5
lat, 8 miesiecy i kilkanascie dni- tyle wlasnie czasu temu zaczelam
prace w dobrze prosperujacej architektonicznej firmie majacej swoje
biura nie tylko w Wielkiej Brytani, ale i na calym swiecie. Wtedy
miejsce, w ktorym pracowalam tetnilo zyciem- ponad 80 osob na pietrze
robilo wrazenie. Pracowalismy nad ciekawymi projektami szkol, muzeow i
bibliotek. Nie czulo sie wielkiej rywalizacji miedzy pracownikami, a
wsparcie o ktore w dzisiejszych czasach tak trudno.
Co roku, kazdego lata nasz zespol kurczyl sie o kilka/kilkanascie osob, by po 5 latach pozostawic na pokladzie 6 osob.
Przeniesiono nas w ciekawsze miejsce, polaczono z innym biurem i dano nadzieje na lepsze jutro.
Sielanka nie trwala dlugo...
Projektow brakowalo,w przeciwienstwie do rak do pracy...
Dwa tygodnie temu caly zespol projektowy z 4 biur z srodkowej czesci wyspy otrzymal listy- REDUKCJA ETATOW.
W tym tygodniu zaczely sie rozmowy kwalifikacyjne majace na celu wylonic 21 “szczesliwcow”, ktorzy pozostana w firmie.
Moja rozmowe mialam w poniedzialek...
Na poczatku grudnia mam sie dowiedziec czy przeszlam ja pomyslnie, ale szczerze mowiac nadziei sobie nie robie.
Chyba musze zaczac sie przygotowywac, ze 1 stycznia witac bede nie tylko Nowy Rok, ale i bezrobocie.
Myslalam, ze caly ten proces bedzie dla mnie latwy, ale mylilam sie.
Jest mi przykro...
Atmosfera
w pracy raczej nie do strawienia... do tego stres zwiazany z calym
prawie 5-tygodniowym (!) procesem wykancza maksymalnie.
wysylam wspierasy :*
OdpowiedzUsuńDziekuje, przydadza sie! Dobrze, ze z kazdym dniem coraz bardziej oswajam sie ze swoja sytuacja, takze mam nadzieje, ze do poczatku grudnia bede przygotowana na to by z podniesiona do gory glowa przyjac list o zerwaniu umowy. Taki przynajmniej mam plan...
Usuńplan dobrze zalozyc, mam jednak nadzieję że nie stracisz pracy, choc brak odpowiedniego paszportu moze być podstawa do zwolnienia :(
UsuńTego sie wlasnie obawiam... bycie "obcym" wcale nie dziala na moja korzysc.
UsuńPoza tym ludzie, ktorzy decyduja o tym czy zostane czy nie nie wiedza jak pracuje, bo nie mieli przyjemnosci ze mna wspolpracowac... Rozmowa tez mnie zaskoczyla, nie spodziewalam sie egzaminu ze znajomosci prawnych regulacji w procesie projektowym, a pytan o doswiadczenie itp.
Zobaczymy niedlugo.
Przytulam Cię mooocno! Dasz radę kochana! Nie ma tego złego :) Trzymaj się!!!!
OdpowiedzUsuńDziekuje za dobre slowo! Zalamanie mi nie grozi, ale moja psycha troche podupadla po takich akcjach. Chyba za dlugo juz dla nich pracuje... za duzo razy widzialam jak caly ten proces odbija sie na moralach pracownikow... za duzo tego. 5 raz w ciagu 5 lat zwalniaja, 2 raz zostalam nominowana- mam chyba juz dosyc.
Usuńwspołczuję i wspieram x
OdpowiedzUsuńDziekuje za wsparcie. x
UsuńJa zawsze szuksm jakiś pozytywów w trudnych sytuacjach , wy na pewno też jakieś znajdziecie i wszystko wyjdzie na dobre ;)
OdpowiedzUsuńJa juz widze! Nie bede musiala patrzec na kolejne zwolnienia ;)
UsuńA tak na powaznie... mam nadzieje, ze cala ta sytuacja mnie na tyle zmobilizuje, za stane na nogi i znajde pomysl na siebie!
Ooo to jest myśl ;) Trzymamy kciuki !
