niedziela, 28 października 2012

Guliwer

Polske pokryl bialy puch.
Zazdroscze troche tym, co moga wprowadzic w zycie kolejna aktywnosc w postaci saneczkowych atrakcji. My na sniezna zime raczej nie mamy co liczyc, ale przy okazji pierwszych opadow na pewno zaopatrzymy sie w sanki, aby pokazac Mlodemu co za frajde zgotowac moga te cuda.

U nas tymczasem, zamiast sniegu na zewnatrz mamy jedna wielka chlape.
Pada od rana i padac ma tak jeszcze przez kolejne kilka dni z przerwa na podniebna szarzyzne.
Aby rozchmurzuc troche ten dzien, z rana zabralismy sie z Mikusiem za budowe naszego prywatnego slonecznego miasteczka. Mlody niczym Guliwer przechadzal sie po jego ulicach jezdzac resorakami.
Bawilismy sie przez blisko 3 godziny, czyli jak na mozliwosci koncentracyjne takiego Malucha to dosc dlugo. Podobalo nam sie, a inspiracje zaczerpnelismy od mamy SynAlka.
Dobra alternatywa dla spacerow na deszczowe chlodne poranki!





Mikolajowy kawalek gruntu
Ah ta Alicia- uwielbiam ja po prostu, a ten utwor i teledysk to juz w ogole podbil moje serducho!


sobota, 27 października 2012

17

Dzis konczy 17 miesiec zycia
ma 12 zebow
wazy 12.3 kg
mierzy 84 cm
nosi buty w rozmiarze 22 (5)
ciuchy na 92 cm
oczy duze koloru niebieskiego
wlosy blond

Uwielbia winogrona i gruszki
lubi pic wode z cytryna
nie przepada za chlebem
kocha barszcz czerwony i kiszone ogorki
nigdy nie pogardzi rodzynkami
nie pil jeszcze nigdy krowiego mleka
za to sprobowal juz chinszczyzny

Wciaz siusia w pieluchy
tanczy jak szalony
potrafi liczyc do 3
odwiedzil juz 4 europejskie kraje
spal w 3 z nich (nie wliczajac uk)
Jego ulubiona bajka to "Mali Einstaini"
potrafi zaspiewac refren do Justina Biebera "Baby", "Dzik" Akademii Pana Kleksa i "Tik tak"
czasem wchodzi o wlasnych nogach na 2 pietro
myje sobie sam brzuch
skrupulatnie wyjada paste do zebow ze szczoteczki
jest fanem motoryzacji 
wie jak trzymac nalezy kierownice
ulubionym zajeciem jest zabawa resorakami

W ciagu dnia spi srednio 1h
zasypia w okolicach 21
przesypia z reguly cale noce
budzi sie zwykle w okolicach 7

Taki jest wlasnie nasz Mikus!
Wszystkiego najlepszego Skarbie!

czwartek, 25 października 2012

Kreatywnie o dyni

Opetalo mnie dyniowe szalenstwo!
Wczoraj zakupilam to cudne pomaranczowe warzywo i wieczorem wypatroszylam.
Wycielam co nieco i wyszlo to cos:




A z wnetrznosci ugotowalam dzisiaj zupe! 
ZUPA/KREM Z DYNI 
  • dynia; okolo 500-750 gram
  • 3 ziemniaki
  • 1 cebula
  • zabek czosnku
  • 1,5 litra warzywnego wywaru
  • 1 lyzkeczka curry
  • 1 lyzka cukru (moga byc rodzynki w zastepstwie)
  • sol
  • pieprz
  • smietana
  • kilka lyzek oleju lub masla
  • swieza kolendra
Cebule pokroic w kostke i podsmazyc na zloto na patelni razem z drobno posiekanym czosnkiem.
W tym samym czasie przygotowac wywar (ja zrobilam z 1,5 wody + 3 koski rosolowe). Zrumieniona cebule z czosnkiem dodac do rosolku. Nastepnie dynie i ziemniaki pokroic w kostke i delikatnie podsmazyc. Dodac przyprawe curry i jeszcze chwile potrzymac na patelni. Dodac do wywaru.
Wszystko wymieszac i gotowac do momentu az warzywa zmiekna. Doprawic i zmiksowac.
Przyozdobic na talerzu kolendra.


