niedziela, 28 grudnia 2014

Sniezna bajka

Zima najbardziej lubie snieg.
Uwielbiam go za to skrzypanie pod butami, za arcypiekne krajobrazy, za frajde na swiezym powietrzu i za ta nieskazitelna biel.
Na prozno go szukac na pobliskich ulicach czy naszym ogrodku, ale wystarczy wsiasc do samochodu, przejechac zaledwie piec mil i znalezc sie w bajce!
Drugi dzien snieznych szalenstw mamy juz za soba. Byly sanki, balwany i iglo. Bylo tez fajne towarzystwo.
Jutro prawdopodobnie czeka nas kolejny aktywny dzien, a pozniej przyjdzie zapowiadana odwilz i nasza bajka sie skonczy... Znowu bedzie padac przez kilka nastepnych tygodni.
Poki co, korzystamy ile wlezie!





Matki- wariatki na sankach! Uwielbiam!!!

sobota, 27 grudnia 2014

Zdecydowanie zbyt szybko

Nim zdazymy zjesc wszystkie przygotowane na ta okazje potrawy, nacieszyc oczy dekoracjami, ktore z tak wielka radoscia przygotowywalismy i odpoczac po tych dlugich godzinach spedzonych w kuchnii...
One juz odejda.
Jak zawsze.
Co roku czekamy sie na nie z wielkim podekscytowaniem, przygotowujemy sie na nie kilka tygodni wczesniej, a one przychodza tego jednego pieknego wieczoru by po chwili odejsc. Zdecydowanie zbyt szybko... Pozostawiaja po sobie tylko prezenty i pewien nieokreslony niedosyt.

Uwielbiam Swieta Bozego Narodzenia.
Mimo, ze spedzamy je tak daleko od rodziny w Polsce, staramy sie by byly one przede wszystkim radosne. Konferencje na skype po kolacji wigilijnej staly sie juz tradycja... nie zastepuja one bliskich, ale w pewien sposob wypelniaja pustke, ktora sie czuje wlasnie w takie wieczory.
Te Swieta minely nam bardzo spokojnie.
Mikolaj pod choinka znalazl swoj wymarzony dzwig i plac zabaw z playmobil oraz pudlo klockow lego. Wygladal na szczesliwego, ale nie na zaskoczonego. Przyjal za pewnik to, ze Swiety Mikolaj spelnia marzenia, o ktorych dzieci wspominaja w listach, a dobrze pamietal co narysowal (z uwagi na to, ze Swieta bedziemy obchodzic jeszcze w styczniu, Swiety Mikolaj zobowiazal sie spelnic reszte zyczen nastepnym razem).



Jeden z piekniejszych prezentow, jakie moglismy otrzymac w te Swieta to wczorajszy snieg....
Padalo u nas!!!
Snieg nadal lezy, a my korzystajac z okazji kupilismy dzisiaj Mikolajowi sanki i pojechalismy na pobliskie gorki. Alez byla frajda! Mikolaj zaliczyl kilka upadkow, ale to nie zniechecilo Go do dalszych szalenstw. Poznym wieczorem pojechalismy do parku by nacieszyc sie tym sniegiem, bo malo nam bylo... Miko zjezdzal jak zawodowiec! Udalo mu sie nawet raz wjechac w krzaki, a nam zgubic w sniegu kluczyk do samochodu (wielkie szczescie, ze udalo sie go odnalezc, bo w samochodzie klucze do domu, a dom jakies 30 minut piechota). Jutro ponownie jedziemy uprawiac saneczkarstwo!
Uwielbiamy taka zime- mrozna, biala i piekna!

niedziela, 21 grudnia 2014

Wywiad z dzieckiem, ku pamieci...

Jakis czas temu natknelam sie na Pinterest na fantastyczny pomysl, ktory spodobal mi sie do tego stopnia, ze o wybiciu go z mojej glowy nie bylo raczej mowy.
Zadajemy naszemu dziecku dwadziescia pytan w dniu jego urodzin (poczawszy od trzecich).
Przez kilka nastepnych lat (do dziesiatych urodzin), siegamy po ten sam zestaw pytan i przepytujemy solenizanta. Odpowiedzi zapisujemy i nagrywamy, a po jakims czasie cieszymy sie wspaniala pamiatka. Brzmi rewelacyjnie, prawda?