Usuńtrzymam kciuki, może jednak się uda... dasz radę :)
OdpowiedzUsuńA ja juz niewiem czy chce... To znaczy chce, bo wiadomo kasa itd....ale chyba zmeczona jestem ich brakiem organizacji...
UsuńCzuje, ze moja rozmowa poszla dosc marnie... moglo pojsc lepiej. Przypominalo to bardziej studencki egzamin ze znajomosci “papierkowej roboty” czy przepisow regulujacych caly process projektowy.
Nie interesowano sie doswiadczeniem, projektami nad ktorymi mialam przyjemnosc pracowac, a to moim zdaniem powinno byc kluczowym kryterium w doborze pracownikow, bo po regulacje zawsze mozna siegnac do ksiazki, co wiekszosc z nas robi kazdego dnia.
przykro mi:(((
OdpowiedzUsuńMi rowniez, ale bardziej denerwuje mnie to, ze nikt nie bierze odpowiedzialnosci za to co sie dzieje z ta firma. Kazdego roku zwalniaja dziesiatki osob, ale “gora” odpowiedzialna za przetargi, konkursy itd umywa raczki i o redukcji ich stolkow nie ma mowy. Moim zdaniem to wlasnie od tego powinni zaczac.
Usuńczasami takie zmiany wychodzą na lepsze. oby tak było i u Ciebie! 3mam kciuki!
OdpowiedzUsuńTo prawda. Co nas nie zabije, to nas wzmocni!
UsuńJa poddawac sie nie mam zamiaru, jak sie nie uda tutaj podtrzymac etat to zakasam rekawy i zaczne walczyc gdzie indziej.
A myślałam że jak się przeniesliście to będzie już tylko lepiej. I jeszcze to czekanie :-(
OdpowiedzUsuńChyba kazdy z nas tak myslal... Zaczelo sie rewelacyjnie, ale z kazdym tygodniem bylo coraz gorzej. Od ponad 2 miesiecy jezdze do biura oddalonego o 60km, bo w miejscu do ktorego zostalam przeniesiona brak nowych projektow... tam, gdzie pracuje teraz zreszta nie jest lepiej... Tonaca lodz, tylko kapitanow brak...
UsuńCzekanie naprawde jest dobijajace. Nie potrafie pracowac w takich warunkach... nie dosc, ze stres w pracy stal sie normalka, to jeszcze ciezko z mobilizacja- nie chce mi sie (i nie tylko mi) pracowac dla kogos, kto byc moze za 2.5 tygodnia zakonczy ze mna wspolprace...
no pewnie ta niepewność bytu jest najgorsza...
UsuńAle mam nadzieję, że jakby co to będzie to impulsem do zmian na lepsze!!!
Mimo wszystko powodzenia! Bedziesz sie w miedzyczasie rozgladac za czyms czy zaczekasz na decyzje? Pytam, bo kiedys wspominalas o powrocie do Polski...
OdpowiedzUsuńDziekuje! Przed swietami nie ma sensu rozgladac sie za praca, bo nie dosc ze wiekszosc firm zamyka roczne budzety, to budowlanka jest troche uspiona.
UsuńNa poczatku grudnia dowiem sie czy zostaje czy nie... pozniej mam miesieczne wypowiedzenie (przez ktore mam nadzieje nie bede musiala pracowac), a potem dostaje jeszcze 5 tygodniowa wyprawke, takze na szczescie mam maly czasowy margines... Styczen, Luty ponoc sa dobrymi miesiacami na szukanie pracy i wtedy chyba zaczne cos dzialac.
Powrot do Polski piszesz..... to jest nasz plan na ten nadchodzacy rok, plan ktorego probujemy sie dosc kurczowo trzymac , ale jak widac nie zawsze wszystko idzie po naszej mysli. Nie chce pisac co i jak, bo pozniej glupio sie z wszytskiego wycofywac jak zmienimy zdanie... no i nie chce zapeszac...
