środa, 29 lutego 2012

DIY by Zizi & takie tam pierdu pierdu

Tworczosc Stwora nie ma granic. Ostatnio postanowil sam sobie stworzyc cos do zabawy. Coz, nie pasuja normalne zabawki, to trzeba kombinowac. Dodam, ze fascynacja owym "czyms" trwala dlugie godziny. Zdolniacha z Niego- Jego inwencja tworcza czasmai mnie rozbraja!

***
Wyglada na to, ze moj maly chlopiec przezywa nocami katusze. To chyba nastepne wstretne zebiska daja o sobie znac. Od trzech dni budzi sie z placzem co pol godziny. Jest bardzo niespokojny... Nawet cycus nie pomaga. Staram sie byc dobrej mysli i przeczekac ten ciezki okres, ale przykro mi patrzec na Niego, ze takiemu maluszkowi bol nie daje spac. Mama tez padnieta, chodzi na polprzytomna... ale to juz schodzi na drugi plan. 
Niech juz po prostu wyjda na zewnatrz te zeby co sumienia nie maja!!!

Nieskromnie sie chwalimy nowo nabyta umiejetnoscia :)
                                                                   ***
Jak wczesniej pisalam, w poniedzialek mialam stawic sie w pracy na rozmowie. 
Na szczescie, tym razem moja intuicja nie miala racji. Okazalo sie, ze spotkanie mialo charakter czysto formalny. "Gora" z usmiechem poinformowala mnie o prawach jakie ma mama wracajaca po urlopie macierzynskiem do pracy, o tym co sie dzialo z firma podczas mojej nieobecnosci i o tym nad jakimi projektami obecnie pracuja i do ktorego zostane przydzielona od przyszlego tygodnia. Takze nie bylo zle, a przyznam, ze pietra mialam i to sporego.                                                           

wtorek, 28 lutego 2012

Witaminki witaminki dla chlopczyka i dziewczynki...

Ostatnio sluchajac radia rmf fm przerazilam sie slyszac reklamy. Zreszta nie trzeba sluchac radia, wystarczy wlaczyc tv na 30 minut. Nie wiem czy zwrocilyscie na to uwage, ale polskie media w okresie zimowym przesiakniete sa promowaniem na masowa skale roznych farmaceutycznych specyfikow! Rany julek, toz to jakis wzmozony atak na konsumenta. 80% czasu reklamowego poswiecone jest wbijaniem do glow odbiorcow co brac w razie kataru, kaszlu, grypy, migreny, monopauzy, zlego samopoczucia itd itp. Skandal. Najgorsze jest to, ze wiekszosc z nas pryzwykla juz do owego karmienia reklamowa papka...
Zastanawiam sie czy podobnego dzialania nie przyjely sobie za cel koncerny farmaceutycznie jesli chodzi o wszech znana mamom i dawkowana niemowlakom witamine D3. Roznica polega na tym, ze atak jest prowadzony w przychodniach, a ofiarami sa wrazliwi rodzice i ich dzieci.
Ostatnimi czasy panuje moda na "powrot do korzeni" jesli chodzi o macierzynstwo. Pieluszki tetrowe, karmienie piersia, gotowanie dla niemowlat, BLT; a co z suplementami witamin? Przeciez nasze babcie nie podawaly ich naszym rodzicom, moje pokojenie rowniez nie bylo suplementowane...

Witamina D pelni kluczowa role w rozwoju mlodego czlowieka. Pobudza dzialanie fosforu i wapnia, a ze glownym budulcem kosci i zebow jest wapn a fosfor wchodzi w sklad kodu genetycznego i stanowi budulec serca, mozgu, miesni, witamina D bezposrednio wplywa na uksztaltowanie i gestosc kosci , a takze uzebieinia. Reguluje uklad nerwowy i lagodzi stany zapalne. Jej obecnosc w organizmie niemowlaka jest jak widac niezastapiona.
Niedobor witaminy moze powodowac takie schorzenia jak: krzywica, osteoporoza, zwapnienie spojowek, stany zapalne skory, pogorszenie sluchu, oslabienie i wypadanie zebow, a takze zwieksza ryzyko wystapienia chorob nowotworowych.
Ocenia sie, ze ok. 80-100% dobowego zapotrzebowania na witamine D3 pochodzi z biosyntezy w skorze, a tylko w niewielkim stopniu wspomagane jest przez zrodla pokarmowe. Jednak bardzo czesto skorna produkcja witaminy D (wraz ze spozyta z pokarmem) nie jest wystarczajaca dla zapewnienia dobowego zapotrzebowania. Na produkcje w skorze maja wpływ m.in.: pora roku, zachmurzenie i zanieczyszczenia powietrza, szerokosc geograficzna, stosowanie kremow z filtrem, pigmentacji skory i starzenie sie skory.

Dzieci karmione mieszanka spozywajace na dobe wystarczajace ilosc mleka do zapewnienia wymaganego zapotrzebowania na witamine D3 (500-600ml), nie wymagaja suplementacji! 
Ilosc wymaganego spozycia wapnia:
  • 0-6 m-cy - 400mg/24h
  • 6-12 m-cy - 600mg/24h
  • 1-3 lat - 800-1000mg/24h
Wyglada wiec na to, ze dziecko karmione mlekiem modyfikowanym i przyjmujace suplement witaminy D3 przyjmuje podwojna dawke na jaka organizm ma zapotrzebowanie. A nadmiar także nie jest zbyt korzystny. Moga pojawic sie takie dolegliwosci, jak: biegunka, bole glowy, nudnosci, szybkie i czeste zmeczenie, czeste oddawanie moczu, bole oczu, brak apetytu czy napiecie miesniowe. Nadmiar wapnia osadza się w tętnicach, nerkach, płucach i sercu. W tej kwestii opinia pediatrow w Polsce i UK jest podobna. Zdarzaja sie jednak sytuacje, i to bardzo czesto, ze mimo faktu, ze niemowle jest "butelkowe", lekarz zaleca przyjmowanie syplementu. Ekspertem nie jestem, ale musze przyznac, ze totalnie sie z tym nie zgadzam.

