Przede wszytskim to, ze niczego nie moge byc w zyciu pewna na sto procent;
ze dlugoterminowe planowanie nie ma raczej sensu i to, ze slowo "nigdy" ma sie czasami nijak do otaczajacej mnie rzeczywistosci.
Macie czasami dni, kiedy nie znajdujemy nawet kilku minut na zebranie mysli?
Kiedy zycie daje popalic, a nam z trudem udaje sie dzwignac problemy dnia codziennego?
Kiedy nie mozecie sobie przypomniec, czy podaliscie juz dziecku witaminy?
Kiedy zapominacie wyciagnac klucz od zewnetrznej strony drzwi?
Kiedy rozladowuje nam sie akumulator w aucie, bo w natloku spraw zapomnielismy wylaczyc swiatla?
Kiedy zapominamy haslo do skrzynki mailowej, ktorej uzywamy przez dobrych kilka lat?
Kiedy cukier znajdujemy w lodowce?
Kiedy bezsennosc nie pozwala nam na odpoczynek?
Macie takie dni?
Czy bedac tak roztargnionym jestesmy wstanie zapomniec o swoim dziecku?
Odpowiecie: Nigdy! Prawda?
Ja chcialabym byc pewna mojego "nigdy", ale im dluzej jestem rodzicem, tym czesciej dochodze do wniosku, ze w rodzicielstwie niczego byc pewnym nie mozna. Kazdemu zdarza sie popelnic blad.
Nie chce tutaj rozstrzasac tematu ostatnich wydarzen z Rybnika, nie chce gdybac co by bylo gdyby, bo czasu niestety nie da sie cofnac.
Co roku na swiecie ginie w ten sposob kilkadziesiat dzieci...
Wypadki sie zdarzaja... Oby takie tragedie nas nigdy nie dotknely...
Mam dla Was cztery strategie, ktore warto wcielic w zycie podrozujac z dzieckiem:
- Zawsze zostawiajmy torebke na tylnim siedzeniu samochodu. Dzieki temu zminimalizujemy do zera szanse pozostawienia swojego malucha w aucie.
- Zaopatrzmy sie w specjalne lusterko, ktore bez problemu zamontujemy przy wewnetrznym lusterku. Dzieki temu nasz maluch bedzie non stop w zasiegu wzroku.
- Na foteliku dzieciecym zostawiajmy duza, pstrokata maskotke. Gdy dziecko podrozuje z Nami, zabawke przekladajmy na przednie siedzenie. Bedzienam ona przypominala o cennym ladunku jaki wieziemy ze soba.
- Karteczki do przypomnien... znacie je? Na czas podrozy z dzieckiem, przyklejmy jedna na kokpit lub kierownice. Nie da sie jej nie zauwazyc.
Tak niewiele trzeba...
Brak mi slow ;(((
OdpowiedzUsuńMi rowniez... :( Od trzech dni probowalam napisac posta na ten temat i dopiero dzisiaj udalo mi sie cos sklecic. Straszna tragedia :( Nie potrafie wyobrazic sobie przez jakie pieklo przechodzi teraz rodzina tej dziewczynki :(
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńRoztargnienie, Mam tak czasami, ale zapomnieć o dziecku nigdy.
OdpowiedzUsuńTo prawda życie weryfikuje nasze nigdy to prawda.
OdpowiedzUsuńja wciaz sie zastanawiam, jaka tragedie trzeba przechodzic zeby zapomniec o dziecku, jak trzea byc rostargnionym...?
OdpowiedzUsuńja nie oceniam i nie wypowiadam się na ten temat nigdzie, ale wiesz wg mnie to nieszczęśliwy wypadek który przy splocie różnych wydarzeń mógł się przytrafić KAŻDEMU :(
OdpowiedzUsuńDokladnie. Kazdemu. Mi rowniez.
UsuńDokladnie tak. I tak samo uwazam, ze to wlasnie po urodzeniu dzieci dopiero uwiadomilam sobie, ze nasze NIGDY/JA ZAWSZE nic czesto nie znaczy, bo zycie wszystko weryfikuje...
UsuńZgadzam się z Pati w 100 %.
UsuńZostawianie kluczy po zewnętrznej stronie drzwi znam - już kilka razy pukała do mnie sąsiadka i mówiła, że klucze w drzwiach zostały ;) A ostatnio zapomniałam PIN do bankomatu tzn. myślałam, że nie zapomniałam i uparcie wystukiwałam jakiś inny ;)
OdpowiedzUsuńJa codziennie rano odwożę dzieciaki do babci (synka) i przedszkola (córkę). Oboje mają swoje plecaczki, które dla wygody zawszę kładę na siedzeniu pasażera z przodu :) Skoro plecaki są w aucie to dzieci też :)