Wczoraj, po przyjsciu z pracy wzielam Mikusia na spacer.
Przestalo padac, wiec chcialam zeby chociaz troche pooddychal swiezym powietrzem.
Po 15 minutach od wyjscia z domu, Synek zwymiotowal... dosc sporo, caly obiadek i deser, ktory podalam mu wczesniej. Zbladl w ciagu kilku sekund. Oczka podgrazone... stracil sily.
Patrzyl Biedulek na to co sie stalo, ale wzrok mial obojetny.
Sprzatnelam co moglam i wrocilismy do domu.
Z J. poskladalismy fakty z calego dnia...
Juz od rana byl ciut cieplejszy, nie chcial chodzic, duzo spal...
Temperature mierzylam trzy razy- 38.1.
Nie zachowywal sie jak moj Mikolajek... Plakalam z niemocy, ze cos mu jest, a ja nie moge mu pomoc...
Caly czas byl wtulony we mnie.
Obserwowalismy Go dosc dlugo. Zaczal domagac sie jedzenia.
Zrobilam mu kolacje, ktora z checia zjadl. Pomyslelismy, ze juz wszystko ok.
Na dobranoc wypil mleko i znowu zwymiotowal. Temperatura 38.
Zasnal bardzo szybko, jak nigdy.
Dzisiaj na szczescie wygladal i mam nadzieje, ze czul sie o niebo lepiej.
"Stary" Mikolaj wrocil!
Przez ostatnie 13 miesiecy Synek nie chorowal.
Zdarzyly mu sie dwa katarki, ale obylo sie bez lekow i interwencji lekarza.
Po raz pierwszy widzialam Synka w takim stanie i pierwszy raz tak bardzo balam sie o Niego.
Myslalm, ze to rotawirus zaatakowal po niedzielnym przyjeciu urodzinowym... Na szczescie moje podejrzenia sie nie sprawdzily.
I niby nic sie nie stalo ale nie zycze najwiekszemu wrogowi takiego strachu o wlasne dziecko...
Jakis pechowy byl ten wtorek. Na szczescie, juz sie skonczyl.
Ojej, życzę zdrówka Mikołajkowi! Ech, my - mamy to się namartwimy! Trzymajcie się ciepło!
OdpowiedzUsuńMamy to maja w genach :)
UsuńNa szczescie byl to tylko jednodniowy spadek formy.
Pozdrawiam cieplo!
Zdrówka dla Mikołaja! Mnie też zawsze przerażają takie choróbska pojawiające się nagle znikąd :|
OdpowiedzUsuńOj, a mozna sie przerazic widzac, ze nagle dzieciatko traci sile. Dzieki
Usuńwspółczuję! to musiał być koszmar :-(
OdpowiedzUsuńNo nie bylo to przyjemne :/
Usuńwspółczuję! I my w zeszłym tygodniu mieliśmy takż sytuację ... ale też odeszło samo, poszliśmy do lekarza ale lekarz stwierdził ze wszystko ok ...
OdpowiedzUsuńtz postawił na idące piątki u Norba ... niestety my z tymi zębami mamy przerąbane ....
UsuńMy tez podejrzewalismy, ze trojki daja o sobie znac, jednak te wymioty nas troche zmylily.
UsuńAch te chlopaki- niech zdrowo rosna i zabkuja bezbolesnie!
Wiemy, co to za strach i koszmar, gdy Tymko miał ostatnio jelitówkę wymiotował dwa dni, ponad 20 razy, a gorączka utrzymywała się przez tydzień..Ciągle spał albo marudził, zupełnie inne dziecko. Być może Mikołaja złapał jakiś wirus albo na tle pokarmowym coś Go męczyło. Dobrze, że już jest w porządku! Pozdrawiamy!
OdpowiedzUsuńPamietam jak opisywalas to co sie z Tymkiem dzialo.
UsuńSzkoda, ze takie Maluszki czasami musza przechodzic przez takie meczarnie.
Mlodziak zjadl tego dnia pierwszy raz ugotowany swiezy groszek- moze cos mu sie przykleilo :/
Pozdrawiamy!
Bidulek... Na szczęście wszystko dobrze się skończyło!
OdpowiedzUsuńNie lubię jak Olek choruje... najgorsze jest to, że człowiek w takich sytuacjach jest bezradny...
Oby takie sytuacje już sie nie powtarzały!