Większość produktów dla dzieci zawiera te witaminy i minerały potrzebne dla dzieci, w szczegolnosci witaminy z grupy B, C, a takze witamine D3. Ponizej pozwolilam sobie na przedstawienie 3 produktow, ktore akurat mam w domu i ich skladu.



A co jesli dziecko karmimy piersia?
Witaminy dla niemowlat maja swoje zrodlo w organizmie matki. Dlatego wazne jest jak karmiaca mama sie odzywia. Ciezko zmierzyc ilosc wypitego mleka z piersi, dlatego polecane jest podawanie suplementu niemowlakom. Jesli mama, bedac w ciazy w ostatnim trymestrze nie przyjmowala odpowiedniej ilosci witaminy D3, powinno sie zaczac dawkowanie noworodkom suplementu w pierwszym dniu zycia. Jesli mama przyjmowala witamine, rozpoczecie dawkowania powinno nastapic w trzecim tygodniu zycia. Tak jest w Polsce.

Tutejsza uznawana praktyka twierdzi (2 konsultacje z lekarzem), ze witamina D dostarczana jest w wystarczajacych ilosciach wraz z mlekiem matki przez pierwsze 6 miesiecy pod warunkiem, ze matka w ostatnim trymestrze ciazy przyjmowala odpowiednia ilosc witaminy D3 i stosuje odpowiednia diete, bogata w produkty o wysokiej zawartosci witaminy lub bierze suplement- 10mg/dziennie.
Jednak w przypadku kobiet, ktore bedac w 3 trymestrze nie braly witaminy, zalecane jest rozpoczecie dawkowania suplementu witaminy dziecku.

Najlepsze źródła witaminy D  w produktach spożywczych:
  • wegorz swiezy 1200IU/100g
  • sledz marynowany 480IU/100g
  • sledz w oleju 808IU/100g
  • dorsz swiezy 40IU/100g
  • losos 540IU/100g
  • makrela 152IU/100g
  • ryby z puszki (tunczyk, sardynki) 200IU/100g
  • zoltko jajka 54IU/100g
  • ser zolty 7.6- 28IU/100g
Dla porownania pokarm kobiecy 1,5-8 IU/100 ml
Warto wspomniec rowniez o fladrze, halibucie, szczupaku, dorszu i tunczyku. Na owoce morza rowniez warto zwrocic uwage - malze, ostrygi, krewetki czy nawet kawior to doskonałe zrodlo witaminy D. Bogate w witaminy D sa takze grzyby- suszone i gotowane. Opróoz prawdziwkow, maslakow, kozlarzy, smardzow i kurek warto wymienic bardziej popularne pieczarki.

Na koniec mozna by rzec, co kraj to obyczaj.
Ja osobiscie, po dluzszym zapoznaniu sie z tematem, karmiac aktualnie mlekiem modyfikowanym, praktykuje angielska szkole. Mam nadzieje, ze to byl dobry wybor. 

Zrodlo:
http://abcleki.pl
http://www.dlarodzinki.pl
http://www.forumpediatryczne.pl
http://pl.wikipedia.org
http://www.babycentre.co.uk
http://www.bbc.co.uk 
"Birth to Five"- NHS (dla zainteresowanych wersja PDF )

poniedziałek, 27 lutego 2012

9 miesiecy!

Moj kochany Synus ma dzisiaj urodziny!
To juz 9 miesiecy jak jest z Nami, a ja sie zastanawiam jak to bylo wczesniej, gdy Go nie bylo... Nie potrafie sobie wyobrazic zycia bez tego malego Szkrabeusza!

Co potrafi?
  • wstac z pozycji lezacej do stojacej z podpora u boku (np w lozeczku) 
  • obejsc lozeczko dookola trzymajac sie poreczy
  • raczkuje i ma ciagotki na cos wiecej 
  • siadanie tez nie sprawia mu wiekszego problemu
  • z nasz pomoca (trzymany za raczki) nawet biega! Uwielbia bawic sie w chowanego. Mama albo tata sie chowa, on szuka, a jak znajdzie to ucieka i przy tym krzyczy ze szczescia!
  • wierzy gleboko w to, ze potrafi chodzic. Zdarza sie, ze stojac podparty puszcza sie i rozczarowanie...wielkie bec na podloge!
  • wcina chlebek i jabluszko. Slodko wyglada, kiedy konsumuje jablko i zostaja takie male slady po zabkach 
  • Mam 3 sztuki uzebienia. Nietradycyjnie, jako pierwsze wyszly mu gorne 2 jedyneczki. jedna po drugiej w odstepie 3 dni. Na dolna jedyneczka czekalismy ponad 4 tygodnie! 
  • potrafi robic klaski klaski
  • na pytanie "gdzie jest Wayne (maskotka)?" , szuka po pokoju, a jak znajdzie to przytula i sie cieszy
  • sprzata! znajdzie kazdy najmniejszy okruszek na podlodze, a jak juz go dorwie to hop do buzi. Taki eko- odkurzacz, w domu czysto, nic sie nie zmarnuje, a i dziecko najedzone
  • Mowi bla bla bla, bababababa, coraz czesciej tatatata i mamama 
  • czasami spiewa
  • Podrywa kazda zywa istote plci przeciwnej (!!!) Od razu sie usmiecha, ale tak super slodziutko.Do facetow takich sztuczek nie stosuje.
  • potrafi uzywac doidy cup!
  • uwielbia mamine zupki i zjada je w calosci
  • ostatnio wyczail, ze w wannie, podczas kapieli tez mozna stac i przy tej okazji to wlasnie robi. On stoi w malej wanience, trzyma sie krawedzi duzej wanny, a mama myje. Jak umyje siada i sie jeszcze troche bawi w plusku plusku (czyt. wszystko dookola, lacznie z mama jest mokre)
  • okazuje uczucia, swiadomie przytula sie do mamy
  • pokazuje, kiedy jest spragniony. Zachowuje sie wtedy jak rybka i rusza usteczkami w smieszny sposob
  • jest mistrzem w okaleczaniu siebie! nie ma dnia, zeby nie nabil sobie jakiegos guza albo sie nie zadrapal... 
  • czasami uda mu sie kopnac pilke
  • zdecydowanie jest jeszcze lepszy niz byl!
                                                               

