wtorek, 30 maja 2017

Mikolajowe LEGO Party!

Kto nie odwiedza nas pierwszy raz, wie pewnie o maniakalnym wrecz zainteresowaniu Mikolaja klockami Lego, ktore staly sie glownym motywem jego urodzinowej imprezki. Nie moglo byc inaczej ;)
Lego party dla Mikolaja planowalismy przygotowac juz w zeszlym roku. Nie wyszlo. Dzien jego 5 urodzin spedzilismy w drodze do Polski. Na pocieszenie Ciocia J. zorganizowala dla Niego male przyjecie w Niemczech, a druga imprezke zrobilismy po dotarciu do Polski.
W tym roku udalo sie!
Na przygotowania nie mialam zbyt wiele czasu, bo decyzja o organizacji imprezy zapadla praktycznie na 2 dni przed dniem urodzin, a inicjatorka byla babcia M., ktora wiedzac, ze przyjezdzamy do niej na weekend zaproponowala by przyjecie odbylo sie u niej. Goscie mimo, ze zapraszani w ostatniej chwili spisali sie wspaniale i zjawili sie prawie w komplecie.
Impreza sie udala! Bylo cieplo, smacznie, wesolo i bardzo slodko.
No i byly tez prezenty, wszystkie trafione w 10, za ktore jeszcze raz wszystkim gosciom serdecznie dziekujemy.
Solenizant zadowolony, a to najwazniejsze!









Na stole dla dzieci:
Owocowy "tort"- truskawki, winogrono i arbuz wyciety za pomoca foremki w ksztalcie '6' przymocowane za pomoca wykalaczek do bazy, za ktora posluzyla nam polowa arbuza.
Ciasteczka szostki  (przepis na ciacha) z masa marcepanowa w ktorej wycisnelam plaska podstawe Lego. Brzegi udekorowalam kolorowymi kolorowymi lukrami.
Kwadratowe ciastka z Lego glowkami (przepis ten sam co u gory, ale z dodatkiem aromatu migdalowego) . Glowki namalowane za pomoca zoltego lukru w tubce i kolorowego lukru z torebki. Aby lukier zrobil nam sie bardziej zolty, dodalam do niego szczypte kurkumy. Oczka i usta namalowane gorzka czekolada za pomoca wykalaczki.
Mufiny (z kawalkami czekolady- przepis, bananowe- przepis). Kilka z nich z kremem z mascarpone. Glowki Lego znalezione w necie, wydrukowane i przyklejone do wykalaczek.
Piankowe Lego glowki- pianki zanurzone w zoltym lukrze z zoltym skitelsem na gorze przyklejonym za pomoca lukru w tubce. Buzki narysowane zielonym lurkem. Pianki umocowane na patyczkach do szaszlykow.
Lego woda- oderwalismy oryginalne etykietki i przykleilismy swoje, znalezione w necie.
Kompot rabarbarowy przygotowany przez babcie M.
Slomki udekorowane flagami Lego znalezionymi w necie.
Napis MIKO i 6 zbudowany z Lego duplo z ludzikami Lego city na gorze.

O menu dla doroslych zatroszczyla sie babcia M., ktora przygotowala przepyszne leczo, faszerowane cukinie i bigos z mlodej kapusty.
Procz tego zrobila dla Mikolaja znakomity tort biszkoptowy z kremem z mascarpone i owocami. Choc chcialabym, to niestety go nie pokaze, bo facjat na zdjeciu za duzo :)

poniedziałek, 29 maja 2017

Mikolaj ma 6 lat!


No i stalo sie! Od soboty mamy w domu 6-latka.
Pogodnego, inteligentnego, upartego chlopca, ktory zawsze ma swoje zdanie na kazdy temat.
Mikolaj, jak zreszta kazdy z nas ma swoje zainteresowania. Od 3 lat nieustannie kocha Lego! Uwielbia ksiazki, jazde na hulajnodze, podroze, nie pogardzi rowniez gra na ps4 w swoje Lego gry (Lego World i Lego Undercover robia furrore).
Uwielbia spiewac, liczyc i rymowac. Do samodzielnego czytania nie jest juz tak skory. Jest bardzo kreatywny i rzadny wiedzy. Jak cos go zainteresuje potrafi walkowac temat przez dlugie godziny. Na dzien dzisiejszy na tapecie jest kosmos i przyszlosc.
Ma doskonala pamiec! Pamieta doslownie wszystko i to z najmniejszymi detalami.
Miko dosc latwo nawiazuje kontakty z rowiesnikami, jest otwartym chlopcem. Lubi rzadzic i to nie tylko w domu, podczas zabaw z dziecmi rowniez.
Jego ulubiona bajka jest "Niech zyje Krol Julian", "Pingwiny z Madagaskaru", "Bylo sobie zycie" i "Byla sobie ziemia".
Nie cierpi pomidorow, kabanosow, salaty i naprawde jeszcze wielu rzeczy. Jest dosc wybredny w tym temacie. Uwielbia wszelkiego rodzaju kluski, tatowe nalesniki i mamina jajecznice.
Jest bardzo wrazliwy i czuly.
Kochany moj.
Wszystkiego najlepszego Synku! ♡

