Szybciej niz pierwotnie zapowiadano i
prawdopodobnie ciezej niz sie spodziewano przekazano mi dzisiaj wyniki
biurowego reality show.
Unsuccessful- to jedno z pierwszych slow jakie uslyszalam na porannym spotkaniu.
Nie bylam mila i jestem z tego cholernie dumna.
Zarzucilam
im niesprawiedliwosc w calym tym procesie (osoby, ktore przechodzily przez podobny proces 6 miesiecy temu wiedzialy jakich pytan mozna sie spodziewac. Oni wszyscy rozmowy przeszli pomyslnie), brak organizacji w firmie i
grzecznie poprosilam o szczerosc, bo znowu (prawdopodobnie z braku
odpowiednich argumentow) zaczeto karmic mnie papka, ze wciaz jest szansa
na pozostanie (taaa...jak biuro dostanie projekt, ktorego jakos nie
potrafi zdobyc od roku!).
Na koniec podziekowalam za ostatnie 5 lat i 9 miesiecy i zyczylam, aby im statek nie zatonal calkowicie.
Po spotkaniu wrocilam do swojego biurka.
Padlo pytanie: “Dlaczego sie tak cieszysz, zostajesz?”
A mi po prostu ulzylo!
Moja frustracja osiagnela juz maksymalny poziom.
Ostatnie kilka miesiecy byly dla mnie tragiczne. Zamiast isc do przodu, z kazdym kolejnym tygodniem sie cofalam. Rysunki, ktore wykonywalam nie wymagaly ode mnie kreatywnosci, a jedynie zamiany w cadoska malpe. A malpa to ja byc nie chce!
Takze ciesze sie i cieszyc bede!
Wreszcie poczulam swieze powietrze.
Teraz
tylko siedze, zajmuje sie “nicnierobieniem” i powtarzaniem sobie w
kolko...”byle do konca grudnia Kamila, byle do konca...”.
Milego poniedzialku, ktory jeszcze sie nie skonczyl!
Dla mnie jest on dziwnie przyjemny, aczkolwiek moze to tylko szok pourazowy? ;)
Kochana, będzie dobrze, wierzę w Ciebie, a takie doświadczenia zawsze dają do myślenia na przyszłość. Głowa do góry!
OdpowiedzUsuńTo napewno! Wielkie korporacje maja to do siebie, ze kazdy pracownik traktowany jest jak przedmiot, ktory zawsze mozna wyrzucic... po tylu latach wiem, ze to raczej nie dla mnie. Kameralne biura tez sa przyjemne :)
UsuńDzielna dziewczyna!!!
OdpowiedzUsuńGrunt to nie dać się stłamsić i odejść z podniesionym czołem.
Przyznam, ze to nie bylo latwe... Poczatek rozmowy byl dosc pokorny, ale jak po kilku minutach uslyszalam bzdury, ktore kolejny raz porobowali mi sprzedac cos we mnie peklo i powiedzialam co mysle o tym calym balaganie... W rezultacie to oni zaczeli sie jakac, bo pytania ktore zaczelam zadawac nie byly dla nich wygodne. Na moje odejscie jeszcze niestety musze troche poczekac.... mam 5 tygodniowy okres wypowiedzenia, ktory konczy sie w pierwszym tygodniu stycznia.
UsuńKoniec czegoś zawsze oznacza początek czegoś nowego, zapewne lepszego. Powodzenia życzę.
OdpowiedzUsuńDziekuje! Mam nadzieje, ze ta zmiana wyjdzie mi na dobre. Podobno sytuacja na rynku jest troche lepsza w stosunku do roku poprzedniego, takze jest jakis pozytyw na poczatek. Drugi to taki, ze wiekszosc ludzi, ktora odeszla z biura w ciagu kilku tygodni miala nowe prace :)
UsuńI bardzo dobrze, ze nie dalas z siebie zrobic ofiary mimo wszystko! Mam nadzieje, ze nowe, lepsze wyzwania przed Toba :)
OdpowiedzUsuńDla nich pewnie wygodniej byloby gdybym weszla, przytaknela, podpisala i wyszla bez slowa. Przyznam, ze na poczatku taki wlasnie mialam plan, bo nie mialam ochoty z nimi dyskutowac... ale jakos bzdury, ktore zaczeli opowiadac spowodowaly we mnie mala eksplozje. I ciesze sie, ze tak wlasnie sie potoczyla ta rozmowa.
UsuńTrzymaj się kochana! :)
OdpowiedzUsuńTak naprawde teraz przede mna wielkie zadanie- 5 tygodniowy okres wypowiedzenia, ktory zacznie sie dopiero za jakis czas... Ciezko tak siedziec i starac sie nic nie robic... czas wtedy sie masakrycznie dluzy...
Usuńale jestem z Ciebie dumna :)
OdpowiedzUsuńAlez mi sie milo zrobilo po przeczytaniu Twojego komentarza :)
UsuńDziekuje!
powodzenia w poszukiwaniu bardziej kreatywnej pracy, albo kreatywnego odpoczynku.
OdpowiedzUsuńNa poczatek postawie na kreatywny odpoczynek- po prawie 6 latach nalezy mi sie ;) A pozniej, jak juz troche odpoczne, zaczne myslec co dalej robic. Przed swietami raczej nie ma sensu aplikowac o prace, wiec na te zastanawianki mam troche czasu.
Usuńevery cloud has a silver lining
OdpowiedzUsuńja też od niedawna zaczęłam się w pracy buntować
Bunt wcale nie jest taki zly... troche prowokuje nas do zmian, a zmiany jak wiadomo czesto wychodza na plus. Powodzenia!
Usuńmocno oddychaj świeżym powietrzem :)
OdpowiedzUsuńOddycham pelna piersia i jest mi z tym baaaardzo dobrze! Nie mam juz cisnienia by zmieniac swoja sytuacje w firmie, bo juz mnie to malo obchodzi :) Jeszcze tylko musze odbebnic okres wypowiedzenie i bedzie spokoj. A jak u Ciebie? Odpoczywasz? :)
Usuńspokojnie, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło...
OdpowiedzUsuńCzas pokaze, ale mam nadzieje, ze wyjdzie mi to na dobre :)
UsuńEee tam szok - wolność :D Każdemu się przyda odrobina...
OdpowiedzUsuńChyba masz racje :) Taka wiadomosc o nadchodzacej wolnosci po tylu latach smakuje wysmienicie :)
UsuńDzielna dziewczyna :**********************
OdpowiedzUsuńStaram sie jak moge ;) x
UsuńTrzymaj się.
OdpowiedzUsuńZuch dziewczyna! Jak dla mnie byłaś very successful! Właśnie dlatego, że powiedziałaś, co Ci na wątrobie leży :) reszta się ułoży!
Usuń