Bakcyla na biwakowe szalenstwa polnelismy kilka lat temu przy okazji naszego Tour de Europe (klik). Spodobala nam sie bardzo ta kempingowa swoboda i niezaleznosc, a teraz przyszedl czas na zarazenie ta pasja Mikolaja.
Trwajace upalne lato w Manchesterze juz nie tylko na nas robilo ogromne wrazenie, ale na calej masie meteoroologow! Ostatnim razem odnotowano tak wysokie temperatury w 84! Mamy wiec okazje poczuc cos niesamowitego i wiecie co? Dobrze nam z tym, bo lato kochamy! Kiedy jednak slupek rteci podnosi sie powyzej 28 kreski ciezko wytrzymac w domu, a jedyna recepta na ochlodzenie jest po prostu ucieczka z niego.
Zapakowalismy namiot, troche niezbednikow do biwakowania i ruszylismy do Snowdonii, miejsca ktore zachwyca swoimi krajobrazami. Po drodze zahaczylismy o plaze w okolicach Llandudno by schlodzic sie troche w morskiej wodzie.
Nasz namiot rozbilismy na rewelacyjnym polu namiotowym z widokiem na Tryfan.
Pisze rewelacyjny bo na to okreslenie zdecydowanie zasluzyl.
Mikolaj byl zachwycony! Biegal po trawie na bosaka i ani myslal o butach. Namiot stal sie Jego mala baza, gdzie szefowal a latarka niezednikiem gdy robilo sie szarawo na zewnatrz.
Radosc trwala do momentu, kiedy mama postanowila polozyc malego Brzdaca spac...
Zmeczony Mikus podbiegl do samochodu i prosil by zawiezc Go do domu... Jego protesty i prosby trwaly kilka minut, ale po kolejnych kilku spal juz zapiety w swoim spiworku i wtulony w poduszke.
Nastepny dzien byl pelen atrakcji! Caly dzien spedzilismy na zwiedzaniu okolic, a wieczorem nasz tymczasowy dom przenieslismy na tereny Anglesey (Rhosneigr), gdzie umowieni bylismy z 3 znajomymi rodzinami z Manchesteru. Byla nas cala banda, ktora zmiescila sie w 4 namiotach.
Nastepnego dnia upalna pogoda wygnala nas na plaze, gdzie spedzilismy wiekszosc dnia z przerwami na posilki. Mikusiowi nic wiecej nie trzeba bylo do szczescia- piasek i woda to jest to! Wzbogacony o nowa mega wypasiona lopatke i reszte foremek z wiadrem na czele budowal zamki, bawil sie w wodzie i zbieral muszle, ktorych cala mase przytargal do domu...
Woda byla krystalicznie czysta, piasek goracy, a towarzystwo wyborowe.
Bawilismy sie SWIETNIE! Mikus zdal egzamin na kampera i to bezblednie!
Namiotowe wypady maja cos w sobie... sa niezapomniane- po prostu super!
3 dni poza domem i masa wspomnien...
Naladowani pozytywna energia, mega opaleni wczoraj poznym wieczorem wrocilismy do domu.
Musimy to wkrotce powtorzyc! Musimy- nie mamy innego wyjscia ;)
Cudowne widoki! Wspaniale! Ja jakaś za wygodna jestem na namioty, Mężu często wyjeżdża gdzieś motocyklem pod namiot, ale ja nie daję się namówić. A Wasza wyprawa wydaje się być wspaniała!
OdpowiedzUsuńDaj sie namowic i choc raz wybierz sie z mezem na tego typu wyjazd. Gwarantuje, ze Ci sie spodoba. My omijamy szerokim lukiem pola namiotowe czysto imprezowe, a wybieramy takie, gdzie np cisza nocna wybija wraz z 23. Pod namiotem ciezko sie wyspac, ale za to warto wstac z rana, otworzyc namiot i poczuc od razu swieze powietrze :)
UsuńJej.. ale tam ładnie... :)
OdpowiedzUsuńTrzeba przyznac, ze Snowdonia zachwyca kazdego :)
UsuńNie udalo nam sie niestety zdobyc szczytu Snowdon, ale obiecalismy sobie, ze nastepnym razem musimy sie tam dostac, jak nie na pieszo to kolejka, bo stamtad widoki ponoc zapieraja dech w piersiach!
