wtorek, 7 lipca 2015

Farmerzy

Kiedy siegam pamiecia do lat dziecinstwa, przypominam sobie jego kultowy smak. Guma Donald, oranzada w woreczku, lody pingwiny i calypso, lizaki, vibovit, irysy, serek homogenizowany, kukuruku, gumy w ksztalcie papierosow (pamietacie je? teraz by to nie przeszlo)… i obowiazkowo latem owoce- rwane prosto z krzaka z babcinego ogrodka. Kazdego roku razem z rodzenstwem i kuzynostwem najbardziej wyczekiwalismy truskawek. Byly najslodsze i to wlasnie ich najmniej pozstawalo Babci na dzemy czy kompoty. Pozniej czeresnie, agrest, wisnie i chyba na koncu czerwona i czarna porzeczka, ktorej jak na zlosc bylo najwiecej. Nie lubilam jej jesc prosto z krzaka przez jej kwaskowaty smak, za to uwielbialam na budyniu lub kaszce mannej z dodatkiem cukru.
Tak wlasnie smakowało moje dziecinstwo.
Sobotnia wycieczka na farme ‘pick your own’ (miejsca, gdzie mozna samemu zbierac plony) pozwolila mi na odswiezenie moich ogrodniczych wspomnien.
Dla Mikolaja bylo to calkiem nowe doswiadczenie, poniewaz do tej pory owoce i warzywa znal wylacznie z makretow/warzywniakow czy targowisk. Przyzwyczail sie do ich widoku w plastikowych opakowaniach, takze pola pelne owocow zrobily na nim dosc duze wrazenie.
Zaskoczony byl, ze truskawki rosna tak nisko, maliny czasami potrafia byc zielone oraz kwasne i ze istnieje cos takiego jak agrest, ktorego mial okazje sprobowac pierwszy raz w zyciu. Do domu procz dwoch koszyczkow truskawek, jednego agrestu i garsci czarnej porzeczki przywiezlismy jeszcze wedliny i kielbaski od lokalnych farmerow (pyyycha- niebo w gebie!), tradycyjne cytrynowe ciastka i organiczne warzywa, ktore mozna bylo kupic w sklepie znajdujacym sie na farmie.
Byl tez duzy plac zabaw…. Ale z niego nie zdarzylismy skorzystac.
Zaczelo padac. 
Wrocilismy do domu, ale na farme jeszcze wrocimy!
W pazdzierniku bedzie mozna zabladzic w kukurydzianym labiryncie!









PS. Basen zlozony, piaskownica zamknieta, gril w szopce... koniec lata.

13 komentarzy:

  1. Ciekwe ile smaków oedejdzie (jeszcze) w zapomnienie...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapewne sporo... kazde miejsce, kultura na swiecie to inny smak.
      Smak byc moze warty zapamietania... Byc moze nie.

      Usuń
  2. Rewelacyjne miejsce. Dzięki takim wycieczkom dzieci poznają świat.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To takie przyjemne z pozytecznym :)
      Zbiera sie owoce, a przy okazji mozna pokazac dzieciom swiat z troche innej strony. Uwielbiam takie miejsca! Uwielbiam tez wies, takze taka farma to raj dla mnie :)
      Nastepnym razem musimy sie wybrac na farme z zwierzetami!

      Usuń
  3. Świetnie, niemal jak u dziadka w ogródku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko w wiekszej skali :)
      Jak popatrzylam na te truskawki tez przypomnialy mi sie ogrody moich babc....

      Usuń
  4. ale wam fajnie..smacznego....u nas był "szaber" bo na czyjeś działki chodziliśmy się na jeść :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. haha, szaber u nas tez byl, ale troche pozniej :)
      Z tego co kojarze, to zlote lata przypadaly na 5,6 klase podstawowki :)

      Usuń
  5. aaaaaw!!! mam dokladnie takie same wspomnienia smakow z dziecinstwa! :))) i jeszcze krem do tortow na margarynie wyjadany prosto z miski i smietana z cukrem na chrupiacym chlebie :P Swieeetna sprawa taka farma!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, takie margarynowy krem byl najlepszy! U nas zawsze skladalismy zamowienia u mamy, kto dostanie miske, kto galke itd :)
      I jeszcze woda z syfonu! Jacie, ja ja ja lubilam :)
      I maslanka u babci obowiazkowo do obiadu :)
      Takie smaki zapamietam do konca zycia...

      Usuń
  6. Szkoda, że u nas nie ma takich farm. Świetna sprawa dla dzieci z miasta

    OdpowiedzUsuń
  7. Miałam podobne smaki dzieciństwa jak Ty!:) Miejsce przecudne! U nas Syn póki co zrywa porzeczki i agrest od Dziadków z krzaka, na działce. I to nasze dzieciństwo beztroskie takie inne niż naszych dzieci, z jedzeniem "brudnych" truskawek dopiero co zerwanych.

    OdpowiedzUsuń
  8. Moje najlepsze wspomnienia wakacyjne to czas spędzany u babci i dziadka, którzy mieli gospodarstwo rolne - krowy i koń pasące się na łące, żniwa, wykopki, przejażdżki wozem i to wszystko w licznym gronie kuzynostwa w zbliżonym do mnie wieku :)
    My w sierpniu jak co roku robimy nalot na wieś do moich rodziców. Wprawdzie maja oni tylko ogród więc dzieciaki nie poznają wakacji jakie ja pamiętam ale cieszymy się i z tego - jest ogród a w nim warzywa i owoce a u sąsiadów krowy i traktory, które dziadek chętnie zawsze idzie wnukom pokazać ;)

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...