Od ponad 21 miesiecy chodze...
Chodze na spacery z moim dzieckiem.
Pierwszy raz do parku Mikusia wzielismy gdy mial 8 dni. Byl czerwiec, a pogoda cudowna.
Przespal cale 30 minut, ktore spedzilismy na swiezym powietrzu.
Z kazdym nastepnym dniem wydluzalismy czas jaki przebywalismy na zewnatrz.
Pchajac przed soba wozek z zazwyczaj spiacym niemowlakiem przeszlam cala nasza dzielnice setki razy! Wiedzialam jak wazne sa spacery dla takiego maluszka i staralam sie
codziennie bywac na zewnatrz.
Czas ten pozwalal na
hartowanie i dotlenianie malego organizmu, a takze pomogl uregulowac pory dziennych drzemek i rytm dnia
Mikolaja w pierwszych
tygodniach zycia.
Ale nie tylko On czerpal z tych naszych przechadzek przyjemnosc.
Poczatkowo byl to dla mnie jedyny sposob na pozbieranie mysli do kupy i jakikolwiek relaks w ciagu dnia. Uwielbialam wyznaczac sobie jakis cel, nie musial byc to ambitny plan, wystarczylo zwiedzenie kolejnej uliczki czy kupno wody mineralnej w sklepie do ktorego dostane sie okrezna droga.
Czesto tez zabieralam Synka na wieczorne spacery przed snem w nosidelku, chociaz na pol godziny, dzieki czemu bezproblemowo zasypial.
Kiedy Miko zaczal pewnie siedziec, przyszla pora na spacerowke, ktora pozwolila mu na obserwacje otoczenia. Nadal byly to jednak "wozkowe" spacery, ze sporadycznymi "wyjsciami" na rodzicielskie rece.
Po 13 miesiacach od narodzin Syna, nadeszla nowa era chodzenia, a razem z nia spacerowa rewolucja. Nasze wyjscia nie wygladaly juz jak dawniej, byly aktywne i to bardzo.
Oczy dookola glowy i palpitacje serca co 2 minuty juz nie pozwalaly na wyciszenie sie matuli.
Jednak nie to bylo najwazniejsze. Widok szczesliwego malucha wypuszczonego na wolnosc cieszyly rodzicielskie oko i serducho.
A teraz znowu przyszedl czas na zmiany...
Juz od kilku dobrych tygodni na spacery chodzimy bez wozka.
To Mkus z niego zrezygnowal, zaczal preferowac nozne wycieczki.
Maluch zadowolony kroczy przed siebie, a ja ucze sie cierpliwosci, bo przyznam, ze mimo ze taki spacer jest mega przyjemny to czasami okazuje sie byc dosc ciezki. Zamiast standardowych 10 minut na dostanie sie na plac zabaw musimy wygospodarowac conajmniej 30, albo zamiast 15 do sklepu- 45. Obowiazkowo tez musimy zaliczyc wszelkie swiatla na przejsciach dla pieszych, bo przeciez guziki trzeba wcisnac. Bron Boze jak na naszej trasie pojawiaja sie jakies schody, bo wtedy czeka nas minimum 10 minutowa zabawa w wspinacze. Bywa tez, ze Mikus zamienia sie w bestie i nie idzie w kierunku wyznaczonym przez rodzica, co gorsza nie omieszka o tym glosno poinformowac otoczenia.
Czasami Synek potrafi bez problemow spedzic 2 godziny na swoich nozkach, ale bywa tez, ze swoim cialem zablokuje mi droge i powie magiczne "opa opa".
A wtedy moja tkanka miesniowa rosnie z kazdym przebytym metrem. Zarysowane bicepsy na dzien dzisiejszy niesmialo chowaja sie pod warstwa ciuchow, jednak idzie wiosna i az strach pomyslec, ze bedzie trzeba je wkoncu swiatu pokazac! Ponoc cwiczenia z ciezarkami sa najlepsze na zgrabne ramiona. Moj ciezarek jest jeden, ale za to ma ponad 13kg. Kulturystka zostane, ot co!
A Wy jak spacerujecie z Waszymi Maluchami?
Kiedy zrezygnowaliscie z wozka?
podobnie jak Wy staramy się wyjść każdego dnia i w każdą pogodę, hartuje to nas obie.