Aby zlagodzic troche pikantnosc curry, do obiadku Synka dodalam kuskus.
Mikolaj oblizywal sie, ze az milo!
Palce lizac!

Teraz mysle o zakupie nastepnej dyni :)

środa, 24 października 2012

O tym co bylo, jest i byc moze bedzie

Co to jest?
Male, szybkie i przemyka o drugiej w nocy przez ciemny korytarz?

Jak to co?!
To Mikolaj!
W rzeczywistosci jednak, cala ta sytuacja pozbawiona byla jakiegokolwiek zartu.
Wczorajszej nocy Skrzat obudzil sie o 1:50, jakby nigdy nic wstal, poprosil o wyciagniecie z lozeczka, wyszedl z sypialni , przemknal przez ciemny korytarz do pokoju dziennego i zaczal sie bawic. Tak, bawic... Bawil sie do 4:15 w nocy!
A zeby bylo mu troche razniej, towarzyszylam mu w tych nocnych swawolach. Moze niezbyt aktywnie, bo lezalam na dywanie pod kocem, ale Syn taka obecnoscia byl calkowicie usatysfakcjonowany. Gdy ze zmeczenia zamykalam oczy, dostawalam w nocnym gratisie delikatne dotkniecie w policzek ze slodkim slowem “ma-ma”.
Po zabawie bez problemu usnal. Spal do 6 rano. Wczoraj na swoja drzemke poszedl przed 17!
A ja sie pytam, jak On to robi??? Skad? Jak? Gdzie mozna nabyc extra energie na takie dni?
Mikolaj zdecydowanie musi dac mi namiar na tego energetycznego dilera, bo jak widac Jemu sil nie brakuje! Nigdy!

Dzisiejsza noc byla spokojna- Dzieki Ci Boze! W przeciwnym razie padlabym na twarz!

Weekendowa wizyta kuzynki przebiegla pod haslem wargi, krwi, opuchlizny i kopy nerwow.
Nasze plany polegly w obliczu atrakcji jakie zgotowalo nam Sturbucks’owe krzeselko, bedace bezposrednim powodem, dla ktorego nie bede tych kawiarenek juz milo wspominac.
Mikotondo wypuszczony ze swojego wozka nie nacieszyl sie zbyt dlugo wolnoscia. Jego harce skonczyly sie na krzesle.
Przytrzasnal/przegryzl sobie tak warge, ze o malo cala akcja nie skonczyla sie na pogotowiu.
Byl placz, krew, wielka opuchlizna, nerwy, stres i wyrzuty sumienia.
Dzisiaj na szczescie po wiekszosci nie ma sladu, teraz pozostaly zle wspomnienia, nowe doswiadczenie zyciowe i delikatne zaczerwienienie synowej wargi.
Nie byla to fajna przygoda…

A dzisiaj juz sroda!
Zastanawiam sie czy nie poholidejowac sobie troche w przyszlym tygodniu!
Jak dobrze pojdzie to spedze go w zaciszu domowej atmosfery (jak sie w koncu wezme do roboty!!!).

W sluchawkach na dzisiaj Arie! 


czwartek, 18 października 2012

Puzzle, kuzynka i stara nudna baba

Kiedy kupowalam te puzzle wiedzialam, ze Mikolaj nie jest gotowy na tego typu ukladanki.
Poruszal sie z predkoscia swiatla po calym lokum i nie bardzo zainteresowany byl postojem.
Przemieszczal sie tak szybko, ze prawie niemozliwym bylo zatrzymanie Go na zabawe.
W sumie nadal pozostaje w ciaglym ruchu, z ta jednak roznica, ze od czasu do czasu ustanie w tym biegu na rzecz jakiejs atrakcyjnej (w Jego mniemaniu) atrakcji proponowanej przez jednego z rodzicow.
Skad ma tyle energii? Nie wiem.
Sypia czasami 40 minut w ciagu dnia (tak jak zrobil to dzisiaj), a mam wrazenie, ze gdybym Go nie kladla spac moglby tak biegac do polnocy!



