Politycznie.
Podczas zabawy Miko mowi do swojego ulubionego misia:
- Pojedziemy do Polski misiu, tylko wiesz nie do Walszawy, bo tam jest Kopacz, a kopacze kopia.
O przyszlosci:
Jak juz ulosne, to bede skejtem, jak juz bede mial czteldziesci lat.
Bede jezdzil na deskololce na skejtowisku.
Odkrywczo:
- Kupy w odbyciu maja kszeseleczka, tak jak w
szpitalu oczkowym, a jak do nich mowie to one wtedy wstaja i wychodza. A
siki sa w fifolku w takiej malej buteleczce, a jak sie otwiela to
siusiam.
Materialnie:
- A moze kupimy to?
- To bardzo drogie, nie mamy tyle pieniazkow.
- Aaaaa, ale to nic! Mozemy zaplacic kalta!
Przed moim wyjsciem do pracy:
- Mamusiu, a jakie masz plany?
- Ide dzisiaj do pracy.
- A po co?
- Po to, zeby na przyklad miec za co kupic chlebek.
- Ale po co? Ja nie chce tego oklopnego chleba, mozemy jesc przeciez bulki!
Rozmowa z Babcia przez skype:
- Mikus, to kiedy przyjedziesz znowu do mnie?
- Nigdy, bo sysko co doble szybko sie konczy.
W samochodzie. J. wsiada do srodka:
- Wow, ale sie ublal, widzisz? Tak tlendi.
Po kilkunastu minutach, na rekach u Taty:
- Fajna ta kultka, pasuje Ci do butow.
Podczas zabawy, gniote w rece jedna z zabawek:
- Nie gnij, bo gnilas.
Pobudka made by Miko:
- Mamusiuuuuuu, wstawaj z tym wielkim dupskiem.
I pare pytajacych perelek...
- A po co sa lodzice?
- A jak myslisz po co?
- Zeby lobili zakupy?
- A po co trzeba nosic majtki na odbyciu?
- A co by bylo jakby syscy ludzie byli na cmentarzu?
A propos tego specjalistycznego oczkowego szpitala...
Po ponad osmiu miesiacach oczekiwan, wreszcie doczekalismy sie wizyty.
Bylismy tam we wtorek. Spedzilismy w srodku ponad cztery godziny.
Mikolajowe oczka zostaly bardzo dokladnie przebadane.
Okulary okazaly sie zbedne, bo slepka dzialaja bez zarzutow.
Bez wglebiania sie w temat, warto wspomniec, ze Miko byl bardzo dzielny i wspolpracowal z personelem. Dostal nawet naklejke dla dzielnych pacjentow, ktora dumnie nosil na piersi.
Nastepna wizyta juz za 4-6 tygodni!
Wczoraj u nas byl Bonfire night!
Jeszcze zanim zrobilo sie ciemno, bylo juz bardzo wystrzalowo!
W pracy zorganizowano nam wyjscie.... na strzelnice!
Pierwszy raz trzymalam w rekach prawdziwa bron i o dziwo czasami udawalo mi sie trafic do celu!
A latwo nie bylo, bo akcja dziala sie w terenie, a nasze cele byly ruchome!
Na 25 strzalow, celnych mialam 11, czyli wielkiej tragedii nie bylo ;)
Wieczorem nasza trojka udalismy sie na nasze ulubione Chorlton, gdzie wczesniej mieszkalismy.
Tam ogladnelismy wspanialy pokaz fajerwerow i pierwszy raz tej jesieni naprawde zmarzlismy.... Zimno bylo!
Fantastyczne teksty!
OdpowiedzUsuńJest ich duzo wiecej, ale niestety ciezko to wszystko spamietac. Czasami udaje mi sie zapisac jakas perelke, a czasami ludze sie, ze zapamietam i zanotuje pozniej... Zwykle zapominam ;)
UsuńAle z niego fajna gaduła :) Niesamowite ma te teksty - rezolutny chłopczyk rośnie :)
OdpowiedzUsuńGadula niesamowity, ktory zadaje coraz to trudniejsze pytania ;)
UsuńOstatnio zainteresowala Go tematyka cmentarza, co tam ci ludzie w ogole robia... Ciezko z takim Malcem rozmawiac na takie tematy.
Miko jeste the best <3
OdpowiedzUsuńWczorajszy dzień był mega atrakcyjny... w przedszkolu rzucali się balonami z woda i farba w środku... jak moje dziecko ma byc zdrowe? z kaloszy się wylewało... wrrrryryryryr...
A co to obchodzenie swieta Holi z opoznieniem czy jak?
UsuńTroche przesadzili z tymi balonami w taka pogode...
Nie dziwie Ci sie, ze wrrrrryyyryryrujesz ;)
Hahaha :))))) rozbroily mnie te teksty!!! :)))) moi jeszcze sie nabieraja ze nie mozemy czegos kupic bo nie ma pieniazkow, o karcie nie wiedza...oby jak najdluzej trwali w niewiedzy ;)
OdpowiedzUsuńSzczesciarze :) Miko juz dawno zakumal, ze mamy karty :) Robi z nami praktycznie kazde zakupy i obserwuje wszystko, lacznie z detalami form platnosci. Mam tylko nadzieje, ze pinow nie zapamietuje ;)
OdpowiedzUsuń