I nie... nie
chodzi mi o caluski, przytulaski czy pierdziolki w brzuch maminy.
Tym razem nie
bedzie slodkiego lukrowania na temat macierzynstwa. Nie teraz...
Bedzie
bardziej samolubnie, bo o mnie!
Dokladnie
tak, o MNIE- o mamie, ktora mimo posiadania
dziecka nadal istnieje, ma swoje marzenia, a co wiecej dzieki wlasnie obecnosci
malego Szkraba u nogi moze spelnic kilka z nich.
I znowu
sprostowanie, bo wcale nie chodzi mi o zaspokojenie instynktu macierzynskiego
czy tego typu opowiesci pieknej tresci.
Chodzi mi po
prostu o mozliwosc przezycia kolejnego szalonego dziecinstwa w wieku lat 30+.
Nie wiem jak
Wy, ale ja zawsze chcialam poskakac sobie w dmuchanym zamku... albo poukladac z
wielkich klockow swoja twierdze i siedziec w niej w srodku... albo miec czas na
roznego rodzaju inne wyglupy o ktorych wstyd wspominac.
Patrzac na
dzisiejsze maluszki czasami zazdroscze im tego dobrobytu. Za moich czasow, nie
bylo az tak kolorowo, posiadalo sie kilka zabawek i to wszystko.
A moze to i
lepiej? Czlowiek mimo woli stawal sie bardziej kreatywny...ale ja nie o tym,
choc dziecinstwo w czasach PRL'u to rowniez dosc ciekawy i dla mnie
sentymentalny temat.
Wczoraj
mialam okazje spelnic kilka ze swoich marzen. Mialam alibi (czyt. Syna).
Skakalam w
dmuchanym zamku! Szalenstwo! Nie dziwie sie, ze dzieciaki to uwielbiaja,
Mikolaj zreszta tez smial sie w nieboglosy.
Swoja
twierdze tez zbudowalam, wprawdzie nie siedzialam w srodku, bo nie dosc, ze
stara to duza krowa ze mnie, ale Pierworodny dobrowolnie wpakowal sie do
wnetrza i stamtad obserwowal cale towarzystwo.
To wszytsko
mialo miejsce na imprezie urodzinowej malego rocznego Christopher’a
Szkoda tylko,
ze te kolorowe tunele nie sa troche dluzsze, bo czlowiek zanim wejdzie caly, to
juz jest na zewnatrz.
A tak poza
tym, bylo REWELACYJNIE!
Syn jak
szalony biegal od jednej zabawki do drugiej! Tance, hulance i swawola! Po 2h padl jak kawka... I nie dziwie mu sie. Przebiegl
chyba 10 kilometrowy maraton zanim postanowil odpoczac.
Jego nogi nie
dosc ze szybko to daleko Go niosly.
O taki z
Niego wlasnie chodziarz!
Ponizej
szczypta tego co sie dzialo (zdjecia marne, bo i swiatlo marne... no i model
mimo, ze cudny to zbyt ruchliwy do zlapania).
Bob budowniczy, po mamie ;) |
Rozrabiamy troche |
Przyszly kadrowicz |
I tak troche polukrowalam...
PS. Dzisiejszy dzien w pracy umila mi Jason Mraz, ktory pieknie spiewa mi w sluchawkach.
PS. Dzisiejszy dzien w pracy umila mi Jason Mraz, ktory pieknie spiewa mi w sluchawkach.
Takze slucham, podspiewuje sobie i probuje relaksowac.
Mimo tych przyjemnosci NIE ZNOSZE PONIEDZIALKOW!
Szkoda, ze moja przerwa lunchowa nie moze trwac wiecznie…
tez nie znosze poniedziałków, mimo ze teraz nie pracuję... tak jakos dalej do weekendu z mężem w domu. a MIkołaj taki przesłodki jest!! tak cudnie chodzi no i juz nieraz pewnie psialam ze nie moge doczekac sie chwil gdy ja tak z Zosia bede szaleć, piec razem ciasta i nawijać koraliki na nitke jak ja kiedyś udając ze tworze luksusową biżuterię:) fajnie będzie
OdpowiedzUsuńOj tak, Mikus jest cudny kiedy chodzi.. wyglada wtedy przeslodko :) Kuchennych zabaw z dzieckiem tez nie moge sie juz doczekac!
