Jak dobrze jest pracowac trzy dni w tygodniu. Czlowiek nie zdazy sie rzucic w wir pracy, a tu juz wolne! Podoba mi sie ta opcja! Juz widze w tym wszystkim jakies plusy!
Wczoraj zlapalam sie na goracym uczynku, popelnilam pracoholistyczne, nieodpuszczalne wykroczenie... popoludniu, po skonczonej pracy, wzielam kilka kartek z inspiracjami do domu z mysla o zrobieniu dodatkowych szkicow. A fuj!!! Jak moglam? Glupia ja! Nie jestem przeciez wolontariuszem. Fakt, ze czasu malo, ze projekt wciagajacy ale to nie znaczy, ze mam swoj wolny czas poswiecac na myslenie o projekcie. Kartki nadal sa w torbie...ale musza jak najszybciej wyladowac w kuble... Musze koniecznie pozbyc sie tych pracoholistycznych wkretow. To niezdrowe! A fuj!
***
Trzy dni i dwoch facetow samych w domu moze oznaczac tylko jedno- jeden wielki bajzel!
Z racji tego iz bardziej preferowalam wieczorne przytulance i zabawe z Mlodym, przyznaje sie, ze wszelkie domowe obowiazki w ostatnich dniach spadly na drugi plan (ba, raczej setny plan). Taki stan rzeczy pozwolil na doprowadzenie mieszkania w bardzo krotkim czasie do niechlujnego stanu zwanego potocznie zapuszczeniem.
Rano mialam tysiac piecset pozycji do zrobienia. Taki jeden
wielki ambitny plan!
Coz.... juz widze, ze chyba nici z realizacji calosci, ale ale... na przyjemnosci tez musi byc czas!
Mlody dzisiaj skoro swit wywalil nas w lozka, a byla wtedy jeszcze w sumie noc bo przed 6.
Byla zabawa i spacerek podczas ktorego zaszlismy jeszcze do ksiegarni. Zakupilismy jedna sztuke ksiazki. Byc moze nie jest to pozycja wielce szlachetna, ktora warto byloby sie chwalic, ale my i tak z zakupu jestesmy bardzo zadowoleni. Dlaczego? Bo i me me jest, i ko ko, i kici kici, i kwa kwa, i hau hau, i dzi dzi, a nawet kulululu jest. Pierworodny w drodze do domu przewracal dumnie stonki i dotykal wybrane przez siebie obrazki co cieszylo matczyne oczy.
Teraz Synek spi...mama pisze, a pranie i mycie podlog czeka cierpliwie na swoja kolej.
Na jutro tez juz mam ambitny plan...
pracuje 6 dni w tygodniu, sprzątam rzadko (a nawet rzadziej) o prasowaniu nawet nie wspomnę :D
OdpowiedzUsuńJa normalnie sprzatam (przynajmniej staram sie) codziennie ale ostatnio kompletnie glowy do tego nie mialam... a o prasowaniu tez lepiej nie bede wspominac ;)
UsuńPlan rzeczywiście ambitny, ale doskonale znam takie sytuacje. U mnie też są plany ambitne prawie co dzień ale i znikają szybciej niż się pojawiły.
OdpowiedzUsuńWazne, ze sa! To znaczy, ze przynajmniej sie staramy ;)
Usuńa ja mimo wszystko znajduję czas na domowe obowiązki, nie lubię żyć w rozgardiaszu. wisi to nade mną i męczy mnie, więc wolę "odcinać kupony" i robić wszystko od razu.
OdpowiedzUsuńja pracy do domu nie zabieram fizycznie, ale za to myślę o niej i tym jak rozplanować następny dzień, itd.
Pewnie jakbym mogla cala robote od razu zrobic to byloby mi duzo latwiej. Z Synusiem na rece nie wszystko niestety sie da zrobic, a jak juz da, to dwa razy wplniej idzie :)
UsuńSuper sobie rozplanowałaś tydzień :)
OdpowiedzUsuń3 dni pracy- idealnie :)
A posprzątać zdążysz :)
Pozdrawiamy!
Bardzo sie ciesze, ze na poczatek postanowilam wrocic na pol etatu, wszystko wydaje sie ciut latwiejsze :)
UsuńTo moj ambitny plan na jutro- zrobic to wszystko, czego dzisiaj nie dalam rady skonczyc :)
a do mnie przylatuje jutro tesciowa.. plan mam taki ze oporzadze chate, prasowanie zalegle zrobie, nagotuje bigosu, zrobie salatek, pojde z mezem i synem na zakupy i spacer.. miejmy nadzieje ze sie wyrobie - przylatuje o 21 :-)
OdpowiedzUsuńNo to masz napiety grafik. Trzymam kciuki zebys sie ze wszystkim wyrobila :)
UsuńPS zazdroszcze wizyty....
sprzatanie nie zajac nie ucieknie, ja sprzatam czesto na raty dzis jedno, jutro drugie, mala nie odczuje tego a w domu w miare czysto jak to z malym dzieckiem... sterylnosc odeszla u nas w zapomnienie razem z Bee:P
OdpowiedzUsuńA szkoda, ze sprzatanie to nie zajac. Nie obrazilabym sie gdyby czasami ucieklo :)
Usuń