środa, 4 kwietnia 2012

Krwawy wtorek

Historia moze niezbyt pasuje do maminego bloga, ale musze sie nia podzielic, bo trauma jaka pozostala po tym wydarzeniu nie pozwala mi zapomniec.
 
We wtorkowy ranek, razem z kolezanka mialysmy stawic sie na spotkaniu z klientem.
Oznaczalo to wczesniejsze zaczecie pracy, poniewaz musialysmy dojechac do sasiedniego miasta.
Pojechalysmy…ale na naszej drodze pojawil sie ON… Nie wiadomo dlaczego tam byl. Dziwnie sie ruszal…
Na autostradzie nie do konca mozna zmienic pas w ostatniej chwili, tymbardziej przed 9, kiedy wszyscy gnaja na leb, na szyje do pracy i ruch wzmozony.
Az nagle znalazl sie przed nasza maska… nie mial z nami szans, a my z nim.
Zginal na miejscu.
Wygladalo to tak jakby chcial to zrobic, jakby samobojcze mysli byly winne jego obecnosci w tym miejscu i o tej porze.
 
Byl pieknym bialo- szarym golabkiem. Sila z jaka go uderzylysmy byla na tyle duza, ze jego cialo zostalo wmontowane w kratke, ktora znajduje sie z przodu auta.
Zatrzymalysmy sie na najbizszych serwisach. Probowalysmy go sprzatnac… za jedna stopke, za druga, za obie ciagniemy- bez skutku.
Wmontowal sie do kratki na stale? Jakis tankujacy gosciu widzac, ze kobiety sie z czyms mecza, i nachylaja, i oczy duze robia, i twarze zaslaniaja, i wkolo powtarzaja “Oh no”, podszedl zaciekawiony.
Popatrzyl i zaoferowal pomoc. I znowu proby- za jedna stopke, za druga… nie idzie. Chwycil za glowe, pociagnal… Glowa sie urwala, krew polala.
Reszte sciagnal za tlow- brutal jeden! I to bez rekawiczek!
Niby powinnismy byc wdzieczne, ale….czy trzeba bylo az tak brutalnie? Usiadlysmy w aucie zszokowane tym co sie stalo, popatrzylysmy na siebie ze zrozumieniem i pojechalysmy dalej… Biedny golabek skonczyl w koszu na smieci.
 
Na spotkanie dojechalysmy z 45 minutowym opoznieniem. 

25 komentarzy:

  1. Nie brzmi ciekawie :-( Mam nadzieję, że szybko zapomnicie o tym incydencie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciekawie tez niestety to nie wygladalo :/
      Pozdrawiam

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. ...no nie dalo sie go wyminac. Za szybko sie pojawil przed maska.

      Usuń
  3. ale musiałyście najeść się strachu.
    dobrze, że to tylko ptak.
    ze zgrozą czytałam pierwszy akapit...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo uderzenie bylo dosc mocno czuc. Niesamowite, ze golabek nawet uszkodzil troche auto. A niby taki maly...

      Usuń
  4. o jej...biedny ptaszek!Biedne Wy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ptaszek biedniejszy od Nas.
      My szczesciarami bylysmy, ze ptaszek nie trafil w szybe, bo wtedy mogloby nie byc ciekawie.

      Usuń
  5. Oj rzeczywiści krwawa historia... Zawsze mi żal tych biednych ptaków, kotów których ciała leżą gdzieś na poboczu. Niestety właśnie najczęściej same pchają się pod koła i nie ma jak ich wyminąć i uratować...
    Pozdrawiam cieplutko:)

    http://chwile-niezapomniane.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie, a na manewry w takich sytuacjach czesto nie ma niestety czasu.
      Pozdrawiam

      Usuń
  6. WIESZ CO ....... ALE ZACZĘŁAŚ POSTA ....
    współczuję i Wam i gołąbkowi ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ok, przyznaje sie bez bicia... z premedytacja zaczelam w taki sposob :)

      Usuń
    2. domyślam się za co baty się należą ... ;-)

      Usuń
    3. Oj sroga kara mnie czeka :)

      Usuń
  7. no zaczęłas posta niezle.... az mi sie zimno zrobiło, ja kocham zwierzątka wiec bylabym rownież w niezłej traumie, ale mimo to ciesze sie ze nie był to człowiek.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agus, Ty takich postow nie czytaj, bo sie jeszcze zdenerwujesz niepotrzebnie!

      Usuń
  8. Niefajna przygoda :/ ja to bym chyba cała zapłakana pojechała na spotkanie z klientem :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja nie plakalam za golabkiem, choc przyznam, ze pewnie dlugo bede pamietac cala te przygode.

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Najgorsza byla ta urwana glowa... Nie moglam na to patrzec.

      Usuń
  10. Ojej, w pierwszych zdaniach zbudowałaś takie napięcie, że myślałam, że to o jakąś bardziej ludzką istotę chodziło... więc gołąbka nie było mi już tak żal. Aczkolwiek krwawa masakra nadawałaby się do ptasiego horroru.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli juz mamy jakis plus w calrj tej historii.
      Dobrze, ze On nie okazal sie byc ludzka istota :)

      Usuń
    2. Oj dobrze! A co do ptasiego horroru, to jakoś chodziła za mną ta historia i naprawdę, możny by z niej zrobić krótką kreskówkę dla dorosłych ;) szkoda że nie umiem rysować ;) bo widzę nawet, jaką kreską powinno to być narysowane ;)

      Usuń
  11. Krwawa masakra. Dosłownie :>

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja przeczytałam że na waszej drodze pojawił się On to aż dreszcz mi przeszedł po plechach, takie napięcie zbudowałaś że zaczełam się o Was bać, mimo tego i tak gołąbka mi szkoda.

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...