niedziela, 26 lutego 2012

Cos dla Zizi & Przepisow na papu ciag dalszy

Zabawa na placu zabaw kilka dni temu uswiadomila mi jedno, w szafie Mlodego brakuje pewnego sprytnego ciuszka- puchowej kamizelki.
Wiecej powodow mamie nie trzeba, aby udac sie do sklepu z dzieciecymi ubrankami!
I mamy... piekny, turkusowy bezrekawnik!
...a, ze byl w komplecie, to i komplet mamy...
...a, ze przeceny byly i ceny atrakcyjne, to i dwie koszulki tez mamy (za jedyne £2 sztuka!!!)...
...a, ze mama nie potrafi zapomniec o jeszcze jednej bluzie i sweterku, jutro musimy tam wrocic!


aaa... no i jakies powazniejsze buty w koncu musimy zakupic jak mamy zamiar czesciej biegac po parku!

                                                         ***

INDYK Z BIALA KAPUSTA
  • 2 srednie marchewki
  • 2 plasterki pietruszki 
  • 2 plasterki pora (kazdy po ok 1 cm)
  • 2 male ziemniaki
  • biala kapusta (od 6 mc)
  • koperek
  • oliwa z oliwek (extra virgin)
  • piers z indyka
  • szczypta majeranku (po 8 mz)
  • garsc bialego ryzu
Obiadek mial swoj debiut na poczatku tego tygodnia. Debiut udany, takze z przepisu bedziemy korzystac. Warzywa gotujemy na parze, ryz osobno jak opisywalam to tutaj .
Koperekiem i majerankiem sypie wszystkie produkty w sitku.


KURCZAK Z JABLKIEM
  • 3 srednie marchewki
  • 1 jablko
  • oliwa z oliwek (extra virgin)
  • piers z kurczaka
  • garsc bialego ryzu
  • czsami dodaje jeszcze slodkiego ziemniaka

PAPKA Z KALAFIORU I BROKULA
  • kalafior (3-4 rozyczki)
  • brokul (3-4 rozyczki)
  • oliwa z oliwek (extra virgin)
  • kilka lyzeczek mleka 
Warzywa gotujemy na parze. Dodajemy oliwe z oliwek i mleko. Wszystko rozdrabniamy. Bardzo proste i suuuper szybko- idealne na zabiegany dzien. 

    CUKINIA Z ZIEMNIAKIEM
    • cukinia (od 6 mz)
    • piers z kurczaka
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • 2-3 ziemniaki

    sobota, 25 lutego 2012

    Presja karmienia piersia

    Przygoda laktacyjna juz prawie za nami. Zostalo nam jedno karmienie wczesnym rankiem.

    Poczatki jednak nie byly latwe. Jeszcze bedac w ciazy postanowilam, ze bede karmic piersia moje malenstwo. W duchu trzymalam kciuki zeby nam sie udalo, zebym miala mleko i Malenki potrafil ssac. Mialam silna motywacje. W szkole rodzenia specjalistka od laktacji uspokajala, ze to naturalna, latwa sprawa i kazdy sobie z tym poradzi.

