A jak wygladaja statystyki?
Mniej więcej co dziesiąta osoba przyznaje, że nie oszczędza energii.
Mężczyźni (13%) nie oszczędzają energii częściej niż kobiety (8%).
Co szczególnie niepokojące, również wśród osób najmłodszych, tj. do 29 lat, większy jest udział nieoszczędzających energii (19%). Oznacza to, że w młodszych grupach respondentów stosunkowo wiele osób nie ma wyrobionych odpowiednich nawyków.
70% gasi światła w nieużywanych pomieszczeniach, 53% stosuje energooszczędne źródła światła, 41% kupuje energooszczędne urządzenia AGD/RTV, a 40% uszczelnia okna. (...)
W kwestii oszczędzania energii mieszkańcy miast częściej niż osoby ze wsi gaszą światła (73%; 64%); stosują energooszczędne źródła światła (56%; 47%) oraz kupują energooszczędne urządzenia (45%; 34%). Rzadziej uszczelniają okna (37%; 45%) czy poddają swoją nieruchomość termomodernizacji (15%; 21%).
A Wy macie swoje sprawdzone sposoby na wyrobienie
odpowiednich nawyków energooszczedzania u swoich maluchow?
Jesli tak, ZAPRASZAM WAS DO ZABAWY!
Do wygrania jest 5 zestawow zawierajacych
Piankowy zestaw rycerza Zielonego Krolestwa oraz kubek do malowania.
Do wygrania jest 5 zestawow zawierajacych
Piankowy zestaw rycerza Zielonego Krolestwa oraz kubek do malowania.
Wystarczy pod postem krotko odpowiedziec na pytanie:
Jak najskuteczniej nauczyć swoje dziecko energooszczędności?
Czas trwania konkursu to 7 dni (od 12 do 19 czerwca).
21 czerwca wylonie zwyciezcow i opublikuje wszystkie zebrane pomysly.
Licze na Wasza kreatywnosc!
Zapraszam rowniez do odwiedzenia funpage marki BOSH na Facebook'u, na ktorym czekaja na Was inne konkursy.
hmm no właśnie jak go nakłonić ;D??
OdpowiedzUsuńPojęcie energooszczędności jest niezrozumiale dla wielu dorosłych, a co dopiero małych dzieci. W związku z tym naukę tą należy rozpocząć jak najwcześniej.
OdpowiedzUsuńRewelacyjnym sposobem jest opowiadanie bajek i opowieści o dobrych postawach, np.: Opowieść o jeżyku, który gasił światło na noc, żeby świetliki miały zajęcie. Albo bajka o kotku, co nie zostawiał włączonego radia kiedy wychodził z domku, bo lubił jak w czasie jego nieobecności muzykę tworzyły świerszcze.
Przekazujemy tą wiedzę podczas wykonywania codziennych czynności, tak banalnych jak mycie rąk, kąpieli, używania sprzętów napędzanych energią elektryczną.
Mamy nadzieję, że dzięki temu zasiejemy małe ziarno, które w przyszłości da duży plon energooszczędnych zachowań naszej córki.
U nas sprawdza się nauka poprzez teatrzyki czy to pluszakowe czy kukiełkowe :-) Taki przyjaciel najlepiej wytłumaczy o co chodzi ;-)
OdpowiedzUsuńDzieci chętnie słuchają i wiele zapamiętują przez taką zabawę - przetestowane na mojej dwójce ;-) Dzieciaki dobrze wiedzą że jak kończą się bawić muszą wszystko wyłączyć ;-) jak zapominają to biegnie taka pacynka i przypomina ;-)
Dodatkowo odkąd mamy rybki dzieci dbają o gaszenie u nich światła :-)
Przepraszam, że akurat przy okazji konkursu się będę wypowiadała na ten temat, no ale po prostu chcę się podzielić własnym zdaniem. Pewnie mnie zakrzyczycie, ale ja nie oszczędzam energii, bo jakoś nie wierzę że to coś daje, w ogóle ta cała ekologia jest dla mnie bardzo wątpliwa. Często wyprodukowanie konkretnej "ekologicznej" rzeczy jest dużo droższe i pochłania więcej energii niż używanie "nie ekologicznych" rozwiązań, często "ekologiczne" rozwiązania wcale nie są ekologiczne. Wiem co piszę bo mój mąż studiuje mechanikę i budowę maszyn i trochę mnie uświadamia. Owszem wymieniłam żarówki na energo, ale nie zauważyłam żebym coś się zmieniło, gaszę światło kiedy nie jest mi potrzebne bo mam taki nawyk, który wpoili mi rodzice, i tylko dlatego. Oczywiście nie twierdzę, że wszystko to bzdura, ale duża część pseduekologicznych rozwiązań to bzdura. Oczywiście nie mam zamiaru bojkotować konkursu i uważam że każdy ma prawo mieć własne zdanie. Ja niestety choć bym chciała to nie mogę wziąć tym razem udziału.
