wtorek, 5 marca 2013

O wlos

Zamknij oczy...
Wyobraz sobie, ze w pewnym momencie znikasz... ze juz Cie nie ma... tak bez pozegnania... nie ma.
Co sie dzieje z Twoim dzieckiem?
Czy ktos, kto je znajdzie bedzie wiedzial z kim ma sie skontaktowac?

Takie i wiele innych pytan pojawilo sie wczoraj w mojej glowie.
O maly wlos.
Niecaly metr. 
Kilka sekund.
Tyle brakowalo od tragedii.
Przez ludzka glupote, przez brak wyobrazni, przez to, ze pewien pan "myslal".
Chwile grozy przezyla cala nasza trojka laczenie z Mikusiem na tylnim siedzeniu, kiedy to jakis duren prowadzacy vana z tupetem wjechal w tyl naszego samochodu. Malo brakowalo i mielibysmy dosc bliskie spotkanie z tirem, a potem to juz nawet nie chce myslec...
Tlumaczyl sie, ze "myslal, ze (...)", no ale widocznie zbyt malo intensywnie, bo glupota wylazla wraz z nacisnieciem pedalu gazu.
Na szczescie nic powaznego nam sie nie stalo. J oberwal najbardziej, ale dzisiaj juz lepiej.
Mikusiowi automatycznie po uderzeniu powiekszyly sie zrenice (na szczescie reagowaly na swiatlo), byl w malym szoku, ale juz wieczorem wydawal sie wrocic do normy.
Auto troche potluczone, do naprawy.

Wiem, ze wczoraj mielismy sporo szczescia...
Od dzisiaj w portfelu nosze tez karteczke z kontaktem do bliskich osob... w razie czego.

Takze drodzy kierowcy, myslmy siedzac za kierownica!!! Troche wyobrazni tez sie przyda. To nie boli. 
MYSLMY!!! 

37 komentarzy:

  1. Ciesze się, że jesteście cali i zdrowi!! I kolejny raz potwierdza się, że co z tego, że my jeździmy prawidłowo, jak w ogół nas tyle niemyślących kierowców... :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, to czy szczesliwie dojezdzamy na miejsce nie zalezy tylko i wylacznie od nas. A mowia, ze kowalami losu jestesmy my sami....

      Usuń
  2. Oj to musieliście się strachu najeść, mogę sobie to tylko wyobrazić... Całe szczęście, że jesteście cali. A ludzka głupota nie zna granic.. żal poprostu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Troche strachu sie najedlismy i niestety do dzis kregoslupy bola.
      Na szczescie dzieciece siodelka sa mega bezpieczne i Mikusiowi nic nie jest!

      Usuń
  3. o jejku!dobrze, ze nic Wam nie jest!!uff
    Ja mialam podobne mysli jakies dwa miesiace temu...Wstalam z Janem rano z lozka i nagle upadlam na ziemie.Mialam straszny bol w klatce piersiowej, nie moglam sie w ogole ruszyc, zaczelam sie dusic i przez to tracic przytomnosc...Jasko musial na to wszystko patrzec...I w tym momencie nie myslalam o sobie, ale o nim...co sie stane jesli tutaj zaraz umre, kto sie nim zaopiekuje, co on bedzie robil do momentu az ktos mnie tutaj znajdzie? kto mu da sniadanie???
    na szczescie udalo mi sie zadzownic po karetke i po sasiadke, ktora zajela sie Janem...
    Bol w klatce piersiowej okazal sie naciskiem nerwu na miesien, ktory przez wysilek i ostry kaszel na tle alergicznym powiekszyl sie.
    Nic strasznego w zasadzie, ale przezycie niesamowicie niemile ;(
    W takich momentach mysle sobie, ze sila kobiety-mati w momencie zagrozenia zwieksza sie wielokrotnie, bo przeciez ona musi zyc! Musi zyc dla swojego dziecka!

    Milego tygodnia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Az mnie przeszly dreszcze. Domyslam sie co czulas...
      Dobrze, ze cala ta przygoda sie szczesliwie skonczyla i Jasko byl na tyle maly, ze pewnie juz zapomnial o calym zdarzeniu.
      Calusy dla Was!

      Usuń
  4. Przeżyliśmy!!! w listopadzie to całą rodziną - źle się skończyła podróż do Polski...
    Teraz jest to drugie życie i wiesz...zapominam każdego dnia dziękować, że nic poważnego nam się nie stało. Całe szczęście noga boli czasem i każe pomyśleć o tej wdzięczności.
    Paszporty z namiarami dziadków mamy zawsze przy sobie...
    Pozdrawiam!! Życzę spokoju...Ela

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko zycze, aby noga wrocila do zdrowia, a kolejne podroze samochodem do Polski byly spokojne i pozbawione tego typu przygod.
      Pozdrawiam serdecznie.

      Usuń
  5. zadrżało mi serce jak to przeczytałam. Głupota ludzka nie ma granic. Niewiele osób też myśli o tym co by było gdyby go zabrakło. A trzeba! wiesz... sama muszę zrobić porządek ze swoimi sprawami... tak na wszelki wypadek...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ludzie z reguly nie zastanawiaja sie nad tego typu tematami, bo sie boja. Ja rowniez.
      Telefony z kontaktami nosze ze soba juz kilka dni, na wiecej mnie niestac.