Ale fajnie :) Ja jakoś nie mogę odważyć się na wypad pod namiot z dwójką dzieciaków ;) Narazie gdy tylko możemy uciekamy na działeczkę :)
OdpowiedzUsuńWasza dzialeczka to raj na ziemi, wiec nie dziwie sie, ze spedzacie tam kazda wolna chwile. Z jednym szkrabem pod namiotem jest czasami ciezko, a co dopiero z dwojka… ale i tak warto czasami odwazyc sie na taki niecodzienny wypad ;)
UsuńWspanialy pomysl!:) No i przepiekne miejsca :)
OdpowiedzUsuńPomysl prawie spontan, bo zrodzony kilka dni przed wyjazdem., a wiadomo ze takie “nieplanowane” sa najlepsze :) W Walii jest tyle pieknych miejsc do zobaczenia, ze obojetnie do ktorej czesci sie trafi to i tak czlowiek bedzie zadowolony. Od Was blizej do Cornwalii… jeszcze tam nigdy nie bylismy, a trzeba ja w koncu zaliczyc ;)
UsuńO boziu jak ślicznie!
OdpowiedzUsuńZgadzam sie! A jak do tych widokow dodamy jeszcze super pogode to juz w ogole jest cudownie :)
Usuńale cudownie:) ogromnie zazdroszcze:) moze za rok tez tak sie wybierzemy, na razie mam wrazenie ze Zosia nie bardzo chcialaby w takim namiocie spać.
OdpowiedzUsuńJesli Zosia lubi bawic sie we wszelkiego rodzaju domki, chowac sie pod kocami itp to namiot tez by pewnie polubila. Chociaz kazdy maly szkrab jest inny wiec nigdy nic nie wiadomo ;) Warto poczekac z tego typu wyjazdem chociazby z jednego powodu… pozniej dzidziol pamieta kazdy najmniejszy szczegol wyprawy ;)
UsuńAch jak tam pięknie! Takie wycieczki, zwłaszcza pod namiot są najpiękniejszymi wspomnieniami!
OdpowiedzUsuńCiezko sie z Toba nie zgodzic ;) Podczas tego wypadu naprodukowalismy sobie maaaase wspomnien!
UsuńAle pięknie !
OdpowiedzUsuńPrawda. Walia jest cudowna!
Usuńpodziwiam Was za odwagę. kolejni "szaleńcy" z małym dzieckiem pod namiotem ;)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Wam widoków!
Mikolaj to juz powazny gosciu i szalenstwo ma we krwi. Po rodzicach ;)
UsuńNie trzeba byc wcale odwaznym by jechac na tego typu wyjazd, ale przydaje sie ekstra cierpliwosc do Maluchow, bo takie szkraby okazuja sie byc wulkanem energii i ani mysla o spaniu! Miko drugiej nocy padl dopiero po 23 :)
jakoś nie mogę się przekonać do namiotu, ale cieszę się, ze Wam tak przypadło do gustu ;>
OdpowiedzUsuńGrunt to dobre nastawienie i wygodny materac ;) Tutaj, w UK wypady pod namiot czy karawan sa dosc powszechne. Sporo ludzi podrozuje z maluchami i tego typu wycieczki sobie chwali. My pierwszy raz wybralismy sie z Mikolajem, ale wiemy juz, ze nie byl to nasz ostatni raz ;) Warto sprobowac…
UsuńMy też mamy tego namiotowego bakcyla:) i uwielbiamy namiotowe wycieczki. Widoki u Was są piękne!!! Macie tam takie zorganizowane kampingi czy tak bardziej na dziko:)???
OdpowiedzUsuńJak Wam się spruje ten namiot? Planuję go kupić ale nie jestem pewna czy jest sens.
Kempingow jest od groma i troche. Ten na pierwsza noc znalezlismy na google mapie i ten sposob wyboru pol namiotowych bardzo polecam, bo mozna dokladnie zobaczyc jak wyglada okolica zeby sie pozniej przypadkiem nie rozczarowac. Standard tych w UK (toalety/prysznice/prad itp) jesli mam byc szczera jest ciut nizszy niz tych w innych krajach Europy. aczkolwiek nie ma co generalizowac, bo pewnie sa i takie wypasione.
