Wstajemy miedzy 6, a 8 rano. Z reguly blizej 6 anizeli 8, aczkolwiek zdarzaja sie i takie dni, kiedy dobroduszny Mikus sponsoruje mamie poranne lenistwo do 8.
Nastepuje ewakuacja do pokoju dziennego, gdzie czekaja na nas poukladane poprzedniego wieczora zabawki.
Przebiaramy pieluche, sciagamy pizame i ubieramy wygodne ciuchy. Jesienia kroluja u nas rajtki- sa wygodne i przede wszystkim stabilnie trzymaja sie na pupie (w przypadku skarpetek sprawa wyglada inaczej, niemalze automatycznie sa sciagane przez Syna).
Zabawa wczesnym rankiem zajmuje nam okolo godziny, w tym czasie robie sobie duzy kubek herbaty.
Aktualnie ulubionym zajeciem Synka jest zabawa resorakami i wszelkimi pojazdami posiadajacymi cztery kolka. Procz tego nie pogardzi ksiazeczka czy klockami.
Miedzy 7:30- 8:30 zwykle robimy sniadanko dla Szkrabeusza.
Najczesciej serwuje mu owsianke, platki zbozowe lub inna kaszke.
Po nakarmieniu Malolata przychodzi czas na maminy posilek. Z przywieszonym do nogi dzieckiem przygotowuje sobie strawe.
Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa – tak mozna strescic godziny miedzy 8:30, a 11:00. W tym czasie probuje tez wstawic pranie (oczywiscie z pomoca Syna- wklada ciuch za ciuchem do bebna, czasami zajmuje mu to nawet pol godziny a ja mam czas na sprzatniecie kuchni czy dziennego pokoju) .Czasami Mlody dostaje tez w tych godzinach przekaske w formie rodzynek, chrupek czy owocow. Przed poludniem mamy czas na 210ml mleka, a pozniej przychodzi pora na “dada”- czyli nasz codzienny spacerek. Nie spedzamy niestety calych 2 godzin na placu zabaw czy w parku (latem sie zdarzalo, gdy spacerkow mielismy 2 lub 3). Codzienne zycie sprowadza nas brutalnie na ziemie, bo tu smietana potrzebna, tutaj chleba nie ma itd… wiec zwykle musimy zahaczyc o sklep. W czasie spaceru tez zwykle zaliczamy drzemke, ktora trwa maksymalnie 1.5 godzinki (czasami Mikus "pada" od razu po mleku).
Wracamy do domu po 2-3h- zaleznie od pogody i planowanego obiadu.
Po powrocie gotujemy! Mama szaleje w kuchni z duzymi garami, a Mlody z malutkimi garnkami (turystyczne garnuszki, ktore zakupilismy przy okazji wyjazdu na wakacje pod namiot).
O 15 Syn dostaje obiadowe papu. Pozniej mamy znowu czas na zabawe i odkurzanie podlog.
Miedzy 17, a 18 przyjezdza J., jemy razem obiad, a w tym czasie Mikus dostaje deser- najczesciej sa to owoce. Ostatnimi czasy uwielbia kiwi!
Szalenstwa i popisy trwaja do okolo 19, po nich kolacja. Obowiazkowo musi sie pojawic ogorek kiszony!
Przed 20 zaczynamy przygotowywac sie do kapieli, ktora potrafi trwac nawet 40 minut! Przelewajki z buteleczki to innej buteleczki nie maja konca- to ulubiona kapielowa zabawa.
Przed 21 (choc czasami zdarza sie pozniej, szczegolnie w letnie wieczory, kiedy bylo dluzej jasniej) jestesmy juz gotwi do spania. Pijemy 210- 240ml mleka i opowiadamy bajke… Mikolajek sie przytula i zasypia.
Widzimy sie nastepnego dnia!
Co tydzien czekam na czwartki jak na zbawienie!
PO PROSTU UWIELBIAM TA NASZA MONOTONIE!
W tym tygodniu moj czwartek przyszedl juz dzisiaj... rozpoczynamy wlasnie nasz 5-dniowy weekend!