Otoz to, w jaki sposob urodzilysmy nasze dzieci
kompletnie nie ma znaczenia! SN czy CC- co za roznica? I tak wszystko wyjdzie w
praniu, bo dlugofalowy proces wychowania jaki nas czeka ukaze wszystkie nasze wady i
zalety. To jak kilkunastoletnie studia z pedagogiki polaczonej z psychologia, z
wieloma kolokwiumami, masa egzaminow. Tylko na koniec zmiast pisania, nasza
prace mamy juz gotowa – mamy uksztaltowanego przez nas mlodego czlowieka.
I jesli pozytywnie zaliczalismy kolejne sprawdziany
to czlowiek ten bedzie madry i inteligentny o wysokim poczuciu wlasnej wartosci,
ale przede wszystkim szczesliwy. Jedno nalezy pamietac, na poprawki egzaminow
nie mamy co liczyc… szanse mamy tylko jedna.
Na kazdym z rodzicow lezy przeogromna
odpowiedzialnosc, bo to od nas zalezy kim bedzie nasze dziecko.
To olbrzymia lekcja dla nas, lekcja
rodzicielskiej cierpliwosci i wyrozumialosci oraz fizycznej wytrzymalosci.
I w sumie caly ten proces idzie wmiare gladko do
momentu, kiedy nasz szkrab nie zrozumie znaczenia slowa “nie”.
Wtedy zaczyna sie maly hardcore… Panie i
Panowie- buntu czas zaczac!
Jak grom z jasnego nieba pojawil sie u nas niesforny bohater.
Bohater mimo, ze malych rozmiarow i anielskiej urody, do domu wprowadzil niewielki chaos wybierajac
sobie slowo “NIE” jako to najbardziej kochane. Juz od dobrych kilku dni nie sposob
nie zauwazyc charakterystycznych zachowan dla okresu noszacego hucznie brzmiaca
nazwe buntu dwulatka, ktory tylko teoretycznie ma byc okresem przejsciowym, a w
rzeczywistosci przeistacza sie w bunt trzylatka, czterolatka, pieciolatka, potem
jeszcze inne by wkoncu w wejsc w okres mlodzienczego buntu, w ktorym to nasze
dziecko osiagnie pelnoletnosc i w nosie bedzie mialo nasze uwagi czy zakazy.
Na dzien dzisiejszy czestotliwosc wystepowania “atakow
nieniowania” nie jest bardzo czesta, aczkolwiek na tyle czesta by zdac sobie
sprawe z tego, ze czas zabawy sie skonczyl, a teraz wypadaloby zaczac powaznie
wychowywac.
Szkrab co chwila mnie testuje, a ja walcze jak moge… cierpliwie
tlumacze, znosze krzyki i czasami histeryczne placze, bo czegos nie wolno. I
przyznam szczerze, ze cierpliwosci czasami brakuje, kiedy to dziecie po raz
senty swymi malutkimi paluszkami wlacza i wylacza guziczki telewizora/x boxa czy
atakuje klawiature laptopa… Prosby i tlumaczenie czasami odnosza skutek
przeciwny od oczekiwanego…
Czasami sie zatrzymuje i zastanawiam, gdzie sie podzial moj
anielski Mikus?
PS Detale rowerowej zabawy wkrotce. FAIL- nie udalo mi sie
przygotowac postu.
Ej, no ale odnosząc tę wypowiedź TYLKO do porodu, to ta mama miała rację.
OdpowiedzUsuńJa miałam cesarkę (nagłą) w znieczuleniu ogólnym i de facto nie wiem, jak to jest urodzić dziecko. Tak samo, jak mama rodząca naturalnie nie wie, jak to jest mieć cesarkę iże to wcale nie jest taki miód. I tyle, nie demonizowałabym tej wypowiedzi ;)
W sumie racja, ale nie wszytskie cesarki sa planowane. Czasami kobiety probuja rodzic silami natury, a pozniej pada decyzja o cieciu.
UsuńSłowo nie może kiedyś mu przejdzie:)
OdpowiedzUsuńCaly czas mam taka nadzieje ;)
UsuńAleż wstrzeliłaś się z tematem... u mnie jutro o tym samym :))) bunt... ech, gdzie są te nasze bezskrzydłe anioły... no gdzie?
OdpowiedzUsuńW takim razie napewno zajrze do Ciebie przy okazji nastepnego postu :)
Usuńja wiem, czy to bunt dwulatka, E daleko do dwóch lat, a niekiedy im bardziej nie wolno tym lepsza zabawa.
