Historia
moze niezbyt pasuje do maminego bloga, ale musze sie nia podzielic, bo trauma jaka
pozostala po tym wydarzeniu nie pozwala mi zapomniec.
We
wtorkowy ranek, razem z kolezanka mialysmy stawic sie na spotkaniu z klientem.
Oznaczalo
to wczesniejsze zaczecie pracy, poniewaz musialysmy dojechac do sasiedniego
miasta.
Pojechalysmy…ale
na naszej drodze pojawil sie ON… Nie wiadomo dlaczego tam byl. Dziwnie
sie ruszal…
Na
autostradzie nie do konca mozna zmienic pas w ostatniej chwili, tymbardziej
przed 9, kiedy wszyscy gnaja na leb, na szyje do pracy i ruch wzmozony.
Az
nagle znalazl sie przed nasza maska… nie mial z nami szans, a my z nim.
Zginal
na miejscu.
Wygladalo
to tak jakby chcial to zrobic, jakby samobojcze mysli byly winne jego obecnosci
w tym miejscu i o tej porze.
Byl
pieknym bialo- szarym golabkiem. Sila z jaka go uderzylysmy byla na tyle duza,
ze jego cialo zostalo wmontowane w kratke, ktora znajduje sie z przodu auta.
Zatrzymalysmy
sie na najbizszych serwisach. Probowalysmy go sprzatnac… za jedna stopke,
za druga, za obie ciagniemy- bez skutku.
Wmontowal
sie do kratki na stale? Jakis tankujacy gosciu widzac, ze kobiety sie z czyms
mecza, i nachylaja, i oczy duze robia, i twarze zaslaniaja, i wkolo powtarzaja “Oh
no”, podszedl zaciekawiony.
Popatrzyl
i zaoferowal pomoc. I znowu proby- za jedna stopke, za druga… nie idzie.
Chwycil za glowe, pociagnal… Glowa sie urwala, krew polala.
Reszte
sciagnal za tlow- brutal jeden! I to bez rekawiczek!
Niby powinnismy
byc wdzieczne, ale….czy trzeba bylo az tak brutalnie? Usiadlysmy w aucie
zszokowane tym co sie stalo, popatrzylysmy na siebie ze zrozumieniem i
pojechalysmy dalej… Biedny golabek skonczyl w koszu na smieci.
Na
spotkanie dojechalysmy z 45 minutowym opoznieniem.
Nie brzmi ciekawie :-( Mam nadzieję, że szybko zapomnicie o tym incydencie. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCiekawie tez niestety to nie wygladalo :/
UsuńPozdrawiam
:/ biedny gołabek
OdpowiedzUsuń...no nie dalo sie go wyminac. Za szybko sie pojawil przed maska.
Usuńale musiałyście najeść się strachu.
OdpowiedzUsuńdobrze, że to tylko ptak.
ze zgrozą czytałam pierwszy akapit...
Samo uderzenie bylo dosc mocno czuc. Niesamowite, ze golabek nawet uszkodzil troche auto. A niby taki maly...
Usuńo jej...biedny ptaszek!Biedne Wy!
OdpowiedzUsuńPtaszek biedniejszy od Nas.
UsuńMy szczesciarami bylysmy, ze ptaszek nie trafil w szybe, bo wtedy mogloby nie byc ciekawie.
Oj rzeczywiści krwawa historia... Zawsze mi żal tych biednych ptaków, kotów których ciała leżą gdzieś na poboczu. Niestety właśnie najczęściej same pchają się pod koła i nie ma jak ich wyminąć i uratować...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko:)
http://chwile-niezapomniane.blogspot.com/
Dokladnie, a na manewry w takich sytuacjach czesto nie ma niestety czasu.
UsuńPozdrawiam
WIESZ CO ....... ALE ZACZĘŁAŚ POSTA ....
OdpowiedzUsuńwspółczuję i Wam i gołąbkowi ;-)
Ok, przyznaje sie bez bicia... z premedytacja zaczelam w taki sposob :)
Usuńdomyślam się za co baty się należą ... ;-)
UsuńOj sroga kara mnie czeka :)
Usuńno zaczęłas posta niezle.... az mi sie zimno zrobiło, ja kocham zwierzątka wiec bylabym rownież w niezłej traumie, ale mimo to ciesze sie ze nie był to człowiek.
OdpowiedzUsuńAgus, Ty takich postow nie czytaj, bo sie jeszcze zdenerwujesz niepotrzebnie!
UsuńNiefajna przygoda :/ ja to bym chyba cała zapłakana pojechała na spotkanie z klientem :P
OdpowiedzUsuńJa nie plakalam za golabkiem, choc przyznam, ze pewnie dlugo bede pamietac cala te przygode.
Usuńmasakra...
OdpowiedzUsuńNajgorsza byla ta urwana glowa... Nie moglam na to patrzec.
UsuńOjej, w pierwszych zdaniach zbudowałaś takie napięcie, że myślałam, że to o jakąś bardziej ludzką istotę chodziło... więc gołąbka nie było mi już tak żal. Aczkolwiek krwawa masakra nadawałaby się do ptasiego horroru.
OdpowiedzUsuńCzyli juz mamy jakis plus w calrj tej historii.
UsuńDobrze, ze On nie okazal sie byc ludzka istota :)
Oj dobrze! A co do ptasiego horroru, to jakoś chodziła za mną ta historia i naprawdę, możny by z niej zrobić krótką kreskówkę dla dorosłych ;) szkoda że nie umiem rysować ;) bo widzę nawet, jaką kreską powinno to być narysowane ;)
UsuńKrwawa masakra. Dosłownie :>
OdpowiedzUsuńJa przeczytałam że na waszej drodze pojawił się On to aż dreszcz mi przeszedł po plechach, takie napięcie zbudowałaś że zaczełam się o Was bać, mimo tego i tak gołąbka mi szkoda.
OdpowiedzUsuń