niedziela, 3 listopada 2013

Przymiarka

Trzy dni szukalam odpowiedniej kurtki dla Mikolaja na zime.
Znalazlam ja dzisiaj, ale jak sie pozniej okazalo przyszly wlasciciel wcale uradowany tym faktem nie byl.
Uparl sie w sklepie, ze kurtki przymierzac nie bedzie, a na mrozy idealna bedzie jesienna.
Spokojnie tlumaczylam, ze trzeba sprawdzic czy dobrze lezy, ze w ciemno kupowac nie bedziemy i ze coraz chlodniej na zewnatrz... ale nic nie pomagalo. Stanal miedzy stojakami z dziciecymi ciuszkami i sie poplakal... Wzielam Go na jedna reke, w druga chwycilam kurtke i poszlam do kasy.
W samochodzie obiecal mi, ze po powrocie do domu przymierzy i "pseplasa".
Obiecanki cacanki... W domu bylo jeszcze gorzej!
Wyjasnienia, tlumaczenia, rozmowy w cztery oczy...
Probowalam ja, probowal J.,probowalismy razem.
Nawet kuszenie ciachem i ulubionym soczkiem w kartoniku nie skutkowalo.
Nic nie dzialalo. 
Zacial sie przy swoim i koniec.
Tylko ryk, proszenie przez lzy o ciastko i do mnie, ze "psytulac" sie chce... a ja, ze nie chce tych czulosci, bo obiecal, ze kurteczke przymierzy, a teraz zmienia zdanie, ze mamie przykro. Plakal ponad godzine...
Wojna miedzy Nim, a nami... Wojna miedzy mna- konsekwentna mama i ta "bez jaj", ktora  za synowe przytulaski zrobi wszystko. Wewnetrzne rozdarcie, ktore tak boli... Malo brakowalo bym zaczela wyc razem z Nim. Sporo czasu nie dawal za wygrana, az zlamal sie i stwierdzil, ze kurteczke przymierzy... ale...na balkonie, bo w domu jest mu za goraco.
Tym razem jak obiecal, tak zrobil.
Kurtke grzecznie przymierzyl, przeprosil, a ja moglam wreszcie Go przytulic.

Ciezko czasami byc rodzicem... stanowczym rodzicem...

PS Kurtki oddawac nie bedziemy, lezy idealnie.

17 komentarzy:

  1. czytając o Mikołaju, widzę Wita, potrafi płakać dwie godziny, bo czegoś chce/nie chce i od razu załącza mu się tryb "situlaj" ;) łatwo nie jest
    gratuluję sukcesu wychowawczego

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sukces to by byl jakbysmy nie musieli przezywac tego co wczoraj. Pierwszy raz mu sie zalaczyla taka faza na tak dlugo... i pierwszy raz tak mnie prosil zebym Go przytulila, a niestety musialam odmawiac. Okropne to bylo walczyc tak ze soba i z Nim! Mam tylko nadzieje, ze ta akcja nauczyla Go czegos.

      Usuń
  2. my mieliśmy komedię z butami, Synek nie chciał zmierzyć, więc wzięłam do domu i na spokojnie przymierzaliśmy:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas bylo podobnie z ta tylko roznica, ze w domu tez nie chcial przymierzac i sie zaczela histeria... Dobre w tym wszytskim jest to, ze po przymierzeniu kurteczka mu sie spodobala i jak wychodzilismy na wieczorny spacer bez zadnych problemow juz ja zalozyl.

      Usuń
  3. My też w ten weekend byliśmy bardzo, bardzo konsekwentni wobec najstarszego syna - a nieraz chciałam się złamać ;-(
    A z drugiej strony dziecko czasem nie potrafi inaczej powiedzieć nam o tym, że coś mu przeszkadza (tylko poprzez jakiś rodzaj buntu) - w tym wypadku wydaje mi się że Mikołajowi mogło być gorąco już w samym sklepie, "tu i teraz", takie dziecko nie ma wyobraźni, że zaraz zima i że będzie mu potrzebna ciepła kurtka ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nawet mi o tym nie pisz, bo ja w ciagu tej godzinnej fazy mialam ochote sie zlamac ze sto razy! Ciezko czasami powiedziec “nie”, gdy sie kogos tak bardzo kocha. Szczerze mowiac nie wiem o co mu poszlo... moze zbyt dlugo tej kurteczki poszukiwalismy i mu sie znudzilo?

      Usuń
  4. dziwić się małemu dziecku,że nie chce przymierzać kurtki,skoro mój 11 letni syn uparł się w sklepie że nie przymierzy spodni bo nie i już...wyszliśmy oczywiście bez tych spodni.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to wyglada na to, ze u nas to dopiero poczatek... Pozostaje mi w takim razie uzbroic sie w cierpliwosc :)

      Usuń
  5. Mój Staś też potrafi być tak uparty. Ostatnio nie chciał włożyć butów przed spacerem. Prosiłam, tłumaczyłam i nic. Ubrałam się, jego biorę za rękę i wychodzimy. Stoimy na wycieraczce, ja zamykam mieszkanie, a Staś patrzy na swoje bose stopy i mówi : "Mama, ale ja butów nie mam" "Nie masz, bo ich nie chciałeś założyć. To jednak założę - powiedział. Wróciliśmy i założył buty. Kurtkę na szczęście mamy, bo z mierzeniem ubrań, to ma tak samo jak Twój Mikołaj. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie dobry pomysl z tymi bucikami. Przy okazji nastepnego buntu bede probowac ;)

      Usuń
  6. Ja miałam wczoraj podobną akcję z córką - uparła się w kwesti stroju przed wyjściem do babci. Na obiad spóźniliśmy się prawie 2 godziny bo nie mogliśmy dojść do porozumienia :| Nie lubię takich momentów... Ale gdy słyszałam od Mili "wy nic nie rozumiecie" albo "co się z wami dzieje?" to miałam ochotę śmiać się w głos ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O jacieeeee :) Brzmi jak konflikt pokolen :)
      Padlabym ze smiechu, jakby Miko wylecial mi z takim tekstem!
      Brawo dla Was za cierpliwosc!

      Usuń
  7. Jaka jest szansa, że mnie ominą takie atrakcje? No?? Patrząc na humorki mojego dziecka już teraz, to sądzę, że już niebawem takie akcje i mnie czekają :( :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Emma, prawda jest brutalna... Masz 0% szans!
      Pocieszam Cie jednak tym, ze wszyscy jedziemy na tym samym wozku ;)

      Usuń
  8. dobrze, że w dzisiejszych czasach można oddawać ubrania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez mnie to cieszy! Ulatwia to zycie pewnie nie jednym rodzicom :)

      Usuń
  9. A ja nie wiem jak to będzie . butów poza jednymi nie chcę ubrać, czapki nie, rękawiczek nie - no jakaś masakr. Raz myślałam, że jak mu powiem , żeby szedł w koszulce z krótkim rękawkiem to pomoże, otworzyłam drzwi +1, a on poszedł i się jeszcze cieszył. Szkot, czy uparciuch?

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...