środa, 3 kwietnia 2013

Spacer nad Tamiza

Czas: wczesny wtorkowy poranek 
Miejsce: pokoj dzienny/ sypialnia
Bohaterowie: mama, taka, Mikus
Wydarzenia poprzedzajace akcje: poprzednia proba inwazji na Londyn zakonczona niepowodzeniem; mama na urlopie

Akcja: 
Mama z rana otwiera zaluzje i oczom nie wierzy. Blekitne niebo i slonce.
Podchodzi do kompa, sprawdza prognozy i rowniez z niedowierzaniem ma problem.
Slonce przez caly dzien!
Budzi tate. Rodzi sie plan, plan zwany spontanem.
"Za pol godziny wszyscy zwarci i gotowi maja stawic sie przy drzwiach wejsciowych.
Jedziemy nad Tamize!"
W pospiechu do torby Mikolaja wrzucam najpotrzebniejsze rzeczy, a zawartosc mojej torby ograniczam do minimum coby gratow nie ciagac po calym miescie. Szybki prysznic i sniadanie.
Uf, jestesmy gotowi. Z lekkim opoznieniem, ale jednak, wychodzimy z mieszkania.
Pakujemy sie do auta i w droge! Ponad 3,5h w jedna strone nie przeraza nas w ogole.
Mik dzielnie znosi podroz, oglada ksiazke i horyzont po bokach autostrady.
Bunt rozpoczyna bedac juz w stolicy. Usilnie probuje wydostac sie z objec pasow, jednak opowiastki rodzicow o policjantach aresztujacych kazdego co zbyt swobodnie jezdzi, skutecznie zniechecaja Go do dalszych strajkow.
Na urozmaicenie ostatnich kilometrow mama wyciaga z torby dwa dlugopisy i pozwala mazac po rekach, co spotyka sie z wielkim synowym entuzjazmem.
Ponoc to sa kwiatki
Dojezadzamy na miejsce. Parkujemy niecale 500 metrow od Tower Bridge i zaczynamy nasz spacer!
Juz na Tower Bridge Miko rozpoczyna swoj "nozkowy" podboj Londynu. Pokonuje prawie caly dystans do London Bridge, po czym wsiada do wozka, ale nie na dlugo. W koncu docieramy do Tate Gallery.
Millenium Bridge przedostajemy sie na druga strone rzeki, skad uliczkami wysokiego city przemieszczamy sie (haczac przy tym o fast foody) do Westminister Bridge i do znanego wszystkim Big Bena, ktory moim zdaniem wcale duzy nie jest i BIG ani troche mu sie nie nalezy. Na moscie Miko spi... spi od dobrych.. hmm.. no wlasnie... dosc dlugo juz spi. Zaczynamy sie zastanawiac czy aby Syn w sen zimowy nie zapadl przez hulajace zimne wiatry bo policzki czerwone jak cegly. Szeptam, smyram po buziuchnie i nic. Zero reakcji. Wreszcie po maminej interwencji dziecko daje znak zycia i idziemy dalej. Zmarznieci rozgrzewamy sie goraca czekolada z marshmallows'ami (Mik tez dostaje co nieco) i poludniowa strona Tamizy wracamy spowrotem. Droga powrotna oczywiscie tez czesciowo "nozna" w wykonaniu Syna.
Spacer konczymy o 20:30. Wsiadamy do auta, jeszcze przez jakis czas bujamy sie po centrum i przejezdzajac przez Camden Town kierujemy sie na M1. Mikus zasypia przed 23, a do domu wracamy po 1 w nocy. Czy bylo warto jechac taki kawal drogi aby przespacerowac sie nad rzeka?
Odpowiadam zdecydowanie, ze TAK!
Nie byl to pierwszy nasz taki spacer i napewno nie ostatni!
Uwielbiamy te klimaty!

Mimo, ze Mikus debiutowal na londynskiej ziemi to, niektore budowle byly mu juz bardzo dobrze znane dzieki "Pop -up London" autorstwa Jannie Maizels, ale o ksiazce napisze kiedy indziej. Poprzednim razem w stolycy bylismy, gdy bylam w 8 miesiacu ciazy i ten sam dystans pokonalam z wielkim bebzolem z przodu. To byl dopiero wyczyn!





38 komentarzy:

  1. Ale cudnie! U nas śnieg po pachy, a u Was wiosna!!
    P.S. Wysłałam Ci maila, ale nie wiem czy dotarł? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To tylko pozory ;) u nas tez jeszcze zima nie odpuszcza.
      W zeszlym tygodniu pruszyl snieg!
      A wczoraj w Londynie bylo tylko 7 stopni na plusie i silny wiatr.
      Ps Dostalam :) Odpisze wieczorem.

      Usuń
    2. 7 stopni to zawsze lepiej niż -3 haha :D
      Czekam ;)

      Usuń
  2. No prosze, a my w poniedzialek wieczorem wrocilismy z waszych stron, bo bylismy na swieta w Clitheroe :) Nam droga zajela w kazda strone ok. 5 godzin z przestojem, dlatego w obie strony jechalismy od ok. 19.30, dzieki czemu maly przespal prawie cala droge. Nie dalabym rady z naszym urwisem w tyle godzin bez spania i podziwiam was, ze wy daliscie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie bylo tak zle :)
      Miko ogolnie uwielbia jezdzic samochodem i zwykle w ogole sie nie buntuje. Nam troche ponad 3.5h zajela podroz w jedna strone z krotkim postojem na zmiane pieluchy i zatankowanie.
      Clitheroe- to dwa kroki od nas!!! O Manchester haczyliscie?