UsuńJesli chodzi o namiot to my mamy 3-osobowa Quechua. Bardzo ja sobie chwalilismy podczas naszego wyjazdu 2 lata temu. Szybko sie rozklada i sklada (przy skladaniu na poczatku trzeba sie troche natrudzic, ale praktyka czyni mistrza ;)), zajmuje bardzo malo miejsca no i fajnie wyglada. Sprawdzila sie, ALE dla 2 osob. Na dzien dzisiejszy dla naszej 3 jest troche ciasnawa i po tym wyjezdzie zastanawiamy sie nad kupnem wiekszego namiotu z dwiema sypialniami i altanka.
No właśnie ja się zastanawiałam nad kupnem 4 osobowej Quechuy bo kompaktowa, bo szybka w obsłudze:)
UsuńMy mamy taki z 2 sypialniami i przedsionkiem w środku ale to duży namiot. Dużo miejsca zajmuje i długo się go składa i rozkłada. Poza tym te sypialnie niby są 2 osobowe a w rzeczywistości są małe:(
Ja proponuje Ci jednak wyprobowwac ten namiot, ktory juz macie. Quechua jest fajna, ale dosc niepraktyczna jesli chodzi o kamping z dzieckiem. Wtedy nawet przebieranie szkraba w pozycji siedzacej sprawia wieksza trudnosc...
UsuńPoza tym Q sa male i nad ranem temperatura w takim namiocie dosc szybko wzrasta, a to niestety juz tak nie sprzyja dzieciecym snom ;)
Przepięknie... dla takich widoków warto i z namiotem podróżować
OdpowiedzUsuńO to wlasnie chodzi by z namiotem jechac w takie miejsca! Ja osobiscie jesli mam do wyboru B&B albo namiot bez zastanowienia wybralabym to drugie :)
UsuńO rany! Ale Wam fajnie!
OdpowiedzUsuńTeż byśmy na taki biwak pojechali :)
Pięknie tam u Was! :)
Fajnie to nam bylo, teraz dopadla juz nas szara codziennosc. Szara w dokladnym tego slowa znaczeniu, bo po powrocie do Manchesteru niebo przestalo byc juz tak blekitne jak przed wyjazdem ;) Dobrze, ze wciaz jest ceplo :)
UsuńAga, chciec to moc!
Wow, cudownie! I jak wspaniale się składa, bo: my mamy w planach w tym roku zakupić cały osprzęt namiotowy i od wiosny ruszać w plener. W związku z tym pewnie przydałaby się nam jakaś dobra rada (może być od wujka;), co jest must have podczas takiego biwakowania?! Jeśli możesz napisać o tym posta, będę wdzięczna dozgonnie (ja i pewnie wiele innych potencjalnych biwakowiczów;). Z góry dziękuję i zazdroszczę wyprawy:)
OdpowiedzUsuńNie ma problemu. Wujek dobra rada usiadzie (jak maly terrorsyta na to pozwoli) i podzieli sie zdobytym doswiadczeniem ;)
UsuńJuz zaczynam Wam zazdroscic tych wypraw w przyszlym roku!
Jestem pewna, ze zlapiecie tego bakcyla :)
Ja tego bakcyla połknęłam już w dzieciństwie i właśnie dlatego w czasach "all inclusive" chcę zafundować synkowi mega frajdę pod gołym niebem:) Zobaczymy, jak uda się ten "powrót do przeszłości";) Czekam na post z niecierpliwością, aczkolwiek nie popędzam:)
UsuńMlodemu sie napewno spodoba :)
UsuńPost juz prawie gotowy.... prawie czyli mam nadzieje, ze jutro mi sie uda go opublikowac :)
Biwakowanie w takich okolicznościach przyrody - bajka :-))
OdpowiedzUsuńDokladnie! Szkoda tylko, ze ta bajka nie moze trwac wiecznie ;)
UsuńAle można do niej wracać ;p
UsuńPrawda, ja wracam w kazdej wolnej chwili :)
Usuń