Projekty, z ktorymi mam do czynienia w pracy zwykle dotycza budow nowych szkol, dobudowek, a takze remontow tych, ktore tego wymagaja. Nie ma tygodnia, abym nie odwiedzila jakiejs szkoly w celu omowienia planowanej inwestycji czy inwentaryzacji stanu obecnego. Bardzo czesto bywajac w takich miejscach mam stycznosc z dziecmi, rowniez z tymi najmlodszymi- przedszkolakami.
Wszystkie zwykle sa rozesmiane, bawia sie razem i nie zwracaja zbytnio uwagi na kogos obcego w ich otoczeniu.
Zauwazylam, ze ich obecnosc nie daje mi sie skupic na pracy…duzo obserwuje, wyobrazam sobie, ze juz niedlugo moj maly Mistrzu bedzie w ich wieku i nie wierze wlasnym oczom jak te male szkraby ogarniaja wszystko dookola.
W zeszlym tygodniu podczas wizyty w jednej ze szkol chcacych przybrac troche na metrazu, pewna mama przyprowadzila swojego synka do przedszkola. Malec od razu pobiegl do kolegow i zabawek, a mama zostala na drugim planie. Stala wpatrzona w swoje dziecko jak w obrazek i usmiechala sie do siebie... A ja patrzylam na nia...
Pomyslalam wtedy jakie to musi byc wzruszajace dla kazdej mamy widziec swoje dziecko, ktore tak niedawno jeszcze bylo malym nieporadnym niemowlaczkiem, podczas nawiazywania pierwszych kontaktow z otoczeniem, zdobywania pierwszych przyjaciol… I jaki bolesny musi byc fakt, ze ten szkrab nie potrzebuje juz mamy tak bardzo jak potrzebowal jeszcze kilka miesiecy wczesniej.
Wielka sztuka jest dac wolnosc swojemu dziecku i pozwolic mu isc wlasna droga. Sztuka jest stac obok, obserwowac i czekac cierpliwie, ze moze bedzie nas potrzebowalo ktoregos dnia, ktorejs sekundy.
Czas ucieka nam przez palce… cieszmy sie chwila, poki trwa, bo niestety nie bedzie trwac wiecznie.
Juz niedlugo nasze dzieci kopna nas w dupsko i pojda na piwo ze znajomymi, a my bedziemy sie zastanawiac, kiedy tak wydoroslaly.
Co prawda to prawda - ani się obejrzymy a stracimy status niezbędnych :)
OdpowiedzUsuńPewnie predzej niz nam sie to wydaje :)
UsuńO taaak, cieszmy się chwilą, pięknie powiedziane!!
OdpowiedzUsuńDobrze o tym pamietac gdy jest nam ciezko... gdy nie przesypiamy nocy, gdy dzidzi ma zly dzien i na rekach chce byc noszone non stop... warto pomyslec o tym, ze te chwile juz nie wroca i dac z siebie 100%!
Usuńtak!!
UsuńDobrze napisane :) Cieszmy się każdym dniem...
OdpowiedzUsuńBuziaki
K.
Tak jest! Czerpmy ile sie da z kazdego dnia :)
UsuńBuzka!
pięknie napisałaś, czasami czekamy by jakiś czas minął, a trzeba się czasem cieszyć
OdpowiedzUsuńDokladnie!
UsuńWażna aby cieszyć się tym co dostajemy, każdą chwilą i dniem.
OdpowiedzUsuńCzas tak szybko mija...
Zdecydowanie za szybko! Ostatnie 13 miesiecy bardzo mi przelecialy, czlowiek skupiajac sie na codziennosci czasami nie zauwaza jak kazdy dzien rozni sie od poprzedniego.
Usuńja taka duza a za mama jestem jak psiak, mam nadzieje ze moja słodka Bee bedzie czuła podobnie:)) głowa do gory bo przeciez my mamusie jestesmy niezastapione:))
OdpowiedzUsuńBuziak
Twoja glowa w tym by ja tego nauczyc :)
UsuńPewnie, ze jestesmy niezastapione, ale nie zawsze bedziemy calym swiatem dla naszych dzieci. Milosc rodzicielska bardzo rozni sie od tej, ktora darza nas nasze maluszki...
trudna sztuka, mam nadzieję że sobie z tym poradzę ... w sumie na dobrą sprawę na razie o tym nie myślę, nie chcę, bo mi zaraz smutno
OdpowiedzUsuńJa tez raczej nie chce na razie o tym myslec. Ostatnio jednak jakos tak sie zlozylo...
