sobota, 12 października 2013

Car boot sale

Osiem lat zajelo mi dotarcie na car boot sale (angielski pchli targ) oddalony od naszego lokum  jakies 15 minut jazdy samochodem!

Pewnej niedzieli, wczesnym rankiem spakowalam Mlodziutkiego do auta, zahaczylam o bankomat, nastawilam nawigacje i ruszylam przed siebie.
Dojechalam.
Weszlismy na ogromna hale z setkami stoisk...
Uwierzcie mi, mozna tam bylo znalezc wszystko! Doslownie wszystko!
W naszym przypadku cel byl jeden: jesienna kurtka dla Miksona + "cos", co nam ewentualnie wpadnie w oko. Problem polegal na tym, ze najpierw to "cos" trzeba bylo tam znalezc.
Zaczelismy nasz spacer.
Pierwsze stoisko... sterta resorakow... wsrod nich mega stary woz Pepsi Coli... Mlodemu wpadl w oko... no dobra... kupujemy.... 50 pensow i naszego "cosia" mielismy juz z glowy.
Drugie stoisko... nic...
Patrze na trzecie... Masa wiszacych chlopiecych ciuszkow.
Siegam po kurteczke z brzegu... Na oko idealna na Miko... Ogladam... Jak nowka funkiel... Widze delikatny napis Timberland... Adrenalina rosnie... Zsuwam zamek i szukam rozmiaru... 98cm.... I teraz zaczynam swoje wewnetrzne modly... Przeciez nie dam za uzywana kurteczke ponad 10 funow, a pewnie tyle za nia zawola kobieta ze stoiska... Pytam, nie wierzac tak naprawde, ze ktos moze oddac za grosze takie cudo... i slysze... two pounds fifty...
Dacie wiare? DWA I POL FUNTA!
Starajac sie nie okazywac zbytnio mojej dzikiej radosci, wyciagnelam drobne z portfela i podalam kobiecie. Odeszlam ze zdobycza. Moja szczena zostala na ziemi...
Alez bylam z nas dumna! Plan zrealizowalismy i to po 5 minutach od wejscia na hale.
Nasz debiut karbutowy zakonczylismy wychodzac z kurtka, superanckimi bordowymi spodniami z River Island dla Mikusia za £1 i odjazdowa rakieta za 50 pensow*, ktora teraz okupowana jest przez malych Einstainow.

Od tamtego czasu minelo juz pare dobrych tygodni, a my odwiedzilismy nasz pchli targ jeszcze dwa razy. Zakupy moze nie byly tak owocne, ale garderoba Mlodego nieco sie powiekszyla.
I teraz to ja juz wiem dlaczego tyle czasu zwlekalam z wyprawa w to miejsce.
Przez 8 lat zagracilabym cale mieszkanie! :)

A Wy odwiedzacie tego typu miejscowki?

20 komentarzy:

  1. o tak to moje ulubione miejsce latem :D zazwyczaj poszukaje gier , Moja szafa jest wypelniona roznymi grami planszowymi i kazda z nich nie kosztowala mnie wiecej niz 1 pound. Jak równie ksiaki dla dziewczynek Ja zalowalam ze tam nie chodzilam jak mialam pierwsze dziecko tyle moglam nakupowac zeczy , a ja jak glupia wszystko nowe.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak! Gierek i ksiazeczek dla dzieci to tam mozna znalezc naprawde duzo :)

      Usuń
  2. Uwielbiałam gdy mieszkałam w Irlandii. Można tam kupić wszystko. Polecam też charity shops. W niektórych też można się dobrze obłowić.
    Móje najlepsze zakupy to kurteczka dla córki, w której kieszeni w domu znalazłam 2 funty (kurtka kosztowała 50 p) i torebka kopertówka Dorothy Perkins za 2 funty a w jej wnętrzu, też w domu, odkryłam 20 funtów!!!!
    W Belfaście jest mnóstwo takich sklepów i tam kupiłam piękną porcelanową filiżankę, za 2 funty, wyprodukowaną w krakowie.
    Bosko.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lovamy calym sercem charity shopy ale tam nie ma takiego wyboru jak na car bootach, aczkolwiek male perelki sie czasami zdarzaja :)
      Swietne te Twoje lupy :)

      Usuń
  3. My też lubimy !!! Nawet bardzo ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Hahaha widze ,ze i Ciebie dopadlo ;) Lepiej pozno niz wcale :p Ale masz racje z tym zagracaniem, wiec dobrze jezdzic jak sie wlasnie szuka czegos konkretnego, choc wiadomo, ze "po drodze" jeszcze wezmie sie pare (ekhm) dodatkowych rzeczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopadlo i na dodatek przez Ciebie :)
      I dzieki Ci za to!

      Usuń
  5. Znamy i też uwielbiamy:)
    KOchana czy dostałas mojego maila?? chcialabym Mikosiowi jakąś fajną czapusie zrobić, daj znac czy jestes dalej zainteresowana:) buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdzilam poczte i nic nie ma :( Agus wyslij prosze jeszcze raz na sanara4@wp.pl/
      Z gory dzieki!

      Usuń
  6. Bardzo lubię takie targi:) Ponoć i w moim mieście jest jeden taki niewielki ale jeszcze się nie wybrałam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to koniecznie sie tam wybierz i obczaj co i jak!
      Moze Wasz pchli targ okaze sie byc skarbnica :)

      Usuń
  7. super łowy!! dasz wiare, że ja będąc w UK 6 lat nie byłam ani razu na car boots sale;) bije się w piersi co roku i co roku sobie przysięgam, że już następnym razem na pewno i dalej nic:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiare dam, bo ja 8 lat sie tam wybieralam i dopiero teraz mi sie udalo :)

      Usuń
  8. Super :) Niedaleko mnie jest podobno taki pchli targ ale jeszcze tam nie dotarłam - chyba wybiorę się w następną niedziele ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybierz, a noz widelec cos fajnego znajdziesz :) Powodzenia!

      Usuń
  9. my lubimy choc rzadko docieramy, musze sama sie odwazyc i wyruszyc ;-) ale ze mnie taki kierowca ze HEJ ;-)
    u Was ładne łowy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ze mnie tez kierowca marny, ale jakos daje rade... przynajmniej mi sie tak wydaje ;)

      Usuń
  10. dziewczyny a czy zimą w Londynie jest otwarty jakiś car bot? jeśli wiecie to proszę o adres.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sprawdz w necie, na http://www.carbootsales.org/search_uk.html
      Tam tez znajjdziesz adresy.

      Usuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...