      Usuń
  6. Na szczęście nic Wam nie jest ... Niestety ludzka głupota nie zna granic ... A to smutne, gdy ktoś tak jedzie bo chce zdążyć, i myśli, że wszystko będzie ok, on tylko szybciutko wyprzedzi...tyle, że naprzeciw może jechać rodzina z małym dzieckiem ... Smutne.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokladnie! Prawda taka, ze przyciskajac gaz do dechy niewiele zaoszczedza sie czasu, a ryzykuje bardzo wiele. Nie warto.
      Pozdrawiam.

      Usuń
  7. O matko... całe szczęście, cali i zdrowi:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nadal torche obolali, ale najwazniejsze, ze cali :)

      Usuń
  8. Dobrze ze nic Wam nie jest!!!!
    Sciskam Was mooooocno!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczescie Mikusiowi nic nie jest- siodelka samochodowe to cuda!!!
      Odsciskujemy :)

      Usuń
  9. taka sytuacja to jeden z moich najwiekszych lęków... co sie stanie gdyby.... tez zawsze przezywam niezle stresy na drodze, bo w wiekszosci to nie wina TWoja ale kierowców na około, a my wieziemy taki cenny pakunek zawsze ze sobą....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tez nasze cenne pakunki byly zawsze bezpieczne!

      Usuń
  10. całe szczęście, że wszystko dobrze z Wami.
    Powiem Ci, że mam taki wewnętrzny strach co by było gdyby coś się nam stało w wypadku i dzieciaki same zostały. Łzy mi się same pojawiają w oczach na samą myśl. Koniecznie napiszę taką kartkę i do portfela wsadzę sobie i M odnośnie danych do bliskich osób w razie W. Dzięki za podpowiedź. Ściskam bardzo mocno:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mysle, ze dla nas (emigrantow) ten strach jest duzo wiekszy...
      Oby zycie nie pozwolilo na korzystanie z naszych portfelowych kontaktow. Sciskam!

      Usuń
  11. ja tez nosze taka karteczkę z tel do bliskich...niestety nie mamy wpływu na takie sytuacje..dlatego cieszmy się chwilą, tym co teraz jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I tak powinno byc! My tez cieszymy sie z kazdego dnia :)

      Usuń
  12. wiem o czym piszesz, ostatnio w moja znajoma pan wjechal na czerwonym w ich samochod, szukal papierow podczas jazdy... ja tez odkad jezdze samochodem zdrowaski odmawiam- zwlaszcza przy zjezdzie na autostrady..:(

    Kochana dobrze ze Wam nic nie jest i z Mikusiem ok, dla taty wspierasy aby szybko wydobrzal.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje bardzo!
      Juz jest lepiej, aczkolwiek bole kregoslupa nie daja zapomniec o minionym poniedzialku.
      Najwazniejsze, ze Mikolaj jest ok.
      4 lata temu mialam dosc powazny wypadek na autostradzie, takze wiem o czym mowisz... tylko wtedy moje zycie wygladalo inaczej, nie bylo Mikusia.

      Usuń
  13. dobzre ze nic takiego wam sie nie stało ... ja zawsze mam w portfelu karteczke z danymi i na szyi czasem takie coś jak nieśmiertelnik z adresem w razie czego róznie to bywa ... pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze te karteczki nikomu i nigdy sie nie przydadza.
      Pozdrawiam cieplo!

      Usuń
  14. Dobrze, że wyszliście bez szwanku z tego zdarzenia..Ale refleksja zapewne pozostanie na długo w Twojej głowie. Kilka tygodni temu w wypadku zginęła Mama mojej uczennicy, zasłabła i wjechała prosto w tira. Za każdym razem, gdy widzę tę małą, gdy się do mnie przytula czy uśmiecha mam dreszcze i coraz bardziej drżę o własne dziecko.. Moment i zmienia się czyjeś całe życie..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biedna dziewczynka... nie wiem co napisac... cholernie mi przykro, kiedy czytam o takich sytuacjach...
      Tez sie boje, ze mogloby mnie kiedys Mikusiowi zabraknac.
      Boje sie nawet o tym myslec.

      Usuń
  15. aż mi się gorąco zrobiło :( ja mam zawsze ze sobą kalendarz w którym mam różne dane

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi nadal sie goraco robi jak pomysle sobie jak moglo sie to skonczyc...

      Usuń
  16. Niestety, tego myślenia na ulicach właśnie najmniej. Dlatego od pierwszych lat słyszałam, żeby myśleć za innych. Tylko jak ktoś wjedzie w tył, to wkurza, bo nie masz na to wpływu.
    Dobrym sposobem jest też oznaczenie "ICE" przy kontaktach w telefonie komórkowym.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki za wskazowke z tym telefonem- bardzo dobry pomysl!

      Usuń
    2. nie rozumie tego oznaczenia?o co chodzi?

      Usuń
    3. ICE= in case of emergency

      Usuń
    4. ojejku w ogóle nie zrozumiałam:/dzięki

      Usuń
  17. Dobrze, że się nic nie stało !

    OdpowiedzUsuń
  18. dobrze ze wszystko ok. jak czytam cos takiego to moj zoladek robi sie jak skarpeta
    czasami brak mi slow zeby opisac glupote ludzi

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...