Mikolaj swoje trzecie urodziny obchodzil pod koniec maja, czyli z pierwszym wywiadem jestesmy troche spoznieni, ale to malo wazne...
Wywiad nagralismy i spisalismy, a nastepny planujemy za niecale pol roku.

1. Kto jest Twoja ulubiona osoba na swiecie? Bardzo lubie Tate
2. Jaki jest Twoj ulubiony kolor? Niebieski
3. Jaki jest Twoj ulubiony program telewizyjny? Na przyklad bajki
4. Jaki jest Twoj ulubiony ciuch? Pizamka
5. Jaki jest Twoj ulubiony sport? To jest rozgrzewka
6. Jaka jest Twoja ulubiona piosenka? Bo kiedy nie ma milosci- to moja ulubiona pisenka
7. Co lubisz jesc na sniadanie? Jajko ciapane
8. Kto jest Twoim najlepszym przyjacielem? Tata
9. Kim chcialbys zostac jak dorosniesz? Pilkarzem
10. Jaka jest Twoja ulubiona ksiazka? O wulkanach
11. W czym jestes najlepszy? W graniu w pilke. To dlatego chce zostac pilkarzem
12. Gdzie chcialbys jechac na wakacje? Jeszcze raz do Polski
13. Jakie jest Twoje najlepsze wspomnienie? Wakacje
14. Jesli wygralbys bardzo bardzo duzo pieniedzy co bys sobie kupil? Jeszcze jedne breloczki
15. Ktorego warzywa nie znosisz? Keczupa. Ble
16. Jakie masz marzenie? Zeby mieszkac w Niemczech
17. Jaki jest Twoj ulubiony smak lodow? Truskawkowe
18. Kto jest Twoim najwiekszym bohaterem? Moje ulubione bohatery to sa z lego city bohatery
19. Co lubisz robic z Twoimi najlepszymi kumplami? Sie bawic. Grac.
20. Jaka jest Twoja ulubiona zabawka? To playmobil!

piątek, 19 grudnia 2014

No i gitara!

Zaglada tu jeszcze ktos czy ten blog spadl na psy i umiera smiercia naturalna? ;)
Dajcie jakis znak, ze jestescie, ze czytacie, bo potrzebny mi jakis turbodopalacz!

Przygotowania do Swiat trwaja, ale zeby nie bylo, ze samymi Swietami czlowiek zyje (bo wiadomo tak dobrze na tym swiecie nie jest), z Mikolajem procz pieczenia piernikow, wyczekiwania na pierwszy snieg i wyrywania kolejnych kopert z kalendarza adwentowego, bawimy sie na calego!
Jakis czas temu zapragnal gitary, a ze u nas ostatnio kartonow pod dostatkiem to
nic nie stalo na przeszkodzie aby mu ta upragniony instrument zrobic!


Potrzebujemy kartonu, dwoch talerzy, czegos do pisania, nozyczek, czterech gumek recepturek i dobrego kleju.


Z kartonu, za pomoca talerzy rysujemy ksztalt gitary. Wycinamy. Odrysowujemy kolejna, kolejna i kolejna... Wycinamy wszystkie te gitary, tak by pod koniec otrzymac ich piec sztuk.



