Mala niepozorna pracownia wewnatrz oferujaca ogrom atrakcji kusila mnie juz od dawna i nie moglam doczekac sie momentu, kiedy zaprowadze tam Mikusia.
W srodku blekitne sciany, kolorowe ceraty z wzorami "polka dot", piec do wypalania ceramiki i mnostwo usmiechnietych malych artystow ze smykalka do malowania farbami.
Dzien Ojca stal sie okazja do jego pierwszych odwiedzin.
Miko od razu poczul sie jak w domu. Z mama wybieral kubek, ktory mial malowac.
Pozniej kolory farb, pedzle, pojemniczki, stemple, cuda wianki... i zaczal dekorowanie tatowego kubka.
Atrakcja dla Mlodego powiadam Wam przednia, w koncu nie codziennie mama pozwala malowac po zastawie stolowej! Kubek wyszedl bosko, zreszta nie omieszkam pochwalic sie Mikusiowym tworem juz wkrotce. Wkrotce, bo jak sie pozniej okazalo, kubeczek bedzie wypalany troche pozniej i na odbior dopiero musimy sie stawic w tym tygodniu co za tym idzie nasz plan na Dzien Ojca padl w gruzach...
Takze Mikus zamiast wreczac Tacie uroczyscie udekorowany przez siebie kubek, czestowal tate czekoladowymi ciasteczkami, ktore zrobilismy z samego rana i pieknie spiewal Sto Lat!
Byly ciuchcie parowe, maszyny, pierwsze komputery i odwiedziny historycznych podziemi Manchesteru.
Faktycznie cudne miejsce, fantastyczny prezent będzie miał tata! To nic, że spóźniony ;)
OdpowiedzUsuńsuper miejsce :)
OdpowiedzUsuńo jak mi się marzy taka moja pracownia ceramiczna ;-)
OdpowiedzUsuńswietny prezent nawet jesli nie na czas bedzie:)
OdpowiedzUsuńAle fajne miejsce! Sama bym tak posiedziała nad kubkiem :)
OdpowiedzUsuń