Czy ja kiedys wspominalam o buncie dwulatka u nas w domu?
Ba. Czy ja wowczas pisalam , ze ten okres burzy i naporow to dla nas ciezki orzech do zgryzienia?
Smiem stwierdzic, ze naiwna koza ze mnie byla, skarzac sie wtedy na synowe "nieniowanie", bo w prawdziwy okres manifestacji buntowniczej natury Syna wkroczylismy dopiero niedawno.
"Nie", "nie ce!", "ce", "nie bede!", "bede", "daj", "moje" w polaczeniu z ekspresja cielesna w postaci krzyku, wrzasku, placzu, bicia, podszczypywania i czasami rzucania przedmiotami to mieszanka wybuchowa z ktora mamy do czynienia kazdego dnia. Nasz Maluch wciaz uczy sie siebie, poznaje nas oraz otaczajacy swiat i rzadzace nim mechanizmy. Sprawdza sile swojej woli oraz mozliwosc przeciwstawiania sie i manipulowania rodzicami.
Niewatpliwie nasz Syn coraz smielszymy krokami wkracza w samodzielnosc...
Patrzac prosto w oczy mowimy, tlumaczymy i wyjasniamy.
Kochamy i przytulamy.
Staramy sie byc cierpliwi i konsekwentni, ale czasami zachowanie malucha ostro daje nam sie we znaki. Jedynym niezawodnym sposobem na nasz powrot do rownowagi okazuje sie byc ciagle "wow", czyli wyjdz- odetchnij- wroc.
Nie jest latwo. Nikt nie mowil, ze tak bedzie...
Jak sobie radzicie z buntownicza natura Waszych dzieci?
Na pocieszenie dodam, że potem jest bunt 3 latka, 4 latka itd. Aż do końca świata;-) a tak na poważnie sposobu nie ma trzeba zacisnac zęby i czekać
OdpowiedzUsuńwłaśnie, zaciskam zęby i czekam, a w środku się gotuje, aż dziwne, że jeszcze nie eksplodowałam.
UsuńNo to cierpliwie czekam i mam nadzieje, ze sie doczekam "powrotu" mojego grzecznego chlopca ;)
UsuńChyba tak jak wszyscy... zaciskasz zęby i powieki i czekasz aż przejdzie ;))) Ale serio, nie znam lepszego sposobu niż spokojne tłumaczenie i cierpliwość. Chociaż o tą ostatnią bywa wyjątkowo trudno ;)
OdpowiedzUsuńno wlasnie.... po 10 minutach tlumaczen ciezko o cierpliwosc... Lepiej zostawic zbuntowane dziecie w spokoju.
UsuńMy mamy wersję lightową w stosunku do tego co opisałaś, ale jeśli Syno z premedytacją coś robi nie tak , rozrzuca zabawki itp. jest wynoszony za karę do łożeczka, na dwie minuty, następnie przeprowadzamy rozmowę i wraca i sprząta. W zasadzie teraz takie sytuacje typu wymuszanie czy krzyki, sprzeciwianie się są rzadkością, wystarczy pytanie: Chcesz iść na karę? Odpowiedź zawsze brzmi: Nie! I zachowanie diametralnie się zmienia.
OdpowiedzUsuńU nas to wszystko zalezy od dnia. Czasami od samego rana Miko jest zly na wszystko dookola, a czasami caly dzien ma super humor i nie daje nam zbytnio popalic.
UsuńJego bunty nasilaja sie tez wieczorami, kiedy jest juz zmeczony... wtedy lepiej do Niego nie podchodzic ;)
Ten bunt dwulatka jest wstępem i przygotowaniem dla rodziców na kolejne bunty ;-) Tylko spokój, cierpliwość, tłumaczenie oraz przeczekanie :-))
OdpowiedzUsuńO rany.... i tak do 18???
UsuńNawet nie strasz:D
OdpowiedzUsuńAga, uciekaj poki mozesz! ;)
Usuń