Nie bylam pewna czy aby nasz Szkrab nie jest za maly na tego typu atrakcje, bo co jak co ale na chwile obecna to lepienie babek z piasku (i to z pomoca starszyzny) wychodzi mu najlepiej.
Pomylilam sie.
Kolorowa i latwa do formowania masa okazala sie byc strzalem w dziesiatke!
Na poczatku Mikus swoja aktywnosc ograniczyl do obserwacji rodzicow, ktorzy dorwali sie do lepienia roznorakich stworow. Pozniej wzial sprawy w swoje rece. Najbardziej spodobalo mu sie wyciskanie zwierzyny z foremek znajdujacych sie na kubeczkach od ciastoliny. Produkcja ta nie miala konca!
... no dobra miala, ale trwala ona dobra godzine.
Przeczytalam, ze zabawa ciastolina nie tylko rozwija tworcze umiejetnosci, stymuluje wyobraznie i dostarcza mega radosci z zabawy, ale rowniez ma wplyw na prawidlowy rozwoj sprawnosci manualnej naszych maluchow, ktora jest niezbedna na przyklad do prawidlowego poslugiwania sie sztuccami, wytworzenia precyzji ruchow, uksztaltowania prawidlowego napiecia miesniowego i przede wszystkim stanowi ostatni etap przygotowania dziecka do nauki pisania!
Ostali sie: mamina "zmeczona" swinka" i tatowy ludzik ;) |
U nas ciasto-plasto jak mawiają moje dzieci robiła furorę już u córki .. teraz z synkiem mamy zapas dodatków do niej i lepimy :) Zabawa świetna i bardzo, ale t bardzo symuluje dziecko :)
OdpowiedzUsuńMy jak na razie mamy ciastoline i kilka foremek, ale cos mi sie wydaje, ze na tych gadzetach sie nie skonczy :)
UsuńMiko na ciastoline mowi ciociolina :)
Tak, tak, tak :)
OdpowiedzUsuńu nas ciastolina tez jest :)
Olek bardzo lubi sie nia bawic...ja zreszta tez :)
Ja tez przyznaje sie bez bicia, ze z przyjemnoscia lepie razem z Miko :) Relaksujaca to zabawa ;)
UsuńU nas też chłopaki kochają ciastolinę.
OdpowiedzUsuńNie dziwie im sie :)
Usuńczekamy na ten etap z wielka niecierpliwością. Próbowałam już dwa razy ale ciastolina lądowała w buzi:D
OdpowiedzUsuńMiko z tych dzieci, co raczej do buzki nic nie wkladaja choc przy pierwszym zetknieciu z ciekawoscia zaczal ja wachac :)
Usuńmy musimy jeszcze troszkę z tym poczekać, bo Igi chce ją zjeść :)
OdpowiedzUsuńPonoc ciastolina nie jest trujaca... ale tez bym nie ryzykowala ;)
Usuństworków nie lepimy, ale regularnie ciastka z niej wykrawamy :)
OdpowiedzUsuńMy probowalismy wykrawac z foremek zwierzatka i ta czynnosc tez sie spodobala :)
UsuńU nas ciastolina jest bardzo lubiana zwłaszcza przez Emilkę. Fabi lubią jej ją podbierać i gdy nikt nie patrzy próbuje ją zjeść... :|
OdpowiedzUsuńFabi jak dorosnie pewnie dotrzyma towarzystwa Emilce przy lepieniu :)
UsuńNa moim blogu wkrótce pojawi się lista przepisów na domową ciastolinę (z różnych blogów) :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam! :-)
http://bajdocja.blogspot.com/2013/08/ciastolina-domowa-i-inne-masy-plastyczne.html
UsuńDzieki za cynk ;)
Usuńciastolina fantastyczna sprawa!!!! zawsze i wszędzie :-)))
OdpowiedzUsuńDokladnie! Musowo musi sie pojawic kazdego dnia!
Usuń