Na czterech z nich odrysowujemy mniejsze kolko, ktore wycinamy.
Na jednej z tych z dziura, mocujemy rozciete gumki recepturki. Na koncach gumek warto zrobic wieksze supelki, aby nie przeszly nam przez dziurki.
Sklejamy do siebie wszystkie piec kartonow.
Na koniec, pod gumkami przyklejamy kawalki zwinietego kartonu, tak by "struny"  nie dotykaly gitary. Przygniatamy czyms by karton z gumkami nam sie nie "zlozyl" (nam wlasnie sie tak stalo) i czekamy az klej wyschnie.
Nasza cierpliwosc pozwolila schnac gitarze okolo dziesieciu minut, po nich zaczely sie Mikolajowe koncerty. Gitara do dzis ma sie dobrze ;)

niedziela, 14 grudnia 2014

Przedswiatecznie + papierowe gwiazdy DIY

Drugi tydzien adwentowego odliczania mozemy uznac za zakonczony.
W tym roku jakos nie idzie nam wykonywanie zadan z kalendarza.
Jestesmy w tyle z trzema zadaniami! Wstyd!
Do zrealizowania dwoch z nich potrzebna jest nam ciut lepsza aura, bo leje u nas jak z cebra i przestac nie chce, a w taka pogode to lepiej sie z domu nie wychylac.
Najbardziej ekscytujacym dla Miko zadaniem, jak narazie okazal sie wypad do kina.
Z paczka popcornu i pomaranczowym napojem bez zadnego problemu wysiedzial w miejscu ponad 90 minut. "The house of magic" go oczarowal! Mnie tez.

W domu juz od srody stoi prawdziwa choinka.
Na grzejnikach susza sie plastry pomaranczy, swiateczne dekoracje sa na wlasciwych miejscach, wigilijne menu uzgodnione... nawet mamy juz prezent dla Mikolaja. Jeszcze tylko trzeba powiesic stroik na drzwi wejsciowe, odwiedzic polski sklep i bedziemy mogli zaczac swiateczne kuchenne rewolucje!

Mialam ambitny plan w tym roku dorobic dekoracji na choinke. Mialam nawet pomysl jak beda wygladac... Coz, moje tworzenie skonczylo sie na planach.
Zamiast bombek zaczelam robic papierowe gwiazdy.
Trzy z nich wisza nad stolem z jadalni, nastepne szesc u Mikolaja w pokoju. Moze zabrzmi to nieskromnie, ale bardzo mi sie one podobaja! Kusi mnie aby zrobic ich jeszcze kilka do dekoracji kuchennego okna...



Zrobienie ich wcale nie jest trudne, naprawde!
Potrzebujemy sztywnego papieru, nozyczek, linijki, tasmy dwustronnej, kleju i sznurka.


Papier w ksztalcie kwadratu zaginamy na pol na cztery mozliwe sposoby, tak jak na zdjeciu wyzej.
Kazdy z czterech bokow nacinamy od krawedzi papieru do mniej wiecej polowy dlugosci do srodka kartki.


Naciete brzegi zaginamy do srodka. W efekcie uzyskujemy ksztalt czteropromiennej gwiazdy. Na jeden z zagietych brzegow przyklejamy tasme dwustronna. Analogicznie dzialanie powtarzamy to dla kazdego promienia.

Sklejamy promienie gwiazdy.
W jedno z nich, (jeszcze przed sklejeniem) umieszczamy sznurek, ktory przyklejamy tasma klejaca. 


Polowa gwiazdy gotowa!
Nastepnie robimy dokladnie taka sama gwiazde, tyle ze bez sznurka.


Na wewnetrzna strone jednej z gwiazd nanosimy klej, tak jak na zdjeciu.
Przykladamy druga gwiazde i czekamy....
Jak wyschna wieszamy, gdzie dusza zapragnie!

piątek, 12 grudnia 2014

Karmniki dla ptakow- DIY

Wraz z przyjsciem grudnia przywitalsmy na wyspach pierwsze przymrozki. 
Sniegu jak nie bylo, tak nie ma (i pewnie dlugo nie bedzie), w zastepstwie za to mamy prawie codzienne gradobicie. No przyjemnie jest- jak diabli- mowie Wam, szczegolnie wtedy, kiedy znienacka zaczyna walic nad glowa, a ty nie wiesz czy masz sie smiac czy uciekac. 
Zimno jest! I wietrznie! Niefajnie...