A to zycze, zeby zmiany mimo wszystko wyszly wam na dobre! :) Pewnie, nie zapeszaj, ale mam nadzieje, ze pochwalisz sie, gdy wasz plan wypali :)
UsuńDziekuje :) Pewnie, ze sie pochwale gdy juz bedziemy wszystkiego pewni na 100% :)
UsuńRozumiem co czujesz. Ja właśnie straciłam pracę, w której pracowałam przez osiem lat. Podnosiłam kwalifikacje, skończyłam mnóstwo kursów i szkoleń i zatrudniono na moje miejsce znajomą szefa :(
OdpowiedzUsuńPrzykro mi... Szefostwo sie nie popisalo za bardzo :/
Usuńślę dobre myśli :*
OdpowiedzUsuńDotarly :) Dziekuje!
UsuńJa podjęłam decyzję o zwolnieniu się z pracy w międzynarodowej korporacji 3 lata temu i była to najkorzystniejsza decyzja zawodowa jaką podjęłam. Głowa do góry, wykorzystaj to, zmiany dają dużo tlenu :)
OdpowiedzUsuńJa bardzo licze na ten tlen, bo w tym miejscu zdecydowanie jest go za malo.
UsuńWspieram dobrą myślą :*
OdpowiedzUsuńDziekuje! Mysle, ze moje odejscie jest nieuniknione... za duzo razy udawalo mi sie uniknac zwolnienia :) Na kazdego przyjdzie czas, a dobra mysl bedzie wtedy na wage zlota.
UsuńTo faktycznie, nieciekawie wygląda sytuacja w twojej pracy :( Ale dasz radę! W końcu już tak długo tam pracujesz, że na pewno dobrze wypadłaś na rozmowie kwalifikacyjnej :)
OdpowiedzUsuńNieciekawie zaczelo sie robic jakies pol rok temu, kiedy nasz oddzial przeszedl pod skrzydla trzech mlodych, co mysla ze sie znaja na biznesie...
UsuńMoje przeczucia apropos rozmowy chyba sie sprawdza... zaskoczyly mnie totalnie pytania, wiec raczej szans na pozostanie nie widze. No chyba, ze inny kandydaci wypadli gorzej niz ja. Kto wie ...
Trzymam kciki aby przeczucia cię jednak myliły - trzymaj się!
OdpowiedzUsuńZobaczymy... jak sie uda, to poznam decyzje juz przyszlym tygodniu.
UsuńDziekuje!
ajć, potrafię sobie wyobrazić poziom stresu. obrzydliwość :(
OdpowiedzUsuńjestem jednak fanką stwierdzenia, że zmiany są dobre. także - jeśli redukcja obejmie również Twoje stanowisko - pewna jestem, że (może nie za dzień czy tydzień) wszystko skończy się dobrze i znajdziesz coś fajnego. powodzenia, będzie dobrze!
Dziekuje! Mam nadzieje, ze bedzie dobrze...
UsuńCo do tej obrzydliwosci to sie zgadzam z Toba w 100%!
To takie sadystyczne podejscie do pracownikow.... popatrzmy jak przed wywaleniem sie mecza... tfu!
Wiem coś o stracie pracy:(Trzymam kciukasy oby jednak los był inny:)
OdpowiedzUsuństrata pracy dosc mocno podcina skrzydla niestety... :(
UsuńDziekuje za kciukasy!
Współczuję Ci bardzo. Szczególnie tego stresu związanego z czekaniem.
OdpowiedzUsuńJestem podobnego zdania co Olga, że zmiany są dobre. Najgorsze jest jednak to, że żeby o tym się przekonać trzeba sporo czasu. Trzymaj się!
Ech zizi, wczoraj przed pracą pisałam do Ciebie, że zmiany są dobre. A potem poszłam do pracy i dowiedziałam się, że już nie pracuję. Cóż za ironia losu ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki Kochana, mam nadzieję, że u Ciebie sprawa zakończy się korzystniej
Kochana, przykro mi strasznie.... Fatalny zbieg okolicznosci...
UsuńDuuuuzo pozytywnej energii Ci zycze. Mam nadzieje, ze szybko odnajdziesz sie w tej nowej rzeczywistosci i znajdziesz nowa prace.
Dobrze, ze chociaz nie meczyli Cie jakims oczekiwaniem....
Buziaki!
o rany, Agata, co za historia :( powodzenia, trzymam kciuki za inną pracę!
Usuńdzięki Dziewczyny!
Usuń(nie przepadałam za swoją pracą. Wiem, że z perspektywy czasu będę traktować tę sytuację jak mega pozytyw)