Miasto szalonych rowerzystow, kanalow, niepowtarzalnej
architektury, coffee shop’ow, legalnej prostytucji, roznorakich muzeow, belgijskich
frytek, mieszkalnych barek i kwiatow, ktorych tutaj wszedzie pelno nawet w
kwietniu. Miasto dzierzace miano holenderskiej turystycznej mekki, sciagajace
tlumy turystow z calego swiata rzadnych popatrzec na slynne sloneczniki Van
Gogh’a, polnagie kobiety wijace sie w witrynach dzielnicy Czerwonych Latarni nawet
za dnia no i wreszcie tych, ktorzy legalnie chca zapalic jointa w jednym z amsterdamskich
‘kofikow’. To miejsce, gdzie cyklisci, stanowiacy ponad 30% calego ruchu w
centrum miasta domagaja sie pierwszenstwa od pieszych, gdzie ciasteczka czy
lizaki z dodatkiem marihuany mozna dostac na kazdym rogu i gdzie sklepy z
serami przypominaja istne galerie sztuki.
Ten misz masz czyni Amsterdam miejscem wyjatkowym!
Jego unikalna atmosfere, ktorej nie da sie zapomniec mielismy
okazje poczuc w miniony weekend. Urocze miasto w ktorym nie da sie nudzic! Chcemy jeszcze do
niego wrocic, bo zwiedzania to tam jest conajnmniej na tydzien.
Ja też tam chce , ale raczej bez dzieci ;)
OdpowiedzUsuńTo dzieci do dziadkow i fruuu do Amsterdamu na weekend ;)
UsuńNiech no tylko ten najmłodszy odczepi się od mojej nogawki , to dopiero będzie fruuuu ;-D
Usuń