Ściskam moooocno!
O tak, ta bezradnosc jest najgorsza...
UsuńDobrze, ze to byla tylko "jednodniowka".
Buzka
chyba każda matka, wie co czułaś.
OdpowiedzUsuńtylko matka zrozumie matkę w takiej sytuacji.
mam nadzieję, że taka sytuacja już się więcej nie powtórzy.
ściskam!
Pewnie nie da sie uchronic Go przed wszystkimi chorobami... Mam tylko nadzieje, ze zbyt czesto nie bedzie nam chorowac.
UsuńPozdrawiamy!
Biedny Mikołaj... Ale najważniejsze, że jest już lepiej:)
OdpowiedzUsuńDokladnie! Najwazniejsze, ze spadek formy zniknal rownie szybko jak sie pojawil :)
Usuńdużo zdrówka!! serce boli jak dzieciaczki chorują
OdpowiedzUsuńDzieki wielkie!
UsuńDlatego zaszczepiłam dziecko na tego rota;) wole nie mieć z tym do czynienia. Dobrze że to nie był ten wirus. Życzę uśmiechu na buzi chłopczyka i zdrówka.
OdpowiedzUsuńNiestety szczepienie nie daje gwarancji, ze dziecko nie zachoruje... Wirus non stop mutuje i niemozliwym jest nadazyc z ulepszaniem szczepionek.
UsuńDzieki i pozdrawiamy!
duuuuuzo zdrówka zycze!
OdpowiedzUsuńDziekujemy!
UsuńCzasami rotawirus dzieci przechodza bardzo lagodnie, moze delikatne zatrucie, albo rzeczywiscie zeby. Slyszalam, ze takie objawy sa mozliwe. Dobrze, ze u was sie wszystko dobrze skonczylo, bo Adas niestety swoje z rota przeszedl. Mam nadzieje, ze dzieki temu bedzie teraz odporniejszy:)
OdpowiedzUsuńWiem. Pamietam jak opisywalas Adasiowe przygody z rota...
UsuńCiesze sie, ze u nas obylo sie bez interwencji lekarza.
Pozdrawiamy
Kochana tak to z dziecmi bywa...a najgorzej jest patrzec jak dziecko się męczy...ja zawsze mam ochotę to wziąć na siebie, żeby im ulżyć...dużo zdrówka!!!!!
OdpowiedzUsuńOj, z checia wzielabym to wszystko na siebie, lacznie z zabkowaniem! Szkoda, ze nie moge.
UsuńDzieki wielkie!
Współczuję, choroba dziecka to chyba jedna z najbardziej trudnych sytuacji i przerażających. Cieszę się, że już lepiej z maluszkiem.
OdpowiedzUsuńReszta swiata sie nie liczy w obliczu choroby Maluszkow...
UsuńZapraszam na imieninowe candy do mnie ;)
OdpowiedzUsuńBiedulek Kochany! :( oby to było pierwszy i ostatni raz, kiedy przeżyliście coś takiego!!
OdpowiedzUsuńzdroweczka :)
OdpowiedzUsuńUff całe szczęście, że już lepiej i że to jednak nic groźnego.
OdpowiedzUsuńA nie wiem czy wiesz, że gdy dziecko jest chore, lepiej nie podawać mu mleka, szczególnie na noc - niemal pewne że je zwymiotuje. Ostatnio się tego dowiedziałam i sprawdziło się, gdy adaś był chory.
O mleku dowiedzialam sie nastepnego dnia.
UsuńPrzyznaje, ze wczesniej o tym nie wiedzialam...
Dzieki!
Nic dziwnego, że się martwiliście, skoro wszystko tak nagle się pojawiło:(
OdpowiedzUsuńOj znam i te wymiony i spadek mocy. Wtedy Antonowka sie chce tulic tylko. Cale szczescie, ze juz lepiej. STrach o zdrowie dziecka jest najGORSZY!
OdpowiedzUsuńBiedny Mikuś i Mama! Musiało Wam być nie wesoło. Najważniejsze, ze szybko przeszło. Zdrówka!
OdpowiedzUsuńOj to jest gorsze nawet od wlasnej choroby !
OdpowiedzUsuńA takie wymioty nazywaja tu : stomach bug ;) Nam czesto sie do zdarzalo gdy Pyza rozpoczela nauke szkolna. Na szczescie 24 godz. i po wszystkim.