    Tak sie niestety nie stalo. Zizi ssal piers, ale nieumiejetnie. Nie potrafil ulozyc jezyczka w odpowiedni sposob aby dobrze sie przyssac. Konieczny byl zabieg naciecia wiazadelka u dolu. Jak okreslila to pani doktor, to tak jakby pic uzywajac dziurawej slomki. Problemem rowniez byl fakt, ze nie produkowalam tyle mleka ile potrzebowal malec. Kazde karmienie trwalo dluzej niz godzine, czasami nawet dwie. Przez dlugich szesc tygodni, bo tyle czekalismy na zabieg, karmienie bylo moim podstawowym zajeciem.
    Po kilku dniach od narodzin zdecydowalismy sie na dokarmianie. Powoli popadalam we frustracje, ze nam nie wychodzi. Przez pierwsze kilka dni, moze nawet ponad tydzien co wieczor plakalam i w glebi duszy nie potrafilam pogodzic sie z sytuacja. Tata probowal tlumaczyc, ze nic sie nie stanie jesli nie bede karmic, podnosil na duchu...a ja i tak w glowie slyszalam "nie karmisz piersia- jestes zla matka". Tak bardzo chcialam dac mu to co najlepsze. Wtedy jeszcze nie wiedzielismy, ze to wina wiazadelka. Czulam sie jak wyrodna matka, felerna matka bez mleka... Nie znosilam wtedy moich piersi, nie moglam na nie patrzec, piersi bez mleka...ot co! Probowalam laktatora, cieplych masazy, nakladek, odciagania mleka recznie, pilam hektolitry wody. Mimo tego wszystkiego i tak po karmieniu piersia Zizi plakal i konczylo sie na butli. Dopiero wtedy sie najadal i przybieral na wadze.
    Mleko nie zaniklo. Udalo nam sie utrzymac laktacje i juz kilka dni po zabiegu Mlodziutki byl na samym cycu.
    Jednak po calej tej przygodzie pozostal pewien niesmak zwiazany z cala presja wywierana na kobietach, ktore nie karmia piersia... Pamietam jak bedac jeszcze w ciazy nie zadawano mi pytania jak chcialabym zaspakajac glod maluszka. Konstrukcja pytania wygladala troche inaczej: "Bedziesz karmic piersia, prawda?". Tak duza presja jest bardzo niepokojaca i moim zdaniem wrecz niezdrowa! Wkurzam sie, ze nie ma tolerancji dla matek, ktore nie chca, badz nie udalo im sie karmic... A gdy juz maja "butelkowe dzieciatko", mamy znajduja kazda okazje do tego aby sie wytlumaczyc, dlaczego wybraly taki sposob karmienia.

    Uwazam, ze karmienie piersia to niesamowite przezycie dla kazdej mamy. Jest najlepsze dla maluszka, a i mama ma z tego wiele korzysci. Pamietajmy jednak, ze nie kazda z nas moze karmic, nie kazda chce i nie dajmy sie zwariowac przez wszech obecna presje wywolywana na mlodych mamach.

    piątek, 24 lutego 2012

    Niesamowita anomalia

    Coz to byl za dzien... bardzo lubimy takie dni!
    Nic nie wskazywalo na to, ze ten pochmurny i wietrzny poranek moze zwiastowac cos tak niepowtarzalnego!
    Po wyjsciu z przychodni czekala na mame i Zizi niemala niespodzianka. Szare chmury rozeszly sie w niepamiec i zaswiecilo slonce! Na zewnatrz teperatura siegnela 16 kresek!!! Byloby grzechem nie skorzystac z takiej pogody!
    W takie dni nie trace czasu na gotowanie Synkowi obiadku, kupuje sloiczek aby wykorzystac pozytywna aure do maksimum. Praktycznie przez wiekszosc dnia bylismy poza domem. Wracalismy tylko na posilki. Nawet wieczorem, kiedy zaczelo robic sie szaro, zapakowalismy Zizi do wozka i powtorka z rozrywki, kolejna godzinka na swiezym powietrzu.

    Tego dnia mialo miejsce bardzo wazne wydarzenie w zyciu mojego Brzdaca... Po raz pierwszy rodzice zabrali Go na plac zabaw. Znam mojego Synka od 9 miesiecy, ale przyznam szczerze, ze takiej dzikiej radosci w jego oczkach nigdy nie widzialam! Po raz pierwszy mial szanse postapac po prawdziwej ziemi. Ze szczescia smial sie i krzyczal w nieboglosy...


                                                                      ***
    Wczorajsza wizyte w przychodni mozna zaliczyc do udanych.
    Na poczekalni nie zauwazylismy zadnego prychajacego ludka, a to juz dobry powod by na twarzy zagoscil usmiech. Spotkanie przebieglo szybciutko i bez problemu. Wprawdzie, tak jak przypuszczalam ograniczyla sie do wizyty z pielegniarka, ale nie bylo zle.
    Na koniec Zizi dostal w prezencie male co nieco od Pani. Najbardziej spodobala mu sie szczoteczka do zebow (widac na zdjeciu). 



    czwartek, 23 lutego 2012

    Inaczej, bo wakacyjnie

    Zanim na swiat przyszedl Zizi, mama i tata starali sie w miare mozliwosci podrozowac tam gdzie ich dusze niosly. W trakcie ostatnich wakacji, kiedy bylo nas jeszcze o sztuke mniej, zorganizowali sobie tour de Europe. Wzieli namiot, zapakowali sie w auto i ruszyli przed siebie. Calego kontynentu nie udalo sie zwiedzic bo czasu i mamony by braklo, ale co zobaczyli to ich zostanie.
    Namiot nie zawsze udalo im sie rozkladac w miejscach, ktore wyznaczali sobie za mete, bo tu za pozno dojechali, tu sie pogubili, a tu po prostu twardego podloza mieli dosc i do hotelu wygodniarskich ciagnelo. 


    Temte wakacje moglyby trwac i trwac, najlepszy wyjazd, na jaki sie zdecydowalismy!
    Jedno z piekniejszych miejsc, w ktorym udalo nam sie troche pobyc to Torbole we Wloszech nad jeziorem Garda. Klimat nie do opisania, szczegolnie polnocna czesc jeziora! Jak pieknie bylo sie budzic w takiej scenerii, wychodzic z namiotu i widziec dookola Alpy. Krystalicznie czysta woda, mozliwosc wyprawy w gory i do tego wloska kuchnia... Cos niesamowitego!


    Mam nadzieje, ze uda nam sie miejsce to odwiedzic ponownie, bo naprawde warto.