      Usuń
    2. Bylismy na kilka dni u szwagra, ale jak bedziemy na dluzej, to moze zahaczymy ;)

      Usuń
  3. A mój chłop nie chce mnie tam zabrać na spacer , a ja tak bym chciała ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale suuuuper! Marzy mi się taki spacer! Połączony oczywiście z zakupami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marzenia sa po to by je realizowac, takze daj znac jak bedziesz miala bilety to z checia potowarzysze podczas tych zakupow, bo przyznam ze w Londynie jeszcze ich nie robilam :)

      Usuń
  5. Super!! To w takim razie ja sie pytam kiedy nas odwiedzicie podróżnicy????????? Tez lubimy Londyn, mamy zdecydowanie bliżej od was i czesto z tego korzystamy. zapraszam, moze przy okazji wizyty w STonehenge?? buziaki!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszcze tego krotszego dystansu do Londynu. Fajnie tam pobyc, chociaz kilka godzin...
      A Stonehenge, bath & okolice mamy w planach na ta wiosne. Czekamy tylko az ona w koncu przyjdzie, bo jak wiadomo pogoda nas w tym roku nie rozpieszcza ;)
      Buziaki!

      Usuń
  6. Mikus jest nadzwyczaj dzielnym chlopcem - chyba po mamie ;-)
    wiosny nam trzeba!!! nie widzieliscie jej gdzies?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jakze mogloby byc inaczej!
      Jak o dobrych cechach mowa, to tylko po mamie ;)
      Wiosny nie widzielismy niestety, aczkolwiek slonce nam swiecilo przez caly dzien. Szkoda tylko, ze towarzyszyl jemu dosc silny i zimny wiatr, ale nie bylo tragicznie :)
      Manchester nadal chlodny, wiosny tutaj ani widu ani slychu!

      Usuń
  7. Przepięknie:) Pozdrawiam Was serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Londyn w ogole jest przepiekny! niesamowity klimat, turysci z wszystkich mozliwych zakatkow swiata i niesamowita architektura. To wszytsko sklada sie na jedna wielka rewelacyjna calosc! Uwielbiam to miasto!
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  8. Uwielbiam takie spontaniczne wycieczki, zwykle wypadają lepiej, niż te planowane :) Gdy mieszkałam w Anglii miałam 40 minut pociągiem do Londynu, więc byłam tam częstym gościem. Ale że było to dobrych parę lat temu, z miłą chęcią zobaczyłabym Tower Bridge i inne jeszcze raz! Przyślijcie do nas trochę ładnej pogody..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spontaniczne wypady sa najlepsze! Czlowiek za duzo sie nie zastanawia i nie planuje, dzieki czemu nie oczekuje od takich wyjazdow niewiadomo czego, a konczy sie zawsze super :)
      40 min to taki zdrowy dystans, jak dla mie akurat :)
      Z checia wymienie te nasze mrozne wichury na kilka dni Waszych sniegowych szalenstw :)

      Usuń
  9. Fajna wycieczka :D Najlepiej zawsze wychodzi na spontona!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem tego samego zdania :)
      Ja to moglabym zyc samymi takimi spontanami, tylko jeszcze trzeba byloby w totka wygrac ;)

      Usuń
  10. Wspaniała wycieczka ... Cudnie spędziliście dzień :)
    pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzien byl nadzwyczaj udany :)
      Szkoda tylko, ze tak szybko musielismy wracac do szarej codziennosci.
      Pozdrawiam!

      Usuń
  11. Odpowiedzi
    1. Potwierdzam bylo nam fajnie, ale dzisiaj juz toczymy normalne zycie :)
      Wszystko co fajne zdecydowanie za szybko sie konczy ;)

      Usuń
  12. Świetna wycieczka, zazdroszczę:)
    Zarówno wycieczki jak i pogody ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ta pogoda wcale nie jest taka piekna :)
      Zimny i dosc silny wiatr robi swoje i czlowiek naprawde moze zmarznac :)Mikus mial cale policzki czerwone po takim spacerze, a smarowany byl 2 razy kremem...

      Usuń
  13. Ach, strasznie podoba mi się w Londynie :)
    Pozdrowienia z wyspy obok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozdrowienia dla Irlandii!
      Wyspa obok tez niczego sobie ;)

      Usuń
  14. Ale fajowo!
    Super relacja i dzięki za kilka zdjęć z Londynu.
    Fajnie tak choć na chwilę tam wpaść!
    Ania

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za kazdym razem gdy tam jestesmy pstykam setki fotek, tym razem na spokojnie zrobilam okolo 40... stad tak mala ilosc zdjec :)
      Chwila w Londynie potrafi nastroic pozytywnie na nastepnych kilka godzin, a nawt dni :)
      Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  15. Cudnie my do stolicy mamy 8, 5 h Ale teżpewnie wkrótce tam dotrzemy , ale pewnie samolot wybierzemy, chyba , że zdecydujemy się na rowery :) Pogoda wam dopisała no i zdjęcia cudne. A mały z takim dystansem robi na mnie wrażenie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aj, to juz kawalek drogi macie. Pewnie samolot jest najlepszym rozwiazaniem zeby sie tam dostac :)
      Maly w ogole zadziwia nas ta miloscia do chodzenia :)
      Wszedzie chcialby tylko na nozkach.

      Usuń
  16. cudna wycieczka :-))) a jakie widoki :D

    mam nadzieję że wiosna prędziutko do nas dotrze :-)))))))))))))

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...