OdpowiedzUsuńtrochę się z Tobą Aniu zgadzam. I np. wiem , że wyprodukowanie żarówki "energooszczędnej pochłania ogromną energie w porównaniu do naszej poczciwe starej żarówki. Ale to ogromne koncerny manipulują i wciskają nam kit, że coś jest eco, a nie jest. A ja trochę inaczej to widzę. Niedawno poznałam w pociągu takiego człowieka, który z wykształcenia botanik, który nigdy nie latał samolotami bo uważa to za szkodliwe dla ziemi. Małymi kroczkami i nie dajmy się zwariować. Ja na przykład nie wierze w efekt cieplarniany , jestem po stronie tych naukowców, których wypowiedzi się nie pokazuję. Mogę mnożyć przykłady i mnożyć.
UsuńJest taka mama z Wrocławia
OdpowiedzUsuńco na eco - dom stawia
do przyrody miłości
energooszczędności
uczy swe dziatki, zabawia
Ta sama mama wioskowa
OdpowiedzUsuńco dwie pociechy chowa
Przez zabawę nauka
od syna po wnuka
by eko - dom pozostał w głowach
Nie ma przeciwskazań do dwóch zgłoszeń ?
OdpowiedzUsuńNie ma :)
UsuńNie będę kreatywna - rozmowa i własny przykład. Zgodnie z zasadą "czym skorupka za młodu...". Gaduś uwielbia zapalać i gasić światło. Ile razy musiałam tłumaczyć, że jest poranek, więc trzeba odsłonić rolety, że jest za jasno, żeby zapalać światło, że przy wychodzeniu trzeba gasić. Ale powoli widzę efekty ("mamo, ładowarkę też wyłącz"). Nawet dostałam ostatnio reprymendę od dziecka w sprawie oszczędzania wody (bo to kolejny punkt naszego ekopodejścia), że za dużo jej leję przy sprzątaniu sedesu. A w czasie rozmowy oczywiście wszystko na poziomie tego kilkulatka, ale poważnie, bez zbywania.
OdpowiedzUsuńMy staramy się żyć ekologicznie. Segregujemy śmieci, nie kupujemy miliona środków chemicznych bo ten do kuchni , a ten do łazienki. Mamy zazwyczaj jeden, i nie marnujemy jedzenia, a dzieciak jak ta mała papużka powtarza. Kajowi na razie wychodzi najlepiej niemarnowanie jedzenia.
OdpowiedzUsuńi tak przy okazji oszczędzamy energię, którą Amerykanie zużywają za nas :-) ale wierze, że mój wkład się liczy i niektórzy ludzie też wierzą. Małymi ktoczkami
UsuńPamiętam jak moja mama, chcąc wpoić mi ekologiczne nawyki, powiedziała że nie gasząc światła i nie wyłączając telewizora gdy go nie oglądam, narażam nasz domowy budżet na TAKIE straty, że nie będzie nas stać na czekoladę. Poskutkowało natychmiast :) Gdy mój synek podrośnie spróbuje tego "szantażu emocjonalnego" z jego ulubionym łakociem.
OdpowiedzUsuńhmmm... ciężko coś tu odkrywczego dodać, nikogo nie oświecę, a przecież mowa o świateł gaszeniu :) ale jak chwilkę się zastanowiłam, to przypomniała mi się wczorajsza anegdotka z moim Krzysiem w roli głównej (lat 4). Uwielbia się wspinać, włazić gdzie nie trzeba itp. - wdrapał się wysoko na poręcz schodów i wisząc tak niebezpiecznie (nogi miał na wysokości włącznika światła na ścianie), zaczął mnie nawoływać - "Mamusiu, chodź, pobawimy się w fotokomórkę! Ja będę fotokomórką" - i wytłumaczył mi, że jak będę przechodzić koło niego, to on będzie nóżką naciskał na włącznik :) :) bardzo mi się to spodobało - Zabawa w FOTOKOMÓRKĘ :P o jej zaletach dowiedział się oczywiście z obserwacji. Mąż zamontował w domu dwie - jedną na przedpokoju, drugą w kuchni (uruchamiamy na wieczór i noc - czasem się przydaje w nocy, jak do kuchni wchodzi się tylko po picie...). Poza tym sporo rozmawiamy z Krzysiem o oszczędności - wody czy prądu. Już nie raz zbeształ mnie potem, że marnuję wodę lub że odkurzacz za długo włączony, a ja w tym czasie nie odkurzam :) ;) weszło mu to w krew i słusznie, bo nie mamy z tym problemu :))) oczywiście najbardziej trafiają do niego względy finansowe... w małej główce proļuje sobie ukladac zależności cenowe - ile kosztują zabawki, słodycze, a ile prąd... :) zaczyna myśleć odpowiedzialnie o naszych wydatkach :)
OdpowiedzUsuńGdy nasza Córka była zbyt mała, żeby dosięgnąć wyłącznika światła Tatuś umocował kulkę po dezodorancie na bambusowym trzonku i to urządzenie umożliwiło jej samodzielne wyłączanie światła przy wychodzeniu z pokoju. Tak jej się to podobało, że gasiła światło ciągle i za wszystkimi.
