O Wenecji dowiedzial sie od Malych Einstainow (klik). To dzieki nim zobaczyl pierwszy raz gondole i znany chyba kazdemu most Rialto. I choc zlote lata tej disnejowskiej bajki mamy juz za soba, to fascynacja cudownym miastem lezacym na 118 wyspach nadal trwa.
Podczas naszej zeszlotygodniowej wizyty w bibliotece wpadla Mikolajowi w rece pewna ksiazka...
Gdy spojrzalam na jej okladke, wiedzialam, ze ta pozycje musimy miec u siebie!
Nie wypozyczona, a wlasna! Na zawsze.
Po przyjsciu do domu ksiazke zamowilam, a ona w ekspresowym tempie (bo juz nastepnego dnia!) dotarla do nas.
To historia o 5-osobowej swinskiej rodzince, ktora wybiera sie na letnie wakacje do Wenecji.
Wspolnie zwiedzaja i zachwycaja sie miastem, jedza wloskie lody, karmia golebie na Placu Swietego Marka i plywaja gondola.
Olivia, bo tak ma na imie glowna bohaterka pod koniec wycieczki szuka dla siebie pamiatki... ale ma z tym nie lada problem. Wreszcie znajduje cos odpowiedniego- cegle z dzwonnicy.
Co sie pozniej dzieje, mozna sie domyslic...
Swietne ilustracje polaczone z zdjeciami charakterystycznych miejsc Wenecji oraz tekst pelen dowcipu tworzy genialna calosc!
Polecamy!
Olivia goes to Venice
Tekst i ilustracje: Ian Falconer
Idac za ciosem, pokazalismy Mikolajowi setki zdjec, ktore zrobilismy podczas naszej wizyty w Wenecji. Patrzyl i pytal, i nadziwic sie chyba nie mogl, ze ta Wenecja naprawde istnieje!
Z naszej wycieczki tez przywiezlismy sobie pamiatke... najpiekniejsza, jaka mozna sobie wyobrazic.
PS Na koniec pochwale sie, ze dzieki tej ksiazce Mikolaj nauczyl sie slowa gelato (lody po wlosku).
To co? kiedy zabieracie Mikołaja do Wenecji? :)
OdpowiedzUsuńDo Wenecji? Chocby dzis! Urzeklo mnie to miasto. Jest po prostu piekne! Nas przywitalo upalami i milionami turystow. Konczyl sie wtedy festiwal filmowy, a kilka dni pozniej zaczynalo sie biennale architektoniczne.
UsuńMusimy tam jescze kiedys zawitac i koniecznie "zgubic" sie wieczorowa pora...taka forma wiedzania podobala mi sie najbardziej :)
ale fajna książka! nie znałam:)
OdpowiedzUsuńCiesze sie w takim razie, ze dzieki nam juz znasz :)
UsuńKsiazka zbyt ambitnych tresci nie posiada, ale za to ilustracje wymiataja... no i ten wenecki klimat... Aj, chcialoby sie tam znowu pobyc!
czyli, że on już właściwie był w Wenecji? ;)
OdpowiedzUsuńJaby sie uprzec, to wlasciwie byl :) Malenki...maciupenki, nic nie widzial, nic nie slyszal, ale byl ;)
UsuńMam nadzieje, ze na powtorke nie bedziemy musieli zbyt dlugo czekac. Marzy nam sie objazdowka po slonecznej Italii...wskoczyc znowu na chwile nad jezioro Garda, do Wenecji i jeszcze Turyn, Werona, Piza, Florencja, Rzym, Neapol....rozmarzylam sie za bardzo ;) No nic..marzenia sa po to, by je realizowac :)
hihi książki w moim guście. Na pewno prędzej czy później trafi i do naszej biblioteczki. Na razie Londyn - już niedługo ;-)
OdpowiedzUsuńWybieracie sie do stolicy? Super! Koniecznie zaopatrzcie sie w ksiazke pop-up o Londynie- Wasz Mlody pewnie bedzie wniebowziety :)
Usuńto macie namiastkę Wenecji w domu:)
OdpowiedzUsuńa Mikołajowi się nie dziwię, sama bym chętnie Wenecję odwiedziła.
Namiastke mamy, szkoda tylko, ze tak namacalnie nie mozna tam teraz torche pobyc.
UsuńI mi się marzy wycieczka do Wenecji ;)
OdpowiedzUsuńMi sie marzy teraz powtorka z rozrywki :)
UsuńCudowne miasto... naprawde warto tam pojechac.
Możę czas znów na wenecję i kolejną pamiątkę??:)
OdpowiedzUsuńhaha :) Kuszaca propoycja ;)
UsuńZobaczymy co da sie z tym pomyslem zrobic ;)
Ale super książka. To może po podróży do Wenecji zainteresujecie się np. Australią http://maniamamowania.pl/jeden-dzien-w-krainie-kangurow-czyli-nasza-wyprawa-do-australii/
OdpowiedzUsuńSuper pomysl!
UsuńDzieki za inspiracje :)