poniedziałek, 22 maja 2017

Jest pieknie ♡

Wychodze na balkon i widze to, czego tak bardzo nam brakowalo w Wielkiej Brytanii. Dobrej pogody.
Prawdziwej, pogodnej wiosny, ktora w ostatnich 2 tygodniach zdecydowanie bardziej przypomina lato niz ja sama.
Takiego charakterystycznego zapachu powietrza sie nie zapomina. Znam je, ale nie z Polski, tylko z wakacji i to z nimi mi sie kojarzy najbardziej.
Na wyspach rzadko kiedy mozna bylo doswiadczyc takiej pogody... Zima tam jest lagodniejsza, wiosna szybciej przychodzi, lato trwa okolo 2 tygodni, a reszta to jesien... Jednym slowem, slonca jak na lekarstwo (przynajmniej w North West), za to na wilgotnosc powietrza nie mozna narzekac, bo zwykle siega 70% przez okragly rok!

Takze teraz, taka wyposzczona, z duzym slonecznym deficytem, codziennie rano po zarknieciu przez okno, usmiecham sie sama do siebie. Tu jest pieknie, a ma byc jeszcze piekniej!
Choc w Polsce przywyklo sie do narzekania na klimat, na zmienna pogode, na to, ze za zimno, za goraco... ja narzekac nie mam zamiaru.
Ciesze sie cala soba, ze po 11 latach zycia pod warstwa szarych chmur przy sredniej letniej temperaturze +18, nareszcie bedziemy mieli slonca pod dostatkiem.
Korzystamy z tej pieknej aury, ale juz nie tak "na dzikusa", jak w Anglii, w obawie, ze zapewne koniec dobrej pogody jest juz blisko, tylko ze spokojem, bo wiemy, ze najlepsze jeszcze przed nami :) Lato przybywaj! 



poniedziałek, 15 maja 2017

I w koncu przyszedl MAJ

Taki idealny. Bardzo wyczekiwany, sloneczny i cieply. Z dmuchawcami, ogorkami malosolnymi, lodami i kwitnacym bzem. Zielony Maj, z krotkim rekawkiem, otwartym balkonem, pozytywnym mysleniem, wewnetrzna energia i ochota na zrobienie czegos fajnego! Uwielbiam taki Maj i to uczucie, ze jeszcze troche, troszeczke i zagosci u nas lato!
Koncowke kwietnia i pierwsze majowe, jeszcze chlodne dni spedzilismy na Podlasiu. Pobylismy troche czasu z najblizszymi i nareszcie udalo nam sie doprowadzic do stanu uzytkowania nasza kamperowa toyote, ktora po zeszlorocznej malej kolizji cierpliwie czekala na wymiane przedniego grila.
Przez ostatnie osiem dni bujalismy sie w Wielkopolsce, u moich rodzicow. Zrobilismy sobie wagary od codziennosci, od obowiazkow, od Mikolajowego angielskiego... To byl wyjazd inny niz wszystkie, bo bez J., ktory po 2 dniach musial wracac do Warszawy. Zostalam wiec z Mikolajem sama... pierwszy raz od szesciu lat rozstalismy sie na tak dlugo! Na emigracji raczej nie praktykowalismy tego typu wyjazdow, stad tez uczucie 'innosci', ktore nam towarzyszylo. Fajnie bylo zatesknic, odpoczac od siebie i pobyc w rodzinnym domu. Zdecydowanie polecam taka kontrolowana separacje ;)
Najwazniejszym wydarzeniem tych dni bylo opanowanie przez Mikolaja jazdy na rowerze bez dwoch bocznych kolek. Proby zaczelismy w zeszlym roku, ale z takim uparciuchem nie bylo latwo ;) Poddalismy sie. Za to teraz poszlo naprawde szybko, Miko po prostu wsiadl na rower i pojechal! Brawo!
Byl pierwszy gril w tym roku, zabawy w piasku, na hustawce i blogie nicnierobienie...
Wracalismy pociagiem i to tez byla nie lada atrakcja dla Mlodego, bo choc kilka krotkich przejazdow koleja ma juz za soba, to takich 3 godzinnych jeszcze nie przezyl.
A dzisiaj powrot do codziennosci.
Schnie czwarte pranie, mieszkanie ogarniete, zakupy zrobione... wszystko na swoim miejscu, bo jak to Miko skomentowal po powrocie, Tata dal sobie na luz z obowiazkami. I mial chlopak racje, bo bylo co robic ;)

Fredi, roczny rozpieszczny uparciuch :)

3-tygodniowe ogrodowe tulipany



Domek na drzewie zamieszkiwany przez Frediego

W pociagu...

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...