Wczesniej ograniczalam puzzle to 8 elementow, efekt byl taki, ze Mikolaj wybieral sobie ulubione zwierzatko i biegal z nim po calym mieszkaniu przez nastepne kilkanascie minut.
Teraz jest inaczej.
Gdy rozkladam kartoniki, Synek juz jest przy mnie. Swoja dupencja wmontowuje mi sie na kolana i podglada przygotowywania. Gdy wszystko jest gotowe zaczynamy poszukiwania odpowiednich ogonkow... Na dzien dzisiejszy potrafi zlozyc sam krokodyla, kota, psa, lwa, wiewiorke i czasami udaje sie rybe i kangura.
O mojej dumie wspominac nie bede, bo kto ma takiego Ludka w domu, wie dobrze co czuje sie w takich chwilach.

W sobote z rana przyjezdza do nas na weekend moja kuzynka.
Przyjechala na wyspy na wymiane studencka do Shefield i pierwszy raz bedzie w Manchesterze.
Mamy w planach jedno wielkie zwiedzanie.
Bierzemy Mikusia w wozek i ruszamy na maly podboj!
Mimo, ze kuzynka o 11 lat mlodsza to ciesze sie z tej wizyty.
Mam nadzieje, ze jej towarzystwo troche mnie odmlodzi, a Ona sama nie bedzie sie czula jakby przyjechala do starej i dretwej baby co zlapala jesienna depreche!

A na koniec chcialabym Wam podziekowac za to, ze jestescie i za wszystkie dodajace mi otuchy komentarze pod poprzednim postem!
Chcialabym tez przeprosic za to, ze ostatnio zaniedbuje komentowanie Waszych blogow.
Czytam caly czas, ale czasmai czasu nie starcza na cos wiecej... 

środa, 17 października 2012

Dolina

Macie czasami takie dni, kiedy wszystko jest do d...?
Kiedy po prostu nic sie nie chce i tylko marzy sie o tym aby przyszedl nastepny, ale lepszy juz dzien?
Kiedy lzy sprawiaja, ze obraz staje sie niewyrazny, a nos zaczyna zle funkcjonowac...
Ja tak mam teraz... i nawet nie wiem po co to pisze...
Pewnie w glebi duszy chcialabym aby ktos dal mi to zapewnienie, ze jutro bedzie lepiej...
I tak sobie rycze jak ten durny wol z nadzieja, ze placz mi pomoze....i jeszcze dobijam sie ckliwa muzyka... sadomacho po prostu.
Brak slow. Zycie czasami jest durne.

poniedziałek, 15 października 2012

Pomagajmy! PILNIE potrzebna krew!!!

Kochani!

Nasza blogowa kolezanka Karlita prosi o pomoc dla swojego brata Rafala!
Potrzebna krew A- lub 0-.

"Kochani poszukujemy grupy krwi A-. Sprawa mega pilna, młody facet potrzebuje waszej pomocy. Mam nadzieje,że lada moment Madzia - żona Rafała, dla którego szukamy krwi z grupy A- opiszę Wam więcej szczegółów..

"kochani to mój mąż potrzebuje krwi... Sprawa jest o tyle trudna że musi być to akurat grupa A-, bardzo bym chciała żeby to była właśnie jakakolwiek inna grupa krwi, ale niestety musi być TA. Nie chodzi o to że w stacji nie ma w ogóle krwi i że trzeba oddać w zamian żeby dostać taką jaką chcemy. Mój
mąż choruje na nowotwór, miał już parokrotnie podawaną krew, przez to jego krew produkuje coraz więcej przeciwciał i odrzuca coraz więcej próbek krwi, dlatego PROSZĘ o oddawanie krwi grupy A-, może trafią w stacji krwiodawstwa na taką, której mój mąż nie odrzuci. W tej chwili czeka na zabieg bez którego jego życie jest zagrożone, bez krwi ten zabieg się nie odbędzie. Krew można oddawać w Stacji Krwiodawstwa, będę wdzięczna za zaznaczenie "dla Rafała Pietrzniaka". Mąż leży aktualnie w szpitalu na Al. Kraśnickich na oddziale urologii. Proszę o życie dla mojego męża, dziękuje wszystkim za pomoc... Magda Pietrzniak."
 

Rafal jest z wojewodztwa Lubelskiego dlatego najlepiej oddawac tam krew:
punkty poboru krwi w Lublinie 

Krew mozna rowniez oddawac w Warszawie: 
Regionalne Centrum Krwiodawstwa i Krwiolecznictwa w Warszawie 
ul. Saska 63/75
03-948 Warszawa (wejście od ul.Nobla 3)

Wiecej informacji na: 
http://karlitka.blogspot.co.uk/2012/10/pilnie-potrzebna-krew-lub-o.html 

Linkujcie  i udostępniajcie dalej!



niedziela, 14 października 2012

DZIE-KU-JE-MY!

Musze przyznac, ze ostatnimi czasy szczescie nam sprzyjalo w roznorakich zabawach blogowych.
Nie dosc, ze bylismy wielkimi fuksiarzami aby wygrac dwa cukierki, to jeszcze wyroznily nas trzy cudowne blogerki! Serdecznie dziekujemy za kazda nagrode i za kazde wyroznienie!
To niezwykle mile dla mnie byc zauwazonym w tak wielkim swiecie blogow!
Wielkie dzieki za kazde mile slowo!

***
Na poczatek cukierasy!
Pierwszy otrzymalismy od Agnieszki z Adas + Nas dwoje, ktora przy wspolpracy z producentem wody mineralnej "Mama i Ja" organizowala konkurs! Udalo nam sie wygrac caaaala pake gadzetow, za ktore serdecznie dziekujemy! Mikolaj mial niezla frajde przy rozpakowywaniu paczki.


Drugi cukiereczek, a wlasciwie cukiereczki dotarly do nas dzisiaj!
Same zobaczcie, co Agnieszkak z hand made by mama stworzyla specjalnie dla Mikolajka!
Jest po prostu genialny!!! DZIEKUJEMY!
Synek od razu wzial Go w objecia i nazwal Dzidzi!


Procz prezentu dla Mlodego, w paczce znalazla sie rowniez niespodzianka dla mnie- dzieki Kochana! Bransoletka jest przesliczna!


***
A na koniec blogowe zabawy!
Do pierwszej zabawy zaprosila mnie autorka bloga Na Zielonym Wzgorzu i Ester z Wiecej Slonca.


Kilka slow o zabawie: "Inicjatywa pochodzi z zachodnich blogów, gdzie blogerzy przesyłają sobie kolorowe znaczki w ramach uznania. Ma to służyć przede wszystkim poprawieniu nastroju, pokazaniu, że dany blog bardzo nam sie podoba, a także popularyzacji ciekawych blogów. Osoba wybrana ma za zadanie wybrać 5, 10 lub 15 blogów, które jej zdaniem zasłużyły na wyróżnienie."

Wedlug mnie kazda z Was zasluzyla na wyroznienie! Wszystkie jestescie rewelacyjne! 
Ale skoro mam wybrac kilka, to wybieram te, ktorych nie typowalam wczesniej choc przyznaje, ze wszystkie z Was uwielbiam! Zaproszenia sa niezobowiazujace.

karlitka.blogspot.com
mamasophie.blogspot.com
ilovefranka.blogspot.com
rozterkimlodejmatki.blogspot.com
zuzowy.blogspot.com

***
Do nastepnej zabawy zaprosila mnie Ania od Dzielnej Oliwki.
Moim zadaniem jest wypisanie 10 rzeczy, ktorych o mnie nie wiecie i przekazac zaproszenie kolejnym 10 osobom.

No wiec:
1. Kiedys mialam na glowie malego irokeza (ale rockmenka nie bylam)
2. Nie znosze zapachu mleka.
3. Z natury jestem wielkim spiochem, w praktyce rannym ptaszkiem.
4. Lubie flaki (chodzi o zupe).
5. Zrobilam prawo jazdy majac 28 lat.
6. Jestem strasznym zmarzluchem.
7. Lubie czasami ogladnac ckliwe romansidlo lub dramat "do plakania".
8. Ostatni raz pilam alkohol 3 miesiace temu i byl to gruszkowy cider.
9. Jestem okropna w odpisywaniu na maile i w odpowiadaniu na wszelka korespondencje!!!
10. Kiedys w podstawowce nazwalam nauczyciela z WOS "glupcem" bo z trzech piatek i jednej czworki chcial mi wystawic na koniec roku 4. Dosc mocno musialo Go to zabolec poniewaz w nastepstwie mojego zachowania musialam zdawac na 2 (tak wtedy myslalam). Przy odbiorze swiadectwa okazalo sie, ze dopielam swego, dostalam 5!

Do zabawy zapraszam (oczywiscie zaproszenia sa niezobowiazujace):
slowemlukrowane.blogspot.com
handmadebymama.blogspot.com
synkowo.blogspot.com
madziorowy-kurnik.blogspot.com
cojanekzrobil.blogspot.com
piotruspan-okruszek.blogspot.com
happypowermama.blogspot.com
brzuchwchmurach.blogspot.com
domnawygnanku.blogspot.com
moniainaczej.blogspot.com

piątek, 12 października 2012

Mały Wielki Człowiek

Ostatni raz z Anią widziałyśmy się gdy Mikuś miał 3 miesiące.
To od Niej dostał swojego przyjaciela Wayne'a.
Wczoraj, bardzo spontanicznie umówiłyśmy się na dzisiaj- kawa w tej samej kafejce co ponad rok temu.
Tym razem nie przyszła sama.
Towarzyszyła jej 5- tygodniowa, śliczna córeczka. Maleńka kruszynka nie potrafiąca jeszcze trzymać główki, z jeszcze wiotkim ciałkiem i maciupkimi, zaciśniętymi w piąstki rączkami.
W naszym doborowym towarzystwie nie mogło oczywiście zabraknąć Mikusia- mojego małego, dzisiaj jednak wielkiego Synka.
Pierwszy raz po porodzie miałam okazję zobaczyć tak malutkie dzieciątko...
Zapomniałam jak maleńki i bezbronny był Mikołajek. A to było tak niedawno...
Dzisiaj jego rączka była dwa razy większa od tej małej piąsteczki. Był też 3 razy cięższy...
Naszła mnie taka pewna refleksja, jak to macierzyństwo każdego miesiąca zmienia swój wyraz.
Począwszy od narodzin dziecka, każdy kolejny dzień niesie z sobą coś całkiem nowego, coś co czasami już następnego dnia wydaje nam się być całkowicie normalne... i tak codziennie budzimy się z perspektywą kolejnego zaskoczenia czymś innym...
Myślałam dzisiaj o tym, jak bardzo rózniło się moje życie, kiedy Synek miał kilka tygodni... Wszystko wtedy było takie nowe, niby znane, a jednak nieznane... Pamiętam jaka byłam wtedy zmęczona i tak naprawdę jeszcze w szoku, bo czas na przemyślenia poporodowe znalazłam dopiero dobre kilka mięsiecy po narodzinach Mikusia. Całe życie było wtedy jednym, wielkim postępem. Uczyliśmy się żyć inaczej i każdego dnia poznawaliśmy Synka. W sumie nadal uczymy... Rodzicielstwo ma w sobie pewna magię...
Zaskakuje każdego dnia... A najlepsze jest w tym wszystkim to, że będzie to robiło przez kolejne dobre kilka/kilkanaście lat. 

Teraźniejszy Mikuś nie przypomina tego sprzed kilkunastu miesięcy. Zmienił nie tylko kolor oczu, ale i odcień włosów... Jego proporcje również nie przypominają już tych niemowlęcych kształtów. Możnaby rzec, że chłopak nam trochę wydoroślał...
Dzisiaj z rana wstał i jeszcze zanim  doszliśmy do pokoju dziennego wskazał na moje kapcie i powiedział: "pinkpin".
I jak się tutaj nie rozklejać słysząc tak piękną polszczyznę?
Dla mych uszu to najpiękniejsza muzyka, jaką mogłabym sobie wymarzyć!

środa, 10 października 2012

Dzien jak codzien

Wstajemy miedzy 6, a 8 rano. Z reguly blizej 6 anizeli 8, aczkolwiek zdarzaja sie i takie dni, kiedy dobroduszny Mikus sponsoruje mamie poranne lenistwo do 8.
Nastepuje ewakuacja do pokoju dziennego, gdzie czekaja na nas poukladane poprzedniego wieczora zabawki.
Przebiaramy pieluche, sciagamy pizame i ubieramy wygodne ciuchy. Jesienia kroluja u nas rajtki- sa wygodne i przede wszystkim stabilnie trzymaja sie na pupie (w przypadku skarpetek sprawa wyglada inaczej, niemalze automatycznie sa sciagane przez Syna).
Zabawa wczesnym rankiem zajmuje nam okolo godziny, w tym czasie robie sobie duzy kubek herbaty.
Aktualnie ulubionym zajeciem Synka jest zabawa resorakami i wszelkimi pojazdami posiadajacymi cztery kolka. Procz tego nie pogardzi ksiazeczka czy klockami.
Miedzy 7:30- 8:30 zwykle robimy sniadanko dla Szkrabeusza.
Najczesciej serwuje mu owsianke, platki zbozowe lub inna kaszke.
Po nakarmieniu Malolata przychodzi czas na maminy posilek. Z przywieszonym do nogi dzieckiem przygotowuje sobie strawe.
Zabawa, zabawa i jeszcze raz zabawa – tak mozna strescic godziny miedzy 8:30, a 11:00. W tym czasie probuje tez wstawic pranie (oczywiscie z pomoca Syna- wklada ciuch za ciuchem do bebna, czasami zajmuje mu to nawet pol godziny a ja mam czas na sprzatniecie kuchni czy dziennego pokoju) .Czasami Mlody dostaje tez w tych godzinach przekaske w formie rodzynek, chrupek czy owocow. Przed poludniem mamy czas na 210ml mleka, a pozniej przychodzi pora na “dada”- czyli nasz codzienny spacerek. Nie spedzamy niestety calych 2 godzin na placu zabaw czy w parku (latem sie zdarzalo, gdy spacerkow mielismy 2 lub 3). Codzienne zycie sprowadza nas brutalnie na ziemie, bo tu smietana potrzebna, tutaj chleba nie ma itd… wiec zwykle musimy zahaczyc o sklep. W czasie spaceru tez zwykle zaliczamy drzemke, ktora trwa maksymalnie 1.5 godzinki (czasami Mikus "pada" od razu po mleku).
Wracamy do domu po 2-3h- zaleznie od pogody i planowanego obiadu.
Po powrocie gotujemy! Mama szaleje w kuchni z duzymi garami, a Mlody z malutkimi garnkami (turystyczne garnuszki, ktore zakupilismy przy okazji wyjazdu na wakacje pod namiot).
O 15 Syn dostaje obiadowe papu. Pozniej mamy znowu czas na zabawe i odkurzanie podlog.
Miedzy 17, a 18 przyjezdza J., jemy razem obiad, a w tym czasie Mikus dostaje deser- najczesciej sa to owoce. Ostatnimi czasy uwielbia kiwi!
Szalenstwa i popisy trwaja do okolo 19, po nich kolacja. Obowiazkowo musi sie pojawic ogorek kiszony!
Przed 20 zaczynamy przygotowywac sie do kapieli, ktora potrafi trwac nawet 40 minut! Przelewajki z buteleczki to innej buteleczki nie maja konca- to ulubiona kapielowa zabawa.
Przed 21 (choc czasami zdarza sie pozniej, szczegolnie w letnie wieczory, kiedy bylo dluzej jasniej) jestesmy juz gotwi do spania. Pijemy 210- 240ml mleka i opowiadamy bajke… Mikolajek sie przytula i zasypia.
Widzimy sie nastepnego dnia!

Co tydzien czekam na czwartki jak na zbawienie!
PO PROSTU UWIELBIAM TA NASZA MONOTONIE!
W tym tygodniu moj czwartek przyszedl juz dzisiaj... rozpoczynamy wlasnie nasz 5-dniowy weekend!

poniedziałek, 8 października 2012

Szczypior + groszek = WSZM

Zielony groszek w polaczeniu ze szczypiorkiem tworza bardzo zgrana pare! Smakuja wysmienicie!
Szczypior swoja delikatna ostroscia dodaje do dania dania pewien wyrazisty smak, a groszek w tym samym czasie lagodzi tego pazurka.
Mikolaj uwielbia te zielone cebulowane nowalijki! O milosci do groszku nawet nie bede wspominac…

SZCZYPIOR Z GROSZKIEM I SERKIEM TOPIONYM

  • troche masla
  • ¼ szklanki bulionu
  • trojkacik topionego serka
  • jajko
  • szczypiorek
  • zielony groszek
  • ryz

Troche masla rozpuszczamy w garnuszku, dodajemy ser i doprowadzamy do calkowitego jego rozpuszczenia.
Zalewamy bulionem. Rozbijamy jajko do naczynia i ubijamy troche. Nastepnie dodajemy je do garnka z sosem i energicznie mieszamy by nie zrobily nam sie “jajeczne kluski”. Laczymy ugotowany ryz, drobno posiekany szczypior i zielony groszek z reszta skladnikow.
Wszystko mieszamy i gotowe! 
Proste, wegetarianskie i smaczne. Gdy mamy juz ugotowany ryz, zrobienie tego dania zajmuje nam naprawde pare minut.

***
Wczorajsze zakupy okazaly sie byc owocne dla Mikolajka.
Wzbogacil sie o 7 bodziakow, 2 pizamki i pare jesiennych bucikow!
Kurtki nie kupilam… nawet nie znalazlam takiej, ktora wyjatkowo wpadlaby mi w oko. 



niedziela, 7 października 2012

Gdzie jesteśmy gdy nas nie ma?

Tym razem odwiedziliśmy Windermere, w Lake District (największe naturalne jezioro w Anglii).
Pogoda sprzyjała, chęci były, więc nie było na co czekać! Wpakowaliśmy sie do auta i jazda!
Bardzo lubimy to miejsce! Mikuś też wniebowzięty, bo atrakcji co niemiara.
Szczęście nasze, że Syn należy do fanów motoryzacji i dość entuzjastycznie podchodzi do samochodowych vojaży. Książeczka, rodzynki i pićko załatwiają całkowicie sprawę.

Dziś już na spokojnie... odsłaniając żaluzje z rana zobaczyłam angielska mgłę za oknem...
W ciepłym swetrze, kubkiem herbaty z cytryną i Mikusiem bawiącym się swoimi resorakami, obmyślamy plan na dzisiaj... może nawiedzimy centrum miasta. Spokoju u nas w domu jak na lekarstwo, więc i Tata pewnie ucieszy się z ciszy bo popracować musi troche...
Cel- mama potrzebuje kurtki/płaszcza, a Syn piżamki.





Miłej Niedzieli!

piątek, 5 października 2012

Pierwsza paka!

Niewątpliwie najczęściej wypowiadanym słowem w ostanich dniach przez Mikołaja jest słówko "dzwi", czyt. drzwi. Drzwi są wszędzie! W domu jak i na zewnątrz. Jak wiadomo, Anglia na deficyt szeregowców narzekać nie może, a co za tym idzie wejść do nich też można sporo zaobserwować. I tak idąc na spacer z Synkiem, Jego zacna buziuchna się nie zamyka, bo każde z istniejących drzwi trzeba wskazać i odpowiednio skomentować.
Drzwi mamy również w domu, w książeczkach i w telewizji ... czasami robią nawet "baba", a czasem są niezastąpione podczas zabawy w chowanego. Od niadawna Mikołaj ma swoje własne i prywatne drzwi, bowiem w środę, dzięki tacie stał sie właścicielem pierwszego w życiu kartonu klockow Lego Duplo.
W dzieciństwie nie posiadałam tych cudów, ale przyznam, że zabawę nimi wręcz uwielbiałam. Pamiętam dobrze, jak mój o 5 lat młodszy brat dostał swoje pierwsze klocki Lego. Początkowo rzucił je w kąt i dopiero po jamś czasie odkrył ich magię. Skończyło sie na tym, że każdy uzbierany grosz wydawał w Pewex'ie.
Mikołaj na klocki zareagował bardzo pozytywnie, a Jego ulubionym elementem sa właśnie drzwi i okna.
Budowanie jeszcze nie do końca mu wychodzi, za to mamie i tacie jak najbardziej!
Także miniona środa zapisuje nam sie w pamięci jako dzień, w którym leguski ponownie podbiły rodzicielskie serducha i wzbudziły pewną fascynację u młodego Stwora!
... przypomniałam sobie też ból, jaki czuje się po nadepnięciu na taki klocek. Auć!



A mi, od kilku dni po głowie cały czas chodzi ten utwór... stary, ale jary!
To dzięki mojej mamie znam i śpiewam sobie czasem tego typu hity.
Moja mama dużo śpiewa, najczęściej w kuchni... jak jestem tam, lubie pośpiewać razem z Nią :)
Ot takie tam kuchenne zajawki...

środa, 3 października 2012

Na jesienne dni

Zakochalam sie bez opamietania!
Kiedy pierwszy raz ja zobaczylam, wiedzialam, ze predzej czy pozniej bedzie nasza!
Pech chcial, ze tego dnia zapomnialam portfela.
Gdy wrocilam ponownie jej juz nie bylo…
Czekalam cierpliwie, szukalam w innych ksiegarniach, az wreszcie sfrustrowana zamowilam przez internet.
I juz jest z nami dobre kilka dni!




Tosz to dzielo, w ktore mozna sie wpatrywac baaaardzo dlugo!
Historia tez niebanalna, bo opisuje perypetie sprytnych zwierzakow zatrzymujacych przestepcow na goracym uczynku.
Procz twardych stron; rewelacyjnych ilustracji, ktore niejedno dzieciece oko przyciagna, ksiazeczka rowniez oferuje inna zabawe- szukanie biedronki. Na kazdej stronie jest maly czerwony owad. Czasami trzeba niezle sie naszukac, bo raz siedzi w krzakach, raz na krowim nosie, a innym razem gdzies fruwa.
Dla tych niecierpliwych, co nie moga znalezc, jest mala podpowiedz… jesli przejedziemy dlonia po powierzchni kartki mozna bez problemu ja znalezc, poniewaz biedronka zostala pokryta warstwa lakieru, ktory uwypukla miejsca gdzie sie znajduje.

Tekst: Julia Donaldson
Ilustracje: Lydia Monks

Polecam na jesienne dni!

Dla zainteresowanych, mozna ja zakupic:
- przez Amazon: o tu
- lub przez Allegro: tu
Cena na allegro dwukrotnie przewyzsza ta w uk i niestery troche odstrasza...

wtorek, 2 października 2012

I po losowaniu- Wyniki Candy!

Ale sie nakrecilam losow!
W sumie zglosilo sie 88 osob, ktorym bardzo dziekuje za udzial w zabawie!
Nagroda niespodzianka pojedzie do:



Synek chyba chcial obdarowac wszystkich, bo po wyciagnieciu zwycieskiego losu, podal mi nastepna garsc zawiniatek :)
Ta pierwsza wyciagnieta jest MAMA SYNALKA - Syn-alek!!! 
"Kto pierwszy ten lepszy" idealnie pasuje do sytuacji :)


W podziekowaniu za Wasze komentarze i odwiedziny, postanowilismy z Mikolajkiem wylonic jeszcze jednego zwyciezce, ktory otrzyma nagrode pocieszenia!
Losowalismy sposrod osob, ktore najczesciej pozostawiaja swoj slad na blogu w postaci komentarzy.
Mikolajowa raczka tym razem wylosowala: MALGOSIE - Słowem lukrowane!


Zwyciezczynie bardzo prosze o kontakt na maila.
GRATULACJE!
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...