Blekit nieba i piekne grudniowe slonce wygnaly nas na pobliski zalew, gdzie Mlody w pelni mogl oddac sie swojej nowej pasji, jaka jest dokarmianie ptactwa zamieszkujacego nasza okolice.
" Kaczuszki, mam dla Ciebie chlebek"- podekscytowany wola wychodzac z samochodu.
Wyposazony w mala reklamowke z drobno pokrojonym pieczywem, (ktorego po Swietach zosalo nam dosc sporo) podchodzi do brzegu i rzuca w ich strone: "Siemanko kaczuszki".
Po chwili Miko gromadzi u swych stop wszystkie latajace stwory, zyczy smacznego i rozpoczyna karmienie...
Jedna kosteczka dla tej kaczuszki, druga kosteczka dla tej, trzecia dla labedzia... a kosteczek ze sto dwadziescia sztuk, wiec proces ten trwa i trwa :)
My też dzisiaj karmiliśmy. Pogoniły nas łabędzie. Chyba nie były głodne :)
OdpowiedzUsuńhaha, albo tez liczyly na cos wiecej ;)
Usuńpierwsza fotka ma mega coś w sobie!
OdpowiedzUsuńPS u nas też karmienie kaczuszek dalej cieszy się powodzeniem:)
Dziekuje :)
UsuńWiosna?!:) Extra! Tymek też uwielbia dokarmianie ptactwa!:)
OdpowiedzUsuńWiosna niestety tylko na zdjeciach.
UsuńNiebieskie niebo, piekne slonce ale do tego dosc niska temperatura...
Na prawdziwa wiosenna aure to jeszcze pewnie musimy troche poczekac :)
No ale jakże pięknie jest :) My dziś też kożystaliśmy z pięknego przecudnego słońca :)
OdpowiedzUsuńDobry chłopak, dzieli się :))) Jak pięknie macie - u nas dopiero dziś słońce nieśmiało wygląda zza chmur.
OdpowiedzUsuńSZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU:)
OdpowiedzUsuńDziekujemy i wzajemnie!
Usuńszkoda, że dzieciaki wyrastają z atrakcji karmienia łabędzi. przynajmniej moje
OdpowiedzUsuń