Niesprzyjajace warunki nie tylko nam odbijaja sie czkawka. 
Ptaki maja jeszcze gorzej! 
Z mysla o nich, razem z Mikolajem zrobilismy wczoraj male smakowite niespodzianki
Na ogrodzie mamy az (!) cztery karmniki, jeden standardowy- drewniany z daszkiem i trzy plastikowe tuby, ale zaden z nich nie wyglada tak wspaniale jak te przygotowane wlasnorecznie.


Potrzebujemy: rolek po papierze toaletowym, masla orzechowego, mieszanki ziaren dla ptakow i sznurka. 
Rolki smarujemy maslem orzechowym, obtaczamy w ziarenkach (w tym specjalizowal sie Mikus), przewiazujemy przez rolke sznurek i gotowe! Proste prawda? A ile przejwmnosci!
Czynnosc ta powtorzylismy piec razy, bo tyle wlasnie zrobilismy karmnikow.
Mamy nadzieje, ze nasza praca nie poszla na marne i ptakom ziarenka smakowaly ;)


środa, 10 grudnia 2014

Swiat widziany oczami Mikolaja

Pierwszy raz chwycil w rece aparat majac kilka miesiecy. 
Wowczas nie do konca wiedzial, jak ugryzc ten fotograficzny ciezar, wiec probowal to zrobic doslownie- swoja, jeszcze wtedy bezzebna paszcza. 
Zainteresowanie fotografia, a wlasciwie sprzetem niezbednym do fotografowania roslo wraz z kazdym kolejnym Mikolajowym centymetrem. Az pewnego dnia dzika ekscytacja towarzyszaca trzymaniu w raczkach aparatu zniknela, bo chlopak mial chrapke na cos wiecej. Chcial pstrykac!  
I pstrykal. Moim aparatem...
Troche nieudolnie, troche krzywo, troche przypadkowo, ale po swojemu, tak jak potrafil.
W setkach klatek zatrzymywal swiat, ktory widzial przez szklo obiektywu.

Kiedy ostatnio uslyszalam, ze Miko chcialby dostac od Swietego Mikolaja (miedzy innymi) aparat fotograficzny, wiedzialam, ze musimy spelnic to marzenie. Koniecznie!
I tak sie stalo. 
Od niespelna tygodnia Miko jest posiadaczem wlasnego i co najwazniejsze prawdziwego aparatu fotograficznego! Moze nie jest to super wypasiony model, ale jest. Dla Niego idealny!

Ponizej, kilka zdjec zrobionych przez Mikolaja (jeszcze pozyczonym aparatem). 
Bez retuszu i innych photohopowych sztuczek. 








wtorek, 2 grudnia 2014

Nosi nas!

Cos takiego jest w nas, co nie pozwala usiedziec w miejscu, gdy na zewnatrz aura choc troche lepsza niz zazwyczaj. I nie wiem czy to bardziej przemawia przez nas rzadza przygod czy moze raczej swiadomosc tego, ze takie “lepsze aury” zbyt czesto sie tutaj nie zdarzaja. W kazdym badz razie, im chlodniej na zewnatrz, tym czesciej szarosci na niebie ustepuja miejsca blekitnemu niebu, co nas niesamowicie cieszy! Szczesliwie dla nas, takie anomalie ostatnio obserwujemy w weekendy, kiedy to o pracy myslec nie wypada, wiec najzwyczajniej w swiecie nas nosi. Rzecz jasna, po swiecie.

Ostatnio ponioslo nas do Lancaster. Bylismy tam ponad 8 lat temu, przejazdem, w drodze do Szkocji. Juz wtedy miejsce to wydawalo sie nam dosc przyjazne i takie wlasnie odczucia mamy po dluzszym postoju. Nad miastem goruje sredniowieczny zamek, w ktorym aktualnie miesci sie sad, a do 2011 rowniez miescilo sie wiezienie o zaostrzonym rygorze, w ktorym przesiadywali glownie gwalciciele, mordercy, handlarze narkotykow i wszyscy inni, ktorym do wyjscia na wolnosc pozostalo wiecej niz 18 miesiecy (ponoc mozna zwiedzac wnetrza zamku, ktos moze mial okazje?). Na dziedzincu zamku byl wtedy organizowany swiateczny festyn…  Dziwne miejsce na tego typu rozrywke… W centrum miasta trafilismy na koncert, wiec ludzi bylo od groma! Byl tez gosciu w przebraniu Swietego Mikolaja, ktory rozdawal dzieciom male gadzety. Wedlug Miko to ten prawdziwek!