OdpowiedzUsuńsiła charakteru, testowanie, kto dłużej wytrzyma.
przejdzie.
mi też czasami nerwy puszczają, cierpliwość jest naciągnięta jak diabelska struna.
damy radę.
u nas już widzę efekty.
konsekwencja przynosi rezultaty.
Jest roznica miedzi Mikolajowym nie sprzed kilku miesiecy, a tym teraz.
UsuńTeraz “nie” jest bardziej stanowcze, a gdy ono nie przynosi oczekiwanego efektu jest afera.
Pewnie, ze damy rade! Jak trzeba, to trzeba ;)
Buziaki!
Cieszę się, że jednak nie dyskryminujesz mam które urodziły przez cc :) Ja niestety zaliczyłam dwa razy cc i jeżeli kiedyś jeszcze będę w ciąży to niestety znowu zakończy się to prawdopodobnie przez cc. Zazdroszczę mamom, które mogą rodzić siłami natury. Co do buntu dwulatka pamiętam i nie tesknię do tego etapu ;) Chociaż bunt 3-latka wspominam dużo gorzej ;) Później jest już łatwiej bo można już często się z dzieckiem dogadać, dowiedzieć o co chodzi i wytłumaczyć ;)
OdpowiedzUsuńNo to mnie pocieszylas ;) Mam nadzieje, ze okresy jakichkolwiek buntow przejdziemy bezproblemowo.
UsuńPraktyka czyni mistrza, takze licze na to, ze z dnia na dzien bedzie tyllko lepiej.
I tak jak piszesz, jak juz mozna sie dogadac z malcem sprawa wyglada o niebo lepiej.
Witaj w świecie matek na wykończeniu. I sobie buźkę uśmiechniętą dodam na koniec, bo mnie to już nie martwi :)
OdpowiedzUsuńMój syn potrafi pół godziny leżeć zaglucony na podłodze i wyć. Wyrodna matka wcale go z podłogi nie podnosi, ale daje się wyżalić. Zero reakcji - mojej, nie syna, bo on co chwilę łypie na mnie okiem i sprawdza, czy jest jakaś zmiana w moim zachowaniu. Półtora roku starsza córka ignoruje to ze stoickim spokojem, mąż wychodzi, bo nie daje rady, a ja trwam w spokoju i mam uśmiech na twarzy. Bo dzięcku złego się nic nie stanie, a sporo się nauczy. Rządzić może swoimi klockami, ale nie całym domem. I o ile do fatalnie wszystko brzmi, w zasadzie ma łagodny przebieg, a my wcale nie jesteśmy potworami. Koniec końców takie sytuacje zdarzają się raz na kilka tygodni, ale na dworze czy w sklepie nigdy. Dziecko uczy się różnych zachowań, również logicznego myślenia... I nie wiem, co mógłby mieć do rzeczy fakt, że syn urodził się przez CC. Żadna ze mnie chrześcijanka-męczennica, żeby móc przez resztę życia chełpić się poniesionym poświęceniem :)
Pozdrawiam serdecznie
Lucy
Podziwiam Cie, bo sztuka jest zostawic tak lezace na podlodze dziecko i pozwolic mu na zaglucenie. Konsekwencja przede wszystkim, a ja niestety musze sie jeszcze wiele nauczyc. Chcialabym byc zawsze konsekwentna, ale czasami serducho mi sciska i lamie sie w takich sytuacjach… Buntownik da mi okazje popraktykowac troche ;) Pozdrawiam cieplo.