OdpowiedzUsuńBył taki czas, że często siedzieliśmy w ciemności:)
Najskuteczniej codziennym przykładem ;) Działajmy tak, jak chcielibyśmy żeby 'działały' nasze dzieci i już! :) Niech to wejdzie w nawyk i stanie się oczywistością, jak mycie rączek przed jedzeniem ;)
OdpowiedzUsuńA cało-rodzinne oszczędzanie energii najlepiej zacząć od wyłączenia wszystkich domowych sprzętów i wyjścia na spacer! Z bańkami, kredą, piłką czy wielofunkcyjną kartką papieru - to dopiero energooszczędność! :D
moja córka jak była ciut młodsza cały czas rysowała kartka z dwoma kreskami była już do wyrzucenia...wkońcu podczas sprzątania i wyrzucania śmieci mówię i tak umarło już drzewo...od tego czasu każdy skrawek kartki jest szanowany jak wyrzucam paragony to córka mówi mamo chcesz żeby drzewo umarło?
OdpowiedzUsuńa i tak jest też z gaszeniem światła twierdzi,że zużywa się energia i słoneczko musi więcej pracować:-)
UsuńU nas temat energooszczędności pojawia się głównie w związku z zamykaniem lodówki, bo "zimno ucieka, a ciepło się wkrada do środka".
OdpowiedzUsuńI jeszcze w czasie gotowania. Synek często pomaga mi wrzucać przyprawy do zupy, po czym zawsze przykrywamy garnek pokrywką ;)
Staram się uczyć dzieciaki oszczędzania energii - jednak póki co średnio nam to wychodzi ;-) Na razie skupiam się na tym aby gasili światło w łazience po skorzystaniu z toalety. Nagminnie zostawiają zapalone. Choć nie powiem mnie też się zdarzy ;-)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się w angielskich albo irlandzkich domach takie wyłączniki, jeden pstryk i można wyłączyć zasilanie - jeżeli zmienimy kiedyś mieszkanie, chcielibyśmy coś takiego zainstalować :-)
Długo zastanawiałam się co Ci odpisać w tym temcie.
OdpowiedzUsuńDzieci są niesamowitymi obserwatorami swojego małego świata dlatego uważam, że najlepiej nauczyć dziecko oszczędzania energii poprzez swój własny przykład. Jeśli w domownicy oszczędzają energię dziecko samo naturalnie się tego nauczy.
U nas gasimy światło kiedy wychodizmy z jakiegoś pokoju lub np odpinamy wszystko z prądu jeśli już z danego urządzenia nie korzystamy. Kiedyś zdarzyło mi się zapomnieć zgasić światło w kuchnii oczywiście jeden z naszych bliźniaków od razu mi o tym przypomniał.
Myślę, że to działa. My bądzmy energooszczędni to i nasze dzieci będą:)
Chyba nie będę oryginalna… Na bezmyślne wylewanie i niezgaszone światło zawsze reaguje tak samo. Tłumaczę naszemu 4,5-latkowi, że mamy ograniczoną ilość pieniędzy i możemy wydać je albo na rachunki (za wodę i prąd) albo na klocki LEGO. No i klocki wygrywają z rachunkami!!!
OdpowiedzUsuńPoza tym staramy się ograniczać wyrzucanie- ze „śmieci” można zrobić zabawki, wykorzystać powtórnie (np. kartony, pudełka, plastikowe butelki), zaadoptować do jakieś zabawy. Śmieci segregujemy i zanosimy baterie do castoramy, plastikowe nakrętki do przedszkola (tam jest pojemnik-zbiórka na pomoc w rehabilitacji dziecka) a lekarstwa do najbliższej apteki, inne lądują w odpowiednich pojemnikach. Kupujemy to co na prawde potrzebne np. jogurty o innym smaku dopiero wtedy gdy zjemy te z lodówki (tez wybrane przez synka). No i mamy szczęście, bo część rzeczy do ubrania i zabawek dostaliśmy od starszego kuzynostwa lub starszych kolegów. Korzystamy z tego a potem wspólnie decydujemy, co możemy już przekazać młodszym dzieciom, no wyrzucić nie można.
Iza (mama Marka)