W ten weekend bylo podobnie, w prawdzie prognozy pogody zrobily nas troche w konia pokazujac slonce nad morzem, ale umowmy sie, ze ominiemy ten drobny szczegol. Traflismy na przyplyw, wiec o przekopywaniu piasku Miko mogl tylko pomarzyc. Po dluzszym spacerze wzdluz plazy, skonczylismy w kasynie, gdzie z sakiewka 2-pensowek (Mikolaj rozbil swoja skarbonke w zeszlym tygodniu!), probowalismy cos wygrac. I nawet nam sie to udalo, bo budynek opuszczalismy wzbogaceni o 4 breloczki, resoraka, lizaka i samochodowe mini witrazyki.
Blackpool tego dnia wydawal nam sie nie tylko bardziej szczesliwy ale i bardziej polski niz dotychczas, bo rodzimy jezyk slychac bylo na kazdym kroku, najczesciej na promenadzie wsrod grup osobnikow trzymajacych w rekach butelki tyskiego. Niestety.


W niedziele za to bylo juz bardziej lokalnie. Bujalismy sie po Burnley- malego miasteczka na polnoc od Manchesteru. Stoi tam jeden college, ktory znam jak wlasna kieszen. Pracowalam nad jego projektem ponad trzy lata, od koncepcji po wykonczeniowke. Ponad polowa rysunkow wyszla spod “mojej reki”. Milo bylo go znowu zobaczyc. To takie moje dziecko, troche ozieble, ale jednak dziecko.

A tak poza tymi malymi wycieczkami, podrozuje tez w snach. Po raz drugi w tym tygodniu przysnil mi sie wypadek samochodowy. Dwa razy wpadlam w poslizg w drodze do pracy. W pierwszym snie trafilam do szpitala, a auto mialo calkowcie rozwalony tyl. W drugim, samochod ktorym jechalam byl dmuchany (!!!), wiec po wypadku spuscilam z niego cale powietrze i zanioslam do pobliskiego mechanika blisko mojej pracy. Okazalo sie, ze zrobilam w nim cztery dziury (wtf?). Po takiej kolizyjnej nocy czuje sie nieswojo. Nie miewam snow proroczych, mam wiec nadzieje, ze i tym razem tak bylo.

piątek, 28 listopada 2014

Juz jest! Nasz kalendarz adwentowy 2014!

Robilam go ponad tydzien... koncepcje zmienialam kilkanascie razy...
Poczatkowo renifer mial byc zolty w biale kropki, pozniej czerwony z bialymi akcentami... jeszcze pozniej zielonkawy...No zdecydowac sie nie moglam!
Az pewnego dnia mnie olsnilo i stwierdzilam, ze bedzie po prostu bialy.
I juz jest! Juz wisi, gdzie wisiec powinien, a Miko na niego spoglada i pyta kiedy wreszcie przyjdzie do nas ten grudzien?!






Do kopert, procz zadan na kazdy dzien, wrzucilam rowniez male niespodzianki.
Mikolaj bedzie mogl w nich znalezc resoraka, maly walek do ciasta (do pomocy przy pierniczkach), trzy kredki, gumke do mazania, swiateczna mala ramko-bombke, dzieciecy portfel, zelki i czeloladki.
Koperty na 6 i 24 dzien grudnia dodatkowo udekorowalam trzema malymi dzwonkami by jakos je odznaczyc od reszty.

A jak u Was? Kalendarze gotowe?

Pozdrawiam Was z butelka zimnego cider'a w reku.
Dzisiaj skonczylam kolejny rok zycia...
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...