaly na wyciszenie sie matuli.
Jednak nie to bylo najwazniejsze. Widok szczesliwego malucha wypuszczonego na wolnosc cieszyly rodzicielskie oko i serducho.

A teraz znowu przyszedl czas na zmiany...
Juz od kilku dobrych tygodni na spacery chodzimy bez wozka.
To Mkus z niego zrezygnowal, zaczal preferowac nozne wycieczki.
Maluch zadowolony kroczy przed siebie, a ja ucze sie cierpliwosci, bo przyznam, ze mimo ze taki spacer jest mega przyjemny to czasami okazuje sie byc dosc ciezki. Zamiast standardowych 10 minut na dostanie sie na plac zabaw musimy wygospodarowac conajmniej 30, albo zamiast 15 do sklepu- 45. Obowiazkowo tez musimy zaliczyc wszelkie swiatla na przejsciach dla pieszych, bo przeciez guziki trzeba wcisnac. Bron Boze jak na naszej trasie pojawiaja sie jakies schody, bo wtedy czeka nas minimum 10 minutowa zabawa w wspinacze. Bywa tez, ze Mikus zamienia sie w bestie i nie idzie w kierunku wyznaczonym przez rodzica, co gorsza nie omieszka o tym glosno poinformowac otoczenia.
Czasami Synek potrafi bez problemow spedzic 2 godziny na swoich nozkach, ale bywa tez, ze swoim cialem zablokuje mi droge i powie magiczne "opa opa".
A wtedy moja tkanka miesniowa rosnie z kazdym przebytym metrem. Zarysowane bicepsy na dzien dzisiejszy niesmialo chowaja sie pod warstwa ciuchow, jednak idzie wiosna i az strach pomyslec, ze bedzie trzeba je wkoncu swiatu pokazac! Ponoc cwiczenia z ciezarkami sa najlepsze na zgrabne ramiona. Moj ciezarek jest jeden, ale za to ma ponad 13kg. Kulturystka zostane, ot co!

A Wy jak spacerujecie z Waszymi Maluchami?
Kiedy zrezygnowaliscie z wozka?

wtorek, 5 marca 2013

O wlos

Zamknij oczy...
Wyobraz sobie, ze w pewnym momencie znikasz... ze juz Cie nie ma... tak bez pozegnania... nie ma.
Co sie dzieje z Twoim dzieckiem?
Czy ktos, kto je znajdzie bedzie wiedzial z kim ma sie skontaktowac?

Takie i wiele innych pytan pojawilo sie wczoraj w mojej glowie.
O maly wlos.
Niecaly metr. 
Kilka sekund.
Tyle brakowalo od tragedii.
Przez ludzka glupote, przez brak wyobrazni, przez to, ze pewien pan "myslal".
Chwile grozy przezyla cala nasza trojka laczenie z Mikusiem na tylnim siedzeniu, kiedy to jakis duren prowadzacy vana z tupetem wjechal w tyl naszego samochodu. Malo brakowalo i mielibysmy dosc bliskie spotkanie z tirem, a potem to juz nawet nie chce myslec...
Tlumaczyl sie, ze "myslal, ze (...)", no ale widocznie zbyt malo intensywnie, bo glupota wylazla wraz z nacisnieciem pedalu gazu.
Na szczescie nic powaznego nam sie nie stalo. J oberwal najbardziej, ale dzisiaj juz lepiej.
Mikusiowi automatycznie po uderzeniu powiekszyly sie zrenice (na szczescie reagowaly na swiatlo), byl w malym szoku, ale juz wieczorem wydawal sie wrocic do normy.
Auto troche potluczone, do naprawy.

Wiem, ze wczoraj mielismy sporo szczescia...
Od dzisiaj w portfelu nosze tez karteczke z kontaktem do bliskich osob... w razie czego.

Takze drodzy kierowcy, myslmy siedzac za kierownica!!! Troche wyobrazni tez sie przyda. To nie boli. 
MYSLMY!!! 

niedziela, 3 marca 2013

Drugie sniadanie Mistrza

Konsumowane zwykle miedzy 11, a 13.
Na pierwszy rzut ida owoce, ktore sa uwielbiane przez naszego Szkraba, a pozniej cala reszta.
Wszystko zalezy od dnia, ale czesto po okolo 30 minutach po drugim sniadaniu nie ma sladu.

  • gruszka+mandarynka+actimel+ciasteczko belvita z jogurtem i miodem
  • tarte jablko w ciescie+actimel
  • jablko+krakersy z serkiem topionym
  • jablko+brioche z kawalkami czekolady+kubus
  • winorgona+slodka bulka z rodzynkami+munch bunch
  • 2 mandarynki+banan+2 male marcherki+actimel

piątek, 1 marca 2013

A moze nad morze?

A kto powiedzial, ze morze zimowa pora nie dostarcza wrazen?
Dla nas wczorajszy wypad byl fantastyczny!
Mikolaj wniebowziety, rodzice zadowoleni, cala trojka dotleniona i szczesliwa!
Jakby nie patrzec- same plusy!
Mlody jak szalony biegal po calej plazy, ktora swiecila pustkami i zdawala sie byc tylko dla Niego.
Niezlej frajdy dostarczyly mu golebie, ktore uparcie probowal zlapac.
Niestety na marne zdaly sie Jego starania, bo ptaki okazaly sie byc duzo szybsze.
Pochodzil sobie troche w morzu, wprawdzie w butach, ale i to sie liczy.
Nie obylo sie tez bez przypadkowych wodnych kapieli, na szczescie tylko dupsko przemoczone, wiec tragedii nie bylo (uff... dobrze, ze do auta zapakowalam zapasowe ciuchy).
Nareszcie udalo mu sie zobaczyc prawdziwe mewy, ktore wg Niego widywal tez u nas ( do tej pory golebie nazywal mewami, a wrony- orlami). Na plazy pobawil sie troche piaskiem i pochodzi po schodach.
Byl nawet w salonie gier! Cala trojka gralismy w jednorekiego bandyte, ale tylko za sprawa magicznego nacisniecie guzika przez Szkraba udalo nam sie trafic 3 takie same obrazki. Ten to ma szczescie!
Wieczorem podziwial zachodzace slonce, zjadl troche frytek i zadowolony zasnal w samochodzie w drodze powrotnej.
Ach...akumulatory naladowane na nastepne kilka dni!



Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...