Jako pasazer pamietam dosc duzo, choc przyznam ze chyba lepiej pamietam uczucia jakie mi wtedy towarzyszyly.
Przez glowe przelecialo mi kilkanascie roznych zakonczen sytuacji, w ktorej sie znalezlismy. Bylo ich bardzo duzo jak na jedna- dwie sekundy…
Pamietam dokladnie ten pierwszy moment, kiedy zdalam sobie sprawe, ze jestesmy w smiertelnym niebezpieczenstwie. Pamietam wielka kaluze na najszybszym pasie autostrady. Pamietam J., ktory walczyl z kierownica, pamietam tez, ze sie nie odzywal. Pamietam Mikolaja, ktory uderzyl glowka o oparcie swojego fotelika; pamietam, ze zdolalam Go chwycic za reke. Pamietam barierke po zewnetrznej stronie autostrady, ktora byla tak blisko... Pamietam tez, ze krzyczalam. Pamietam skarpe, zblizajace sie samochody, ich swiatla…
Pamietam za duzo. Chcialabym pamietac mniej, a wlasciwie nic…
Najgorsza byla swiadomosc... ze jeszcze tylko troche i samochod przestanie sie krecic a razem z nim byc moze ustanie praca naszych serc...
Mam gleboka nadzieje, ze dopuszczajac sie tutaj ekshibicjonizmu moich uczuc, pozbede sie pisku opon z mojej glowy i uporczywego analizowania tego co sie stalo... Nie chce juz wspominac paralizujacego strachu i bezradnosci, jaka wtedy czulam.
W miniony piatek, z bardzo duza predkoscia wpadlismy w poslizg na belgijskiej autosradzie. Zrobilismy dwa obroty 360 stopni omijajac szczesliwie inny samochod. Jakims cudem mojej rodzinie i mi nic sie nie stalo... Udalo nam sie nie uderzyc w barierki, wiec auto pozostalo niedrasniete.
Nasze anioly czuwaly nad nami. Zyjemy.
Omatko ! Brak mi słów ! A jako świeży kierowca naszej rodziny , Czytając twój post miałam to przed oczami !
OdpowiedzUsuńSkąd macie takie anioły ? ;) Gdzie ich można znaleźdź ?
A tak na poważnie ,to na przyszłość prosze jeździć 45mil/godz to moj limit ;)
Kochana na te anioly to trzeba sobie zasluzyc, ale bez obaw, Wy juz to pewnie zrobiliscie.
UsuńZa 45 na autostradzie to mozna jedynie zostac spipczonym;)
A tak na powaznie, jeszcze nigdy sie tak nie balam... bardzo traumatyczne przezycie...
Aż mnie ścięło jak to czytałam. Dzięki Bogu nic Wam się nie stało!
OdpowiedzUsuńJa za każdym razem gdy jedziemy gdzieś w trasę oddycham z ulgą dopiero gdy dotrzemy do celu...
Dokladnie tak jak piszesz Agula, dzieki Bogu jeszcze zyjemy.
UsuńAs ciezko uwierzyc, ze wyszlismy z tego bez swanku...
Nie zazdroszcze przezyc! Oby szybko minione wydarzenia wyparowaly z glowy. A jak po tym wszystkim zareagowal Miko? Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiko zareagowal zaskakujaco dobrze. Jak juz skonczylismy sie krecic On sie usmiechal. Myslal, ze Tata zrobil karuzele w samochodzie. Chyba do konca nie zarejestrowal mojego krzyku, chociaz byc moze byla to tylko jego reakcja obronna... Urazu do jazdy samochodem nie ma. Pozdrawiam Mirko!
Usuńomg masakra! cale szczescie, ze macie te wlasne Anioly!!! w takich chwilach czlowirk xaczyna doceniac to co na i inaczej wszystko widzi. A ja w pracy ns codzien widuje osoby, nad ktorymi te anioly nie czuwaly...
OdpowiedzUsuńMyslenie zmienia sie diametralnie... ja po tym wszystkim ryczlam jak wol i nie moglam sie uspokoic. Nie wierzylam, ze nam sie udalo i ze jestesmy cali... tamten piatek od samego rana byl bardzo pechowy, a pod koniec okazal sie taki szczesliwy. Oby te anioly nas nigdy nie opuscily...czego i Wam zycze z calego serca.
Usuńomg masakra! cale szczescie, ze macie te wlasne Anioly!!! w takich chwilach czlowirk xaczyna doceniac to co na i inaczej wszystko widzi. A ja w pracy ns codzien widuje osoby, nad ktorymi te anioly nie czuwaly...
OdpowiedzUsuńZizi jak dobrze ze nic Wam nie jest <3 prosze jezdzic 40 na godzine!!!
OdpowiedzUsuńMandat dostaniemy za ta 40 na autostradzie ;)
UsuńBedziemy uwazac... obiecuje. Powtorki z rozrywki nie planujemy;)
Chwała Bogu!, że nic się Wam nie stało! :* ściskam mocno:*
OdpowiedzUsuńDzieki Pati xxx
Usuń