OdpowiedzUsuńlubię właśnie sobie wyznaczać cel, dokąd idę.
to jest czas dla mnie i moich myśli. uwielbiam to.
na szczęście my jeszcze z wózkiem, boję się, że wiosną się to zmieni.
Nie boj sie, bo czas z "chodliwym" dzieckiem na spacerze tez jest bardzo przyjemny. Wprawdzie nie ma juz tak wiele czasu na mamine mysli, ale nadal mozna sie zrelaksowac :)
UsuńA propos codziennych wyjsc, to chyba ja sie bardziej od nich uzaleznilam niz Mikus ;)
no my jeszcze w wózeczku, ale właśnie zaczął się etap siedzenia i oglądania świata, a nie tak jak było wcześniej tylko patrzenia w niebo. Igi jest wyraźnie zaciekawiony otoczeniem i dużo spokojniejszy na spacerkach.
OdpowiedzUsuńZ perspektywy spacerowki napewno swiat wyglada duzo ciekawiej dla Igiego. Pewnie ta fascynacja bedzie trwala do momentu az stanie na nogi i bedzie wtedy chcial to wszystko podotykac :)
UsuńTakie spacerki są najwspanialsze ... Dzieci poznają świąt :) Oczywiście to my kobiety musimy przy tym troszkę siebie oddać na korzyść szkrabów, ale warto ! Ja zrezygnowałam z wózka jak synek miał ponad roczek. Trzymałam go jednak na wyjścia typu - zoo itp. Córka nie znosiła wózka i nosiłam ją w nosidełku. Gdy tylko zaczęła chodzić ulżyło mi -tzn moim plecom :)
OdpowiedzUsuńTaka bieganina za dziećmi to wspaniały czas ...
buziaki
To prawda, takie spacerki maja swoj urok. Napewno sporo ucza, bo wszytsko co zaciekawi szkraba trzeba nazwac odpowiednio i ewentualnie poobserwowac.
UsuńJa uwielbialam nosic Mikolaja w nosidelku, teraz niestety zbyt ciezki na tego typu atrakcje.
Moja Pyza byla nie do opanowania na ulicy , dlatego wozek byl czesto w urzyciu az odkrylam szelki a potem smycz dla dziecka ;))) Polecam wyglada to dziwnie , ale dzieki temu mamy serce bije spokojniej !
OdpowiedzUsuńmialo byc "w uzyciu" ;)))
UsuńTez ostatanio zastanawialam sie nad smycza. Poczatkowo bylam dosc sceptycznie do tego typu gadzetow nastawiona, ale teraz widze, ze moga byc dla mnie przydatne np podczas wycieczek do sklepu. Zwykle kiedy place przy kasie i trzeba sie zatrzymac na chwile, Mlody zniecierpliwiony ucieka...
UsuńMy przeważnie chodzimy na spacery z wózkiem :)
OdpowiedzUsuńPewnie i u Was przyjdzie niedlugo czas na nozne spacerki :)
UsuńCórka coraz bardziej się buntuje, ale jeszcze w wózku. I niech tak będzie jak najdłużej :)
OdpowiedzUsuńNa wiosne to pewnie sama bedziesz chciala wypuscic Coreczke jak zobaczy sie te wszystkie szalejace dzieci :)
UsuńAle wtedy niestety nie bedzie czasu na zbieranie maminych mysli...
ja chętnie wybieram się na spacer bez wózka... pod warunkiem, ze nie muszę zawitać do sklepu :)))
OdpowiedzUsuńWiem o czym mowa :)
UsuńA jak myslisz dlaczego zaczelam jezdzic autem razem z Mikusiem?
Bo lodowka zaczela swiecic u nas pustkami i trzeba bylo cos z tym zrobic ;) Tak jak piszesz wycieczka do sklepu z chodzacym dzieckiem do milych nie nalezy. Mikus w miare dobrze sie w nich zachowuje, nie ucieka miedzy regalami, nie placze itp... czasami ucieka mi przy kasie, kiedy place; jednak dla mnie najgorsze sa pozniej zajete rece, kiedy trzeba chwycic dziecko.
ja z jednej strony nie mogę się doczekać pozbycia się wózka, ale z drugiej strony lubię ten etap wózkowy jeszcze:)
OdpowiedzUsuńNie dziwie Ci sie, bo nie dosc, ze to czas na "myslenie" to i na ksiazke czasami sie znajdzie chwile gdy dziecko zