Zaopatrzeni w termos z cieplym obiadkiem dla Szkraba (zeby czas nie gonil), wybralismy sie do Imperial War Museum (Libeskind). A muzeum moim zdaniem niezwykle, bo inne. Inne niz cala reszta!
Bryla budynku sklada sie z trzech, polaczonych ze soba odlamkow symbolizujacych trzy zywioly, w ktorych tocza se wojny- powietrze, wode i ziemie. Wnetrze, jakze inne od tych, ktore znamy... wedlug mnie mistrzostwo! Gabloty czesto wypelniaja przedmioty uzytku codziennego, wycinki prasowe, ubrania, pamiatki- dzieki takiej wlasnie ekspozycji mozemy sobie wyobrazic jak zyli ludzie w czasie konfliktow.
Co 45 minut gasna wszystkie swiatla i rozpoczyna sie seans... wszechobecny dzwiek i archiwalne filmy puszczane na 20 plaszczyznach scian tworzy niezapomniane wrazenia... Seans, ktory ze wzgledu na Maluszka mama sobie tym razem odpuscila, Zizi moglby sie wystraszyc, bo efekty sa naprawde mocne!
Pierwsza fotografia ponizej przedstawia fragment stalowej konstrukcji z World Trade Center.
Ciekawy pomysł na spędzenie dnia :) Szkoda, że u mnie nie ma tego typu muzeum bo bardzo chętnie bym się wybrała...
OdpowiedzUsuńMusze przyznac, ze Mlody byl oczarowany :) Bardzo mu sie podobalo. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńbardzo atrakcyjna wycieczka, a i takie muzeum nie może być nudne.
OdpowiedzUsuńOj nie bylo ani troche. Pozdrawiam :)
Usuńa my z naszym Maluchem zaliczyliśmy już kilka muzeów. najbardziej mu się podobała wystawa o Hucułach - dużo czerwonych koralików ;)
OdpowiedzUsuńhehe :) No tak, koraliki :)
UsuńZanim wroce na caly etat do pracy mam postanowienie zeby jeszcze jedno odwiedzic w marcu.
Mam nadzieje, ze sie uda.
świetna wyprawa! Też muszę w końcu ruszyć się z JJ na ukulturalnianie:-)
OdpowiedzUsuńPolecam! Osobiscie sie zdziwilam jak Mlody po wejsciu do srodka automatycznie spowaznial :)
UsuńRewelacja! My zeszłego lata sporo muzeów odwiedzaliśmy z wiecznie śpiącym Tymkiem, teraz czekamy na sezon i też ruszamy w drogę! P.S. Synko ma identyczne skarpeciaki!:)
OdpowiedzUsuńMój mąż byłby zachwycony :) Ja troszkę mniej entuzjazmu przejawiam, ale myślę, że mimo wszystko bym zaliczyła taką wyprawę do udanych :)
OdpowiedzUsuńPopieram! Wycieczki, picniki, muzea... Choc o akurat muzeum nie w maminym stylu.
OdpowiedzUsuńpytanko mam mieszkasz w anglii?
OdpowiedzUsuńtak, mieszkam
Usuńależ ciekawe miejsce, w takich chwilach żałuję że mieszkam na wsi
OdpowiedzUsuńA ja czasami bardzo chcialabym mieszkac na wsi :)
UsuńMiec kilka kur i grzadki z warzywkami...