Dlugo nie
pisalam…
W ogole od kilku dobrych miesiecy zaniedbuje bloga, za co przepraszam, szczegolnie tych, co zagladaja do nas regularnie od samego poczatku.
Zastanawiam sie czasem czy nie wykorzystac tej mojej fatalnej frekfencji do wycofania sie z prowadzenia bloga…
Troche byloby szkoda, z drugiej jednak strony wyglada na to, ze obecnosc deficytu czasu w moim zyciu nie jest juz niczym nadzwyczajnym, wiec na jakakolwiek poprawe nie ma co liczyc...
Zdecydowalismy, ze tegoroczne Swieta spedzimy na wyspach, takze juz od jakiegos czasu trwaja w domu przygotowania. Choinka w tym roku zawitala u nas wyjatkowo wczesnie, bo juz 9 grudnia. W tym samym czasie pojawila sie tez reszta dekoracji, nie pojawil sie niestety jeszcze swiateczny nastroj, ale nadzieja, ze i on sie pojawi nadal jest.
Ponad dwa tygodnie temu udalo nam sie zrobic pierniczki i to z dwoch porcji!). Prawie caly dzien nam zlecial na pieczeniu i kolejny na dekorowaniu. Teraz, schowane w wielki pudlo cierpliwie czekaja na swiateczne obzarstwo.
W drugim tygodniu grudnia Mikus mial w szkole swoje pierwsze Nativity Performances (Jaselka). Juz od listopada podspiewywal swiateczne piosenki, ktore z cala grupa przygotowywali na przedstawienie (przy okazji i ja nauczylam sie ich spiewac).
W ogole od kilku dobrych miesiecy zaniedbuje bloga, za co przepraszam, szczegolnie tych, co zagladaja do nas regularnie od samego poczatku.
Zastanawiam sie czasem czy nie wykorzystac tej mojej fatalnej frekfencji do wycofania sie z prowadzenia bloga…
Troche byloby szkoda, z drugiej jednak strony wyglada na to, ze obecnosc deficytu czasu w moim zyciu nie jest juz niczym nadzwyczajnym, wiec na jakakolwiek poprawe nie ma co liczyc...
Zdecydowalismy, ze tegoroczne Swieta spedzimy na wyspach, takze juz od jakiegos czasu trwaja w domu przygotowania. Choinka w tym roku zawitala u nas wyjatkowo wczesnie, bo juz 9 grudnia. W tym samym czasie pojawila sie tez reszta dekoracji, nie pojawil sie niestety jeszcze swiateczny nastroj, ale nadzieja, ze i on sie pojawi nadal jest.
Ponad dwa tygodnie temu udalo nam sie zrobic pierniczki i to z dwoch porcji!). Prawie caly dzien nam zlecial na pieczeniu i kolejny na dekorowaniu. Teraz, schowane w wielki pudlo cierpliwie czekaja na swiateczne obzarstwo.
W drugim tygodniu grudnia Mikus mial w szkole swoje pierwsze Nativity Performances (Jaselka). Juz od listopada podspiewywal swiateczne piosenki, ktore z cala grupa przygotowywali na przedstawienie (przy okazji i ja nauczylam sie ich spiewac).
Cala grupa 4-5 latkow przebrana byla za baranki, wsrod nich moj malutki Mikus siedzacy w pierwszym rzedzie... nawet nie wiedzialalam, ze w porownaniu z innymi dziecmi z jego klasy On taki malutki...
Rozczulilo mnie to przedstawienie totalnie... Dobrze, ze tego dnia mialam katar, wiec pod pretekstem wytarcia nosa siegalam caly czas po chusteczke...
Najwspanialsze przedstawienie na jakim kiedykolwiek bylam...
Najwspanialsze przedstawienie na jakim kiedykolwiek bylam...
Podczas naszej nieobecnosci zaliczylismy tez wizyte w- jak to mowi Miko- szpitalu oczkowym.
Dzielny ten nasz maluszek... Takiego pacjenta to mozna tylko pozazdroscic!
Dzielny ten nasz maluszek... Takiego pacjenta to mozna tylko pozazdroscic!
Po dwoch dniach od wizyty i ja odwiedzilam okuliste... przyplatala mi sie jakas infekcja oczu, prawdopodobnie przytargalam ja ze szpitalnej poczekalni, na ktorej spedzilismy (jak to zwykle bywa) dobre 3-4 godziny.
Nie bylabym soba, gdybym nie pochwalila sie szkolnymi osiagnieciami Mikolaja!
Kilka tygodni temu Mikus przyniosl ze szkoly swoja pierwsza, dlugo wyczekiwana zlota naklejke, dzieki ktorej znalazl sie w szkolnej gazetce w rubryce 'Golden Book'... Nie musze chyba tlumaczyc, jak jestem z niego dumna. Miko chlonie angielski jak gabka. Podczas rozmow potrafi juz ukladac naprawde dlugie i czasami skomplikowane zdania.
Zauwazylam nawet, ze czasami podczas zabawy preferuje bardziej angielski anizeli polski, co wcale nie oznacza, ze jego pierwszy jezyk na tym cierpi.
Niedawno zaczal w szkole kolejny poziom nauki czytania. W towarzystwie Kipper'a i jego rodzinki nasz 4,5- letni Mikus powoli zaczyna skladac literki w wyrazy. To jest niesamowite!
A tak poza tym, to tegoroczna zima na wyspach w ogole nie przypomina zimy...
Na termometrach praktycznie od poczatku grudnia mamy ponad 10 stopni na plusie. Zimowe kurtki sa za cieple, a szale i rekawiczki zbedne!
Coz, mimo tego wciaz mam nadzieje na snieg...
Pozdrawiam Was serdecznie!
Pozdrawiam Was serdecznie!
Onie , jak to zakończyć bloga !!! Chyba się zapłaczemy !!!
OdpowiedzUsuńA może poprosimy cynka na fejbusika albo insta ??? ;)
Wesołych Swiąt !!!!
Nie mam insta, facebook owszem I z przyjemnoscia sie z Toba nim podziele. Wszystkiego dobrego po Swietach dla Was. xxx
Usuńoooj nie, tylko nie przestawaj pisac! ja czytam! :) Ale wiem o co Ci chodzi bo tez mysle, zeby przestac pisac bo mam wrazenie, ze pisze tylko dla siebie...
OdpowiedzUsuńJa czytam kazdy Twoj wpis ale niestety nie zawsze cos zostawiam po swojej wizycie... postanowienie wiec mam na Nowy Rok- komentowac I dodawac Co skrzydel zebra juz nie myslala,ze piszesz dla siebie a I dla mine. Wszystkiego dobrego po Swietach Kochana. xxx
UsuńNie rob nam tego?
OdpowiedzUsuńBravo dla Milusia, zdolny chłopczyk!
Madziu wszystko wyjdzie w praniu.. moze uda mi sie zazegnac kryzys wtedy nie bedzie powodu do zadnych zakonczen... Buziaki dla Was xxx
Usuńpowiem Ci, ze ja tez mialam przerwe w pisaniu, cisze, ktora pozwolila mi spojrzec na bloga z perspektywy. czasami po prostu sa takie przerwy potrzebne, aby moglo narodzic sie cos nowego.
OdpowiedzUsuńTo prawda, przerwa w pisaniu czasami jest konieczna... zobaczymy jak to bedzie u mine... wszystkiego dobrego Domcia.
Usuń