poniedziałek, 25 lutego 2013

Z cyklu i z moralem

Z cyklu “Grzecznosc to podstawa”
Aby dojsc do jednego z naszych ulubionych parkow, musimy przejsc przez jedna ruchliwa jezdnie…
Dochodzimy do sygnalizacji swietlnej. Podnosze Szkraba.
On wciska guzik i mowi “ok”. Mama stawia Go na ziemie, a On na to: “dzieki” i grzecznie podaje mi reke.
Czekamy.
Gdy ujrzymy wyczekiwane przez nas zielone swiatlo, przechodzimy przez jezdnie.
Mikus ma w zwyczaju pomachac do stojacych samochodow i powiedziec “paaaaaa”.
Moral z tego taki, ze kulturalnym trzeba byc wszedzie.

Z cyklu “Zaklinacz smieci”
Obieram marchewki. W worku zostalo mi jeszcze 5 sztuk, ktore mam zamiar schowac spowrotem do lodowki.
Mikus wchodzi do kuchni i bez zbednych slow, wyrzuca reszte marchewek do smieci, a worek po marchewkach biegnie wyrzucic do kosza w lazience!
Moral z tego taki, ze Syn nie informujac nas o tym, zaczal sergegowac smieci.

Z cyklu “Pamietliwy”
Mama spiewa pod nosem: Giuuuuuseppe, giuse giuseppe...
Syn krzyczy: pica!
Moral z tego taki, ze warto czasami kupic pizze, dziecie nauczy sie nowego slowka.

Z cyklu “Pedant”
Miko wszedl do lazienki. Nastapila podejrzana cisza…
Wchodze do srodka i widze rozwiniety caly papier toaletowy.
Na moj widok Brzdac wskazuje pusta rolke po papierze i mowi: “O oooo”.
Nastepnie pokazuje, ze koniecznie teraz trzeba ten smiec do kosza wyrzucic.
Moral z tego taki, ze nawet jesli myslisz , ze masz czyste mieszkanie, Twoje dziecko udowodni Ci, ze tak nie jest, bo smiecia wszedzie znajdzie.

Z cyklu “Cierpietnik”
Mama z Synem poszla do sklepu po pieluchy.
Dziecie bez wozka, wiec bardziej mobilne uparlo sie, ze doniesie je sam do kasy.
Wybralismy odpowiedni rozmiar i w rece wielka pake dostalo.
Ciagnie dzielnie po podlodze i w kierunku kolejki zmierza.
A tam conajmniej 6 osob... same kobiety.
Na widok Malca- cierpietnika zaczely sie uhy i ohy...
No i wpuscily nas bez kolejki do kasy.
Moral z tego taki, ze warto czasami zagrac cierpietnika. Zaoszczedzisz troche czasu.

Z cyklu “Tato!!!”
Na dzien dzisiejszy, najlepsza zabawa Mikolaja jest zamykanie sie w kuchni.
Mamy tam takie specjalne drzwi, ktorych dziecie od srodka nie potrafi otworzyc.
No i wchodzi tam kilkanascie razy dziennie…
A w momencie, kiedy chce stamtad wyjsc, krzyczy na cale mieszkanie: “ Tato, tato, tato!”
Szalenie slodko to brzmi, bo Syn normalnie do J. zwraca sie Tata, a gdy w tarapaty wpada to wola Tato i anielskiej tonacji dostaje.
Moral z tego taki, ze warto byc czasami Slodziakiem, bo wtedy kazdy ulegnie.

Z cyklu “No name”
Zebralo nam sie na zabawe telefonem.
Matka by urozmaicic ten czas, powyciagala z szafy stare aparaty i opowiada:
Syneczku, to jest nokia, to sony ericsson, a to motorola.
Syn na to: nie! aba aba. (aba aba = halo halo).
Moral taki, ze telefon, to telefon, a nie tam jakies marki!

9 komentarzy:

  1. Z ta kolejką przy kasie najbardziej mi się podoba :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Super historyjki :) Mały mądrala rośnie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha uwielbiam te wasze historyjki z życia wzięte :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Życie hak w mordę strzelił! I mnie też to czeka??? CANT WAIT! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ubawiłam sie strasznie:)) fajnie u Was:))

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja :) dzieci piszą najwspanialsze historie :):):)
    Zaklinacz śmieci, pedant to znam bardzo dobrze :)
    buziaki

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...