Usuńja także nie myślę o tym co będzie, wolę nie opuszczać do siebie takiej myśli.
OdpowiedzUsuńwolę narazie być to niezbędną i niezastąpioną.
niekiedy nachodzą mnie gorsze myśli, co będzie jak mnie zabraknie nim wychowam dziecko... wtedy łzy napływają mi do oczu.
O tym nie chce w ogole myslec. Tez kiedys naszlo mnie cos takiego... Oby los pozwolil nam cieszyc sie zyciem jak najdluzej!
UsuńZgadzam się z Tobą w 100%, trzeba korzystać w tych chwil zanim przeminą bezpowrotnie.
OdpowiedzUsuńKazda mijajaca godzina zamienia sie w przeszlosc, ktorej juz nie bedziemy mogli zmienic. Przezyjmy macierzynstwo jak najlepiej mozemy :)
UsuńPrzynajmniej sie starajmy :)
Mnie juz to spotkalo co ta mame. Bylam z Adasiem w grupie zabawowej i jak go puscilam do zabawek i dzieci to mama nagle przestala istniec. Mamie sie serce scisnelo ze wzruszenia, ze to juz?! A przeciez maly ma dopiero 13 miesiecy i jeszcze chodzic nawet nie potrafi...Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO jejku, to juz? Mikolaj w wieku Adasia, wiec pewnie reakcja bylaby podobna. Czasami obserwuje Go jak zachowuje sie na placu zabaw... sa sytuacje, gdzie wazniejsza jest usmiechajaca sie dzidzi obok, a nie mama.
UsuńPozdrawiam cieplo!
Cięzko mi się wypowiedzieć, bo nie jestem matką, ale chyba rozumiem o co Ci chodzi, może nie z dorastaniem ale z czasem, ten potrafi zakrzaniać, jakby dostał turbo silnik pod choinke...
OdpowiedzUsuńhehe, albo nawet dwa turbo silniki :) Za szybko!!!
Usuńdokladnie o tym samym myslalam ostatnio, gdy czasem sobie narzekam jaka jestem wykonczona, albo jęczę męzowi ze nie mam na nic czasu bo malutka chce na mnie caly dzien drzemać i marze o tym jak bedzie fajniegdy bedzie starsza i bardziej niezależna, gdy bedziemy mogli razem na wakacje jezdzic itd. a potem na chwile zatrzymuje mysli i pukam sie w glowe bo przeciez wlasnie teraz takie piekne momenty przezywamy gdy nasza coreczka potrzebuje nas w kazdej sekundzie dnia a my tego nie doceniamy tak jak powinnismy, a keidys zamarzymy aby te chwile wróciły. taka ironia losu
OdpowiedzUsuńDokladnie, tak jak piszesz :)
UsuńJa tez jakis czas temu puknelam sie w glowe, kiedy Mikus mial zly dzien i caly czas chcial mi na rekach siedziec... Widocznie mnie wtedy tak potrzebowal, a ja niepotrzebnie sie irytowalam...
Ja wiem, że ciężko mi będzie wypuścić Olka do dzieciaków, ale z drugiej strony wiem, jakie to dla niego będzie ważne i cenne doświadczenie...
OdpowiedzUsuńNa razie korzystam z czasu tylko dla nas :) Chłonę każdy moment z Olkiem, każdą nową umiejętność, obserwuję i zapamiętuję :) Czas za szybko płynie...to pewne.
Szkoda, ze samolubnie nie mozemy ich miec tylko dla siebie :)
UsuńChlonmy, obserwujmy i zapamietujmy tyle ile sie da!
Buzka
Bardzo mi się ten post podobał. Też o tym myślę często. A to ze wzruszeniem, a to z niepokojem...
OdpowiedzUsuń