                                                               ***
    Dzisiaj z malym Zizi wybieramy sie na wizyte kontrolna do przychodni. Nie bede ukrywac, ze nie jestem z tego powodu zbyt szczesliwa. Dlaczego? Juz pisze... a) tutejsze przychodnie maja tylko jedno wejscie, co za tym idzie chorzy i zdrowi pacjenci mijaja sie non stop. Nie usmiecha mi sie wyczekiwanie w poczekalni pelnej zakatarzonych i kaszlacych ludkow; b) jak znam zwyczaje kraju, w ktorym mieszkamy, wizyta pewnie skonczy sie na spotkaniu z pielegniarka. Ot tak sobie, bo o lekarza pediatre tutaj ciezko; c) jest tak wietrznie i ponuro na zewnatrz, ze chetnie w ogole bym nie wychodzila z domu...
    Mam nadzieje, ze wizyta pojdzie sprawnie i przy okazji nie przyniesiemy zadnego zarazka do domu.

                                                                ***
    Wczoraj odebralam telefon z pracy. Jeszcze tam nie wrocilam, a juz zdazyli mnie poddenerwowac...
    Ech... okazuje sie, ze nie tylko w Polsce posiadanie dziecka przez pracujaca mame zle wplywa na niektorych. Staram sie o tym nie myslec za duzo i nie denerwowac. W kazdym razie, w poniedzialek mam sie stawic w biurze na rozmowie, zanim wroce na swoje stanowisko. Zobaczymy co planuje "gora"...

    środa, 22 lutego 2012

    Na dzien dobry masz w pysk!

    Oj tak moje drogie Panie, zycie to nie bajka...

    Kiedys zdarzalo sie to sporadycznie, ale teraz...
    Juz trzeci dzien z rzedu na dzien dobry dostaje po papie za free.
    Nie raz, i nie dwa... dostaje kilka, czasami kilkanascie plaskaczy jeden po drugim.

    Tak mnie budzi moj pierworodny kochany Synek z rana!
    Maly maminy terrorysta ;)    

    wtorek, 21 lutego 2012

    Sposob na niejadka

    Wprawdzie moj maly Stworek z pochlanianiem pokarmow nie ma wiekszych problemow, ale mimo to postanowilam podzielic sie informacjami, ktore znalazlam jakis czas temu. Kilka rad, ktore teoretycznie powinny pomoc rodzicom w karmieniu malych niejadkow. Czy rozwiaza problemy trudno mi powiedziec, ale zawsze warto sprobowac ;)
    Rady stosujemy w przypadku dzieci 1+.
    Musimy pamietac, ze calkowicie naturalnym zachowaniem jest odmawianie przyjmowania posilkow przez malucha. Zwykle jedza tylko tyle ile im potrzeba, takze drogie Mamuski, dopoki nasza pociecha jest zdrowa i prawidlowo przybiera na wadze starajmy sie za duzo owym "niezajadaniem" nie przejmowac. To podobno faza przejsciowa.
    Najlepszym sposobem na nauczenie dziecka jedzenia to kopiowanie rodzica, takie maluchy uwielbiaja nasladowac doroslych!

    Kilka "tipsow" :
    • jemy w tym samym czasie co dziecko, tak czesto jak to mozliwe
    • starajmy sie serwowac maluchowi w miare mozliwosci te same (lub podobnie wygladajace) dania co doroslym
    • podawajmy dziecku mala porcje, jesli tknie tylko troche- pochwalmy 
    • nie zmuszajmy do jedzenia, to oczekiwanego skutku nie przynosi. Jesli dziecko odpycha jedzenie, nie starajmy sie mu jego wmuszac. Nawet jesli bedzie to bardzo frustrujaca sytuacja dla nas, spokojnie. Odsunmy posilek od malucha bez zadnego komentarza.
    • podawajmy produkty, ktore dziecko lubi jesc. Dzieci w tym wieku zwykle sa bardzo ostrozne z nowosciami. Pamietajmy jednak, ze organizm malucha nadal potrzebuje duzej ilosci tluszczu, weglowodanow i bialka, a takze warzyw i owocow.
    • proponujmy nowe produkty, ale nie przymuszajmy do ich zjedzenia. Jesli dziecko nie zaakceptuje nowosci, sprobuj za kilka dni.
    • rutyna, rutyna i jeszcze raz rutyna! Serwujemy posilki o tych samych porach dnia. Jesli dziecko zglodnieje miedzy posilkami, dajemy mu mala co nieco- zaproponujmy wybor miedzy np krakersem ryzowym, a owocem (nie przesadzajmy jednak z przekaskami- za duzo, tez nie zdrowo)
    • badzmy cierpliwi- nasze dziecko moze byc bardzo wolnym konsumentem
    • nie zostawiajmy posilkow "na pozniej" z nadzieja, ze dziecko je zje, jak zglodnieje
    • nie nagradzajmy, ani nie obiecujmy, ze po zjedzonym posilku dostanie cos slodkiego. W konsekwencji, nasza pociecha moze zaczac myslec, ze warzywa itp. sa zle, a slodkosci dobre. W zamian zaproponujmy plac zabaw albo spacer
    • starajmy sie nie byc w trakcie posilku tylko i wylacznie skoncentrowani na jedzeniu. Uczynmy z niego przyjemna uczta- rozmawiajmy (tele wykluczone)
    • jesli znamy maluchy w wieku naszego dziecka, moze dobrym pomyslem byloby zaprosic ich na maly poczestunek? Dobre przyklady ida w parze- nasze pociechy beda sie kopiowac. Pamietajmy, zeby nie porownywac ich miedzy soba. Teksty typu "Popatrz na Michalka, On tak pieknie je, a Ty taki niegrzeczny..." sa zakazane
    • jesli to mozliwe, poprosmy osobe, ktora nasz niejadek darzy sympatia zeby go nakarmila. Czasami dzieci nie marudza przy jedzeniu, gdy karmione sa przez inne osoby niz rodzice (babcia, dziadek, ciocia...) 
    • starajmy sie nie zirytowac sytuacja. nie pozwolmy by posilki zamienily sie w pole walki z dzieckiem 
    • I przy tym wszystkim pamietajmy jednak, ze My- rodzice decydujemy o tym co znajdzie sie na talerzu naszego dziecka, ono natomiast o tym co i ile zje.

