Przepis na mufiny dla tych, ktorzy nie toleruja laktozy lub dla tych, ktorzy maja ochote na pyszne wypieki, a akurat zaobserwowali braki w mlecznych zaopatrzeniu.
3/4 szklanki cukru
1 1/3 szklanki maki
2 jajka
1,5 lyzeczki proszku do pieczenia
szczypta galki muszkatolowej
pol kostki margaryny palmowej lub masla- dla tych tolerujacych laktoze
jagody/maliny/czekolada/migdaly itp.
Margaryne ucieramy z cukrem na jednolita mase. Do niej dodajemy jajka.
Mieszanke maki, proszku do pieczenia i galki muszkatolowej laczymy z masa i voila!
Gotowe ciasto wkladamy do lodowki na minimum godzine, choc przyznam szczerze, ze im dluzej bedziecie je schladzac, tym mufinki beda smaczniejsze (nocne lezakowanie wskazane!)
Ciasta starcza na 12 mufinek.
Pieczemy przez 20 minut w 180 stopniach.
Zeby bylo ciekawiej, przed nalozeniem ciasta do foremek, mozemy do niego dodac odrobine olejku migdalowego lub wrzocic troche jagod/malin/kawalkow czekolady.
Mufinki znikaja u nas w tempie ekspresowym!
Smacznego!
czwartek, 25 lutego 2016
niedziela, 7 lutego 2016
Fotograficznie, niesystematycznie
Siemanko kazdemu, ktotutaj zaglada!
Mam dla Was fotograficzny skrot tego, co u nas slychac.
Pierwsze szkolne dyktando Mikusia napisane z asysta nauczycielki. Lovam przeogromnie!
Przywozicie ze soba z wakacji multum biletow, map i innych dziwnych pamiatek, ktorych pozniej szkoda Wam wyrzucic? Ja mam tak zawsze... pozniej te dobrodziejstwa zwykle laduja w segregatorze z mapami i niestety nigdy juz po nie nie siegam . Musialam cos z tym zrobic, bo szkoda tak fajne skarby chowac gdzies po kartonach. Kupilam ramke z przestrzenia miedzy szyba i tylnia plytka, powkladalam co lepsze i mamy prawdziwa pamiatke, ktorej wstydzic sie nie wypada.
To nasz gosc. Ma na imie Geraldine i jest szkolna maskotka, ktore odwiedza po kolei wszystkich uczniow. U nas zawitala juz drugi raz. Za pierwszym razem zorganizowalismy dla niej imprezke, na ktora zaprosilismy wszystkie domowe maskotki. Tym razem, skupilismy sie na pokazaniu Geraldine ulubionych zabaw Mikusia.
Szkolne stikery zdobyte przez Mikolaja. Z kazdej jednej cieszymy sie tak samo i jestesmy dumni jak lwy!
Znacie gre Bylo sobie zycie? Jest mega! Miko dostal ja w prezencie od cioci Kasi na swoje czwarte urodziny i moznaby rzec, ze pokochal ja od pierwszego wejrzenia. Uwielbiam ja i ja tylko niestety jeszcze nigdy nie udalo mi sie wygrac z Mikolajem. Dobry jest malolat, na serio.
Ah, jak my tesknimy za pogoda sprzyjajaca spacerom, wycieczkom rowerowym i tym dalszym wyjazdom poza miasto. Tegoroczna zima nie oszczedza nas ani troche. Znowu jestesmy chorzy, znowu faszerujemy sie paracetamolem, znowu mamy bana na wszelkie wyjscia.
Lego milosc nadal trwa! Kazdego dnia Miko spedza przy klockach minimum godzine. Uwielbia je, a jego budowle sa coraz lepsze.
Jak Wam sie podoba nasze iglo?
Pierwsze szkolne dyktando Mikusia napisane z asysta nauczycielki. Lovam przeogromnie!
Najezdzilismy sie za paczkami w tym roku. W polskich sklepach braki w zaopatrzeniu, wiec niestety sytuacje musielismy ratowac marketowymi paczkami.
Mikson wciagnal 3 sztuki, ja rowniez. Tata zero.
Chcemy jeszcze sniegu, malo nam!
Ah, jak my tesknimy za pogoda sprzyjajaca spacerom, wycieczkom rowerowym i tym dalszym wyjazdom poza miasto. Tegoroczna zima nie oszczedza nas ani troche. Znowu jestesmy chorzy, znowu faszerujemy sie paracetamolem, znowu mamy bana na wszelkie wyjscia.
Mikolaj dostal od Swietego Mikolaja min innymi zegarek z wbudowanym aparatem fotograficznym i kamerka. Teraz nie ma ze ten tego...zegarek na rece musi byc i koniec!
Tak mielismy pieknie dwa tygodnie temu...
Ostatnie tygodnie byly dla mnie bardzo pracowite... Godziny w pracy mijaly mi za szybko, a terminy gonily niemilosiernie. Lubie, kiedy mam tysiac rzeczy do zrobienia...Na zdjeciu moje poszukiwania... Mialam kilka dni na zrobienie rysunkow Centrum medycznego, lacznie z modelem 3d... Udalo sie!
Pozdrawiam Wam serdecznie i zycze udanego tygodniu!
Subskrybuj:
Posty (Atom)