UsuńUwielbiam jego piosenki!!!!!ja codziennie biegam z Jaskiem i Alą jakbym była dzieckiem...;)
OdpowiedzUsuńI to jest fajne w tym calym macierzynstwie, zabawa bez zadnych ograniczen :)
UsuńMraza mialam okazje kiedys poznac osobiscie. Bardzo mily z Niego gosc :)
PS zapomnialam dopisac ze do "i'm yours" tanczylismy pierwszy taniec z mezem:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam "Im yours"...a nowa plyta jest po prostu rewelacyjna! Polecam :)
UsuńJa też się cieszę z alibi w postaci dzieci i ponownego przeżywania z nimi dzieciństwa ;)
OdpowiedzUsuńhehe :) Fajnie jest, bo i mozna w kaluzach poskakac, i na hustawce pohustac, a nawet zamek z piasku ulepic :)
UsuńJak ma sie dzieciatko, to duzo wiecej wypada ;)
Hehe niezłe, grunt to nei tracić ducha, ja tez tak czasem jak widze plac zabaw to bym się pobawiła ^ ^
OdpowiedzUsuńOj kochana, jest na to jedna recepta, a zwie sie "ciaza".
UsuńJa hustam sie regularnie co kilka dni ;)
Czasy PRL-u miały swój urok, każda rzecz cieszyła, nawet kiedy w paczce od Mikołaja była tylko pomarańcza i czekolada to była to najsmaczniejsza pomarańcza i czekolada jaką w życiu jadłam :) A teraz mam ogromny problem żeby kupić prezent mojemu siostrzeńcowi, który już wszystko ma i nie wiem co mogłoby mu sprawić radość???
OdpowiedzUsuńMasz racje... wtedy cieszyla pusta puszka po coli, ktora zdobila mebloscianke, teraz bez sentymentu wrzucamy ja do kosza...
UsuńByl pewien urok w tym calym PRL'u- ja osobiscie bardzo miloo wpsominam tamte czasy :)
A myślisz, że dlaczego spędzamy tyle czasu w piaskownicy? Babki z piasku robię:D
OdpowiedzUsuńhehe :) Kurcze ja uparcie caly czas poszukuje piaskownicy w naszych okolicach i jak na razie brak. Skandal! Ja tez chce robic babki z piasku :)
UsuńA te wszystkie zabawki , trampoliny, baseniki, to niby dla dziecka haha ja po prostu spelniam swoje zachcianki ;) A na karuzele tez wleze , bo dziecko trzeba przytrzymac muahaha
OdpowiedzUsuńNo oczywiscie, ze dziecko trzeba przytrzymac :) Na hustawce tez dziecko potrzebuje maminej reki, szkoda tylko ze zjezdzalnie w UK sa takie male, bo chetke na taki zjazd tez mam ;)
Usuńto prawda :D że przed nami drugie dzieciństwo ;D ja uwielbiam robić zamki z piasku :D, teraz czasami włażę do piachu nawet jak mała śpi obok w wózku by budować z innymi dziećmi :P :D
OdpowiedzUsuńhehe :) No to musi byc prawdziwa piaskowa pasja :)
UsuńKurcze, a u nas nie ma piaskownic na placach zabaw :/ (przynajmniej w mojej okolicy). Jak znajde, to bardzo chetnie tam wskocze :)
chyba w każdym z nas jest coś z dziecka i mając dziecko się to ujawnia.
OdpowiedzUsuńfajny post :))
I chyba dobrze :) Nie fajnie byc dretwym rodzicem :)
UsuńDzieki
Widać, że świetnie się bawił :) Słodki :)
OdpowiedzUsuń:D o to to :) ja tam też lubię się bawić
OdpowiedzUsuńwidać ze rewelacyjnie się bawił :-)
OdpowiedzUsuń