UsuńGdybyś miała małe dzieci z mniej niż półtoraroczną różnicą wieku, też byś była konsekwentna :)
UsuńJestem pewna, że mając tylko córkę, dałabym sobie wejść na głowę na maksa
:) ja miałam cc, ale nie dlatego, że chciałam, a dlatego, że po 8 godz. męczarni (myślałam, że wykorkuję, a i tak byłam po 2 dobach skurczy przepowiadających :( ) przyszedł ordynator oddziału (niedziela rano) i pow., że natychmiast mam mieć cesarkę :( młody lekarz przez całą noc wymyślał niestworzone rzeczy, zamiast od razu steierdzić, że mały jest źle ułożony :((( aż boję się myśleć, co by było gdyby ordynator nie przyszedł... potem się dowiedziałam, że w tym szpitalu unikają cesarek i młodzi lekarze boją się kierować na nie kobiety... no cóż... dla mnie było to zagrożenie życia. A sama wiadom., że jadę na cesarkę spadła na mnie tak szybko, że już miałam same najgorsze myśli... jechałam na salę operacyjną, a oni mi w biegu dokumenty do podpisania dawali... straszne przeżycie, choć sama cesarka nie była zła :) tak jak mnie wcześniej straszyli zastrzykami w kręgosłup, tak ja czułam ulgę, bo przestawałam czuć te okropne skurcze, które nie dawały mi spokoju 3 doby... tak więc poród przeszłam dwuetapowo. Traumę mam do dziś i boję się kolejnego porodu... na poczatku miałam takie myśli, że jestem jakaś inna, bo nie urodziłam naturalnie, ale to los za mnie zadecydował. Nie było możliwości, by Krzyś wyszedł sam - nazwali to dysproporcją czaszkowo-miednicową :( A co do buntu - znam... :) bardzo dobrze. Kiedyś nazywałam to buntem dwulatka, trzylatka... czterolatka... ale to chyba cecha mojego Synka. Ma bardzo silny charakter i zawsze swoje zdanie. Ciężka sprawa, ale jakoś dajemy radę. Nie to żeby był jakimś niegrzecznym dzieckiem (bo jest też b. uczuciowy), ale charakterek ma nieprzeciętny :) pamiętam takie zdarzenie z czasów, jak miał 6 msc. (!) - siedział w wózku i wyciągał rękę po herbatnika (widział, że mam dwa). Dałam mu jednego, a on dalej łapką macha, by dać mu drugiego. Ja mu mówię, że nie dam, jeden wystarczy. To wiesz co zrobił? Uniósł się maluch honorem i wyrzucił pierwszego herbatnika, a potem siedział z obrażoną miną... Zaawsze z mężem sobie przywołujemy tę historię, bo już wtedy zapowiadał się na przywódcę... nasza teraz w tym głowa, jak go poskramiać.... Życzę Ci, by Miki nie dawał tak popalić ;))) powodzenia!!!
OdpowiedzUsuńOj, przezylas troche poczas tego porodu…. Dobrze, ze wszystko sie dobrze skonczylo i Krzys zdrowo przyszedl na swiat.
UsuńHaha, no to niezlego agenta macie w domu ;) Oby poskramianie szlo Wam gladko I bezproblemowo. Caluje!
8 godzin rodziłam siłami natury ze skurczami partymi włącznie. Poród zakończony cesarką. Śmiem twierdzić, że to 2 porody w jednym. Uważam, że każdej kobiecie, niezależnie od tego jak urodziły - należy się medal! ;)
OdpowiedzUsuńJestem ZA! Bezsprzecznie, dla kazdej z mam medal sie nalezy!
UsuńPozdrawiam!
złapałam się na tym ze czytam ten post tak jakby mnie nie dotyczył a przecież gdzies za poltora roku to samo bedziemy mieli w domu!
OdpowiedzUsuńPewnie wczesniej ;) Mikolajowi do 2 lat brakuje jeszcze ponad 4 miechy.
UsuńJa mam bunt prawie jenolatka. Dużo cierpliwości życze.
OdpowiedzUsuńu nas tez NIE króluje
OdpowiedzUsuńOby panowanie “nie” nie trwalo zbyt dlugo ;) Powodzenia!
UsuńNie to ulubione słówko wielu dzieci :) Mój 4,5 latek często mówi NIE...Staram się go przekonywać i wtedy mówi moje ulubione słowa z przewracanymi oczkami " NO DOBRA..." To jest takie niech ci będzie...
OdpowiedzUsuńPoród jak poród. Uważam, że nie ma różnicy. Ja obydwa porody miałam naturalne. Tylko obydwa były tak szybkie, że nawet nic mnie nie bolało, uwierzcie mi. I czy w moim przypadku można mówić, że był to prawdziwy naturalny poród? Chyba nie..więc bez znaczenia jak ! Ważne,że się udało :):):) Dziewczyny nie możemy ujmować sobie nawzajem... Sama ciąża to już dużo, każda musiała urodzić przecież. Nie ma co się wychwalać czy tak, czy owak. Poród to poród. Wszystkie powinnyśmy być z siebie dumne :)
buziaki
W takim razie uzbrajam sie w cierpliwosc i czekam na nasze NO DOBRA :) Kiedys pewnie przejdzie.
UsuńRacja, bycie mama to juz spory powod do dumy!
Caluje!
grunt to konsekwencja!!! Mój smyk też mnie testuje:) i bardzo wymusza... wręcz płacze i pokłada się w złości, i nie pozostaje mi nic innego jak wzięcie go w ramiona, bo by wył i wył, odwracam uwagę po prostu!
OdpowiedzUsuńZostałaś wyróżniona u mnie na blogu do
The Versatile Blogger Award jeśli znajdziesz chwilkę podziel się 7 sekretami:)
Grunt to nie zwariowac ;)
UsuńDziekuje za wyroznienie. Postaram sie w niedalekiej przyszlosci cos napisac.