    Zrodlo
    "Child of Our Time" Tessa Livingsote, z przedslowiem Roberta Winston'a (amazon)
    "Birth to Five"- NHS (dla zainteresowanych WERSJA PDF)

                                                       ***

    Z ust mojego malego Szkrabeusza po raz pierwszy wysmyklo sie wczoraj piekne, czyste MA-MA!!! 
    Mama oszalala z radosci! Kochany Moj!

    poniedziałek, 20 lutego 2012

    Cytologia & zwierzece instynkty mojego Syna

    Mama postanowila zadbac troche o siebie i w trosce o swoje zdrowie umowila sie na wizyte w celu zrobienia cytologii. Natepny Wtorek, godziny popoludniowe. 

    Aby badanie bylo miarodajne, najlepiej wymaz pobierac po uplywie pol roku od porodu.
    Moje doswiadczenie porodowe jest juz 9 miesiecy za mna, takze lepiej pozno niz wcale.
    Powinnam to zrobic duzo wczesnie, gdyz w przypadku kobiet, u ktorych menstruacja wrocila do normy (och tak...mimo karmienia piersia, moj pierwszy okres powital mnie 2 miesiace po porodzie- bez komentarza), wykonanie cytologii zalecana jest w pierwszym tygodniu po miesiaczce.
    Mamy, dla ktorych natura jest ciut laskawsza i nadal nie krwawia, powinny udac sie na badanie po szesciu miesiacach od porodu.

    W najblizszym czasie mama jeszcze chce sie udac do fryzjera, bo zarasta!

                                                                      ***

    Obudzil sie po piatej nad ranem. Przyjal pozycje "H is for hell" i ani myslal o jej zmianie. Na nieszczescie mamy, nogi byly z jej strony i co jakis czas dawaly znac o swoim isnieniu.  Po kilku minutach zaczal muczec, autentycznie jak krowa! Przez ponad pol godziny z najslodszym usmieszkiem na twarzy wyrzucal glosne "muuuuuuuu". Po calej akcji polozyl sie na brzuchu i zasnal. Rano o niczym pewnie nie pamietal. Moj maly zwierz!




    niedziela, 19 lutego 2012

    Poczucie winy przeklenstwem macierzynstwa ???

    Tak twierdzila Tracy Hogg w swojej ksiazce "Jezyk niemowlat".
    Poradnik uwazany za zelazna pozycje w biblioteczce mlodych rodzicow.  Czy prawidlowo? Kazdy, kto mial do czynienia z ksiazka moze sam sobie na to pytanie odpowiedziec.
    Ja osobiscie decydujac sie na dziecko, wiedzialam, ze bedac na urlopie macierzynskim bede mu sie chciala calkowicie oddac, ze bedzie to jedyny czas, kiedy moje dzieciatko bedzie mnie tak potrzebowalo i bedzie tak ode mnie zalezne... Pani Hogg wiedziala duzo o dzieciach i w wielu sprawach sie z Nia zgadzam, ale nie we wszystkich...

    Owa zaklinaczka niemowlat w rozdziale "Powrot do pracy bez poczucia winy", jako wskazowke dla mam proponuje:
    Powtarzajcie w duchu te mantre, gdy ogarnia Was poczucie winy: "Znajdujac czas dla siebie, nie krzywdze swojego dziecka".
    Madra rada. Ale ja mam pytanie: Jak do cholery to zorbic?
    Czy to w ogole jest wykonalne???
    Mnie wyrzuty sumienia zjadaja za kazdym razem, kiedy zamykam drzwi po zewnetrznej stronie zostawiajac moje kochane malenstwo.
    Nie potrafie normalnie funkcjonowac bez zamartwiania sie czy wszystko z Nim jest w porzadku...
    Moj Szkrab za kilka dni konczy 9 miesiac zycia, od momentu narodzin caly czas jest z Nami, ze swoimi rodzicami. Bez nas moze uzbieraloby sie z 10 godzin... tylko tyle.
    To przez emigracje, ale to inny temat do dyskusji...
    Jestem z Nim bardzo zwiazana...

    Najgorsze jest to, kiedy wyrzuty sumienia atakuja serce, a moje wlasnie zaczely.
    Bardzo boli, bo juz niedlugo wracam do pracy.
    Za 14 dni...
    Czuje sie jak przed porodem... Po raz kolejny ma nastapic cos co bedzie bolalo i co oddali mnie fizycznie od mojego kochanego Synka.
    Mimo, ze pierwszy porod bolal, to zwienczenie jego bylo radosnym przezyciem, w tym przypadku moze byc troche gorzej.
    Przede wszystkim boje sie jak moj najdrozszy Zizi zareaguje na moja nieobecnosc.
    I mimo, ze na razie wracam do pracy na pol etatu, boje sie i odrzucam te mysl tak daleko jak tylko moge... Nie potrafie nawet o tym racjonalnie myslec.
    Ponoc matki wracajace po urlopach macierzynskich do pracy, chwala sobie te odskocznie, kosztuja z usmiechem tej nowej jakosci zycia, gdzie nie ma pieluch... papek... balaganu i placzu....
    Ale nie ma tez usmiechu kochanego Maluszka, jego stopeczek, szalenstw i gaworzenia.........

    sobota, 18 lutego 2012

    Historia pewnej milosci

    Stare powiedzenie mowi: "Zanim zaczniesz klasc swoj swiat u czyjs stop pomysl sto razy czy warto".
    Dla tych warto!

    Czasami potrafia przywalic mi w twarz z calej sily, co gorsza czasami trafiaja w oko...
    Czasami niesforne laduja w pieluszce pelnej radioaktywnych odpadow...
    Czasami w nocy, podczas rozpychania kopna w brzuch...

    I choc to bardzo trudna milosc, bo niestety nieodwzajemniona, to kocham je bez opamietania!
    Zaszczytem wielkim jest oberwac od takich stop!

    Mietole, sciskam, obcalowuje z kazdej mozliwej strony,
    laskotam, przytulam przy kazdej nadazajacej sie okazji!
    Sa cudowne!
    Stopaszki mojego malego Stwora.

    Tygodniowki
    Milego weekendu!

    piątek, 17 lutego 2012

    Czlowiek demolka i jego zakazane owoce

    "Zakazany owoc dumnie krazy ponad glowa..."
    Nad glowka malego Zizi pojawiaja sie same tego typu owoce... a zakazane, jak wiadomo najlepiej smakuje.

    Kable, kabelki
    komputery, konsole
    kontakty, sluchawki
    gry, filmy dvd
    piloty, pady
    ladowarki, pokretla od kaloryferow
    gazety, ksiazki rodzicow
    zdjecia w ramkach, swieczki
    mamina bizuteria, perfumy
    maszynka do golenia, szczotki do wlosow
    papier toaletowy, muszla klozetowa
    noze, nozyczki
    reklamowki i wszelkiego rodzaju folie
    buty, kosz na smieci
    ...
    Moglabym wyliczac i wyliczac...
    To jest to, co Pan Zizi lubi najbardziej!

    Ponizej Pan Demolka zlapany na goracym uczynku... Jak zobaczyl mame, chcial uciekac... oczywiscie z lupem w rece!


    Ostatnio mam wrazenie, ze moj kochany Synus w ciagu dnia zajmuje sie tylko i wylacznie wynajdowaniem zakazanych owocow. A gdy je juz znajdzie, to pragnienie ich posiadania bierze nad Nim gore :)
                                                                    ***

    O istnieniu Doidy Cup dowiedzialam sie z blogu Hafiji. Z uwagi na to, ze u nas kubek niekapek niestety sie nie przyjal, a dziecie bardziej zafascynowane bylo piciem z ceramicznych kubkow, postanowalam zakupic owe cudo. Dotarl do nas wczoraj i od razu podbil nie tylko moje ale i serce malego Skrzata! I o dziwo, bez wczesniejszych praktyk, Zizi potrafi z niego sam (!!!) pic. Sprawdza sie rewelacyjnie!



                                                                   ***
    W najblizszym czasie postaram sie wrzucic wiecej sprawdzonych przeze mnie przepisow na skonsumowane przez Zizi posilki. 

    czwartek, 16 lutego 2012

    Zjesc- owszem, ale nie byle jak zrobione... czyli o tym jak robimy papu

    Zrobienie obiadku dla mojego Stwora zajmuje mi okolo 15 minut, oczywiscie pomijajac czas parowania.
    Uzywamy ekologicznych warzyw i miesa. Kupujac produkty szybko psujace sie, jak na przyklad mieso z kurczaka, dziele ja na male porcje obiadowe i wkladam do zamrazalnika. Tak samo traktowane sa przeze mnie wieksze warzywa, ktorych nie jestem w stanie zaserwowac mojemu bobasowi jednorazowo typu brokul, kalafior, dynia, a nawet pietruszka, ktorej zwykle do zupki dodaje tylko po kilka plasterkow. Reszte kroje na kawalki i gotowe do mrozenia. Tym sposobem zaoszczedzam czas i pieniadze...


    Jak wiadomo, mamuski nie maja zbyt duzo czasu do dyspozycji, takze musi byc szybko, pysznie i przyjemnie!
    Warzywa obieramy, kroimy na kawalki by skrocic czas parowania, myjemy, ewentualnie dokladamy jakies eko warzywko z zamrazalnika, do tego miesko ( rybe rowniez przygotowuje w ten sposob) . Wszystko gotujemy na parze przez 20-25min. Czas gotowania poszczególnych produktów może się różnić w zależności od tego, jakiego naczynia używamy oraz od wielkości i ilości kawałków. W przypadku mrozonego miesa, ukladam je na sitku jako pierwsze i gotuje przez 15 min, dopiero pozniej dokladam inne produkty. Warto dodac, ze warzywa przygotowane w ten sposob zachowuja wiekszosc skladnikow odzywczych. Dodajemy oliwe z oliwek. Miksujemy. Jesli zupka jest za rzadka, dodaje kleiku kukurydzianego, jesli za gesta- wody. Porcjujemy i gotowe!
    Jesli mam do zrobienia obiadek z ryzem, zwykle gotuje go juz w czasie obierania warzyw. Dzieki temu spedzam w kuchni maksymalnie 15 minut.

      
     
    Proste?  Pewnie, ze tak!
                                                                    ***
    Dzisiaj Tlusty Czwartek! Uwielbiam paczki...mniam...
    Smacznego! 

    środa, 15 lutego 2012

    Jakie czestowanie, takie dziekowanie!

    Dzisiaj troche o gotowaniu dla szkrabow.
    Mojemu malemu serwuje domowe jadlo, za ktore dostaje piekne podziekowania w postaci zjedzonego obiadku. Przedstawiam przepisy na ulubione potrawy juz prawie 9 miesiecznego Zizi. Ilosc podanych skladnikow starcza nam na zrobienie dwoch obiadkow kazdy po ok 120- 140ml.

    Nasze TOP 5

    Zdecydowanie, na 1 miejscu w walce o tytul ulubionej zupy uplasowal sie
    BARSZCZYK
    • 2 srednie marchewki
    • 2-3 plasterki pietruszki
    • 2 plasterki pora (kazdy po ok 1 cm)
    • 3 male ziemniaki
    • 1 maly burak
    • natka pietruszki
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • piers z kurczaka
    • szczypta majeranku (dla niemowlat po 8 mz)
    • ewentualnie kleik ryzowy
     
    Miejsce 2
    ZUPKA WARZYWNA
    • 2 srednie marchewki
    • 2-3 plasterki pietruszki
    • 2 plasterki pora (kazdy po ok 1 cm)
    • 3 male ziemniaki
    • 2 rozyczki kalafiora
    • fasolka szparagowa (5-10 straczkow)
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • piers z kurczaka 
    • troche zielonego kopru
    • ewentualnie kleik ryzowy

    Miejsce 3
    RYBA Z WARZYWAMI 
    • 2 srednie marchewki
    • 3 male ziemniaki
    • 1/3 szklanki zielonego groszku
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • kawalek morskiej ryby (my serwujemy dorsza)
    • ewentualnie kleik ryzowy

    Miejsce 4
    KURCZAK NA SLODKO
    • 3 srednie marchewki
    • 2 plasterki pietruszki
    • 1 slodki ziemniak
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • piers z kurczaka 
    • ryz (ok 1/4 szklanki)
    • ewentualnie kleik ryzowy

    Miejsce 5
    INDYK Z WARZYWAMI
    • 3 srednie marchewki
    • 2 plasterki pora (kazdy po ok 1 cm- po 7 mz)
    • 2 male ziemniaki
    • kukurydza
    • oliwa z oliwek (extra virgin)
    • piers z indyka 
    • ryz (ok 1/4 szklanki) 
    • ewentualnie kleik ryzowy
     
    Jesli chodzi o warzywa, w posilkach serwujemy rowniez brokul, dynie, brukselke i seler. Probowalismy tez mieska z krolika. Z obiadkiem co drugi dzien podaje pol zoltka (od 7mz).
    W niedalekiej przyszlosci przygotowujemy sie do wprowadzenia kilku nowosci: cukinii i kapusty, kminku oraz kaszy gryczanej. O debiutach (miejmy nadzieje, ze udanych) poinformuje zacne grono mam :)

    O tym jak przygotowuje obiadek dla szkraba nastepnym razem...

    wtorek, 14 lutego 2012

    Twarda z niej sztuka!

    A mowa o malej ksiazeczce odpornej na destrukcyjne ataki ze strony Syna mego.
    Ksiazeczka niepozorna bo malych rozmiarow ale ilez w niej zwierzakow!
    Jej niebanalnoscc polega na tym, ze miesci sie w malych raczkach potencjalnych niszczycieli, a grube (bo ok 5mm!) stronki odporne sa na wszelkie ataki i moga sluzyc za gryzaki.
    Warto wspomniec o rewelacyjnym designie, ktory pozwala na doczepienie ksiazeczki do wozka :)


    A tutaj w raczkach mojego Stwora...


    Clackety- Clacks: Cow ilustrowana przez Luana Rinaldo. Godna polecenia.
     

    Nie byl taki jakim Go sobie wyobrazalam...

    No i masz Ci babo bloga...nie dosc, ze z wielkim trudem radze sobie z domowymi obowiazkami, to dokladam sobie jeszcze w gratisie prowadzenie tego wirtualnego notatnika.
    Nie moglam sie zdecydowac na to od kilku dobrych miesiecy... Mam nadzieje, ze czasu starczy i na dobre mi to wyjdzie...

                                                                   ***

    Urodzil sie w Maju zeszlego roku i od razu wywrocil maminy uporzadkowany swiat do gory nogami.
    Nie byl nawet w jednej setnej takim dzieciatkiem jakim Go sobie wyobrazalam... byl milion razy cudowniejszy, piekniejszy, slodszy, drobniejszy...
    Za 2 tygodnie minie 9 miesiecy od Jego narodzin, a mama nadal nie moze napatrzec sie na Syna swego.
    Jest po prostu idealny! Nasz Ci On!

    Dlaczego zizi? To jedno z wymawianych slow przez Syna mego, i czasami tak wlasnie jest nazywany.

    O czym bedzie blog? Pewnie maminy Stwor zawladnie trescia kolejnych postow- tak jak zrobil to z mozdzkiem swojej rodzicielki. Nie mielismy z Nim szans. Juz na starcie wiedzial, ze rodzice dla Niego beda w stanie wszystko zrobic...
    Postaram sie tez wspomniec o innym swiecie niz maminy... 

    Witam!

    Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...