Dosc wczesnie odnalazl przyjemnosc w liczeniu konkretnych przedmiotow, dzieki czemu zasob zapamietywanych przez Niego liczebnikow zwiekszal sie z kazdym mijajacym miesiacem. Na dzien dzisiejszy Mlodziak potrafi liczyc do 14 po polsku i 16 po angielsku, a od niedawna zaczal nam calkiem zgrabnie wtajemniczac sie w kolejny, powazniejszy juz etap matematyki jakim jest dodawanie i odejmowanie.
Postanowilam troche urozmaicic mu ta matematyczna edukacje i przygotowalam kilka zabaw.
Liczenie na paluszkach.
Swoich paluszkach, a jakze!
Najpierw odrysowalismy dwie male raczki Mikolaja, wycielam je i przykleilam na arkusz z pianki. Paluszki zostawilam "luzne". Do kompletu przygotowalam dwa zestawy zadan. Podczas liczenia zaginane paluszki przedstawiaja czynnosc dodawania, zas prostowane (lezace na plasko) odejmowanie.
Zabawa u nas okazala sie hitem! Gdy drugi raz po nia siegnelam, Mikolaj przesiedzial przy niej ponad pol godziny i dal rade poprawnie rozwiazac prawie wszystkie przygotowane zadania. Mistrzu moj!
Sznurki z koralikami.
Do tej zabawy postanowilam wykorzystac koraliki, ktore wczesniej sluzyly nam do cwiczenia sprawnosci motorycznych. Przygotowalam kilka sznurkow, na ktore nawleklismy od 3 do 10 koralikow. Do kazdego z zestawow dowiazalam mala kartke z liczba odpowiadajaca wartosci nawleczonych elementow. Pomagaly nam one w odejmowaniu. W przypadku np. zadania "6-3", Mikolaj najpierw szukal zestawu numer 6, liczyl koraliki czy aby napewno ma ich prawidlowa ilosc, a nastepnie przesuwal trzy, ktore mial odjac na druga strone sznurka i liczyl pozostale, ktore byly rozwiazaniem.
Pojemniczki do liczenia.
Podczas tej zabawy Miko nie uczy sie dodawania ani odejmowania, ale utrwala znajomosc cyfr. Przygotowalam 10 rolek po papierze toaletowym, na ktore przykleilam kartki z liczbami od 1 do 10. Mikolaj mial za zadanie wlozyc do kazdej z rolek taka ilosc patyczkow, ktora widzial na kartonie.
Na koniec wszystkie zbiory ukladal w kolejnosci rosnacej.
PS. Pierwszy miesiac cwiczen za mna... Widze zmiany na wadze i w lustrze :))) uh ah oh! :)
Brawo Mistrzu !!!!!
OdpowiedzUsuńDla mamy też brawo :) A ja musze się rozejrzeć za liczydłem dla Pyzy , bo w szkole zaczyna się poważne liczenie :)
Mamy tradycyjne liczydlo, ktore nawet jakis czas temu bilo rekordy popularnosci wsrod zabawek ale jakos teraz rzucone jest w kat... A Pyza do ktorej klasy chodzi? 2?
UsuńSuper!:) U nas podobnie. Syn liczy: po polsku do 20, po angielsku do 10. Cyfry rozpoznaje i chętnie odczytuje, szczególnie z ulotek, numerów bloków itd. Dodaje i odejmuje, ale tylko na paluszkach :) A te Wasze zabawy-fantastyczne!
OdpowiedzUsuńBrawo dla Waszego malego matematyka! :)
UsuńZabawy sa chyba wciagajace, bo Miko zwykle jak zasiada to na dluzej niz 10 minut :)
Super masz pomysly, brawo dla mistrza Miko :-)
OdpowiedzUsuńGratulacje, ja jakos nie moge sie zmobilizowac :(
Kochana, chciec to moc. Argumenty typu "nie mam czasu" odrzuc, bo na cwiczenia potrzebujesz jedynie 20 minut, a je bez problemu znajdzie w ciagu dnia....no chyba ze dluzsze dystanse w bieganiu, ale nawet przy 5 kilometrach potrzebujesz tylko 30 minut :) Dzialaj Madzia, dzialaj! :)))
UsuńSuper zabawy, mój też lubi liczyć , ale wydaje mi się, ze świadomie do 3, a później to wymyśla :-). Ale ćwiczenie z rolkami przetestujemy, w końcu u nas rolek dostatek
OdpowiedzUsuńU nas tez rolek pod dostatkiem :) Nie wyrzucamy ich, zbieramy do jednego wora... musimy w koncu cos z nimi zrobic, bo powoli brakuje dla nich miejsca :)
UsuńMój młodszy synek, też urodzony w 2011 uwielbia wprost liczyć! Nazywamy go rodzinnym księgowym. Jeśli ktoś chce mu zrobić prezent - zabawki z cyferkami to pewnik :). Pozdrawiam (i zapraszam "do siebie")
OdpowiedzUsuńhaha, dobry ksiegowy to podstawa! :)
UsuńZajrze do Was napewno! Pozdrawiam.
Z matematyką dobrze jest oswajać dziecko jak najszybciej, gdyż potem pojawiaj się mały szok, kiedy przechodzi się do bardziej skomplikowanych operacji. Dzisiaj nauka matematyki stoi na kiepskim poziomie, wszystko w rękach rodziców.
OdpowiedzUsuńPo angielsku do 16, a po polsku do 14? Nieładnie... :) Dzieci najlepiej oswajać z matematyką już przed szkołą, wtedy może bardziej polubią ten przedmiot. Matka w roli nauczyciela, jak widać, sprawuje się dobrze.
OdpowiedzUsuńW Waszym przypadku nauka naprawdę może być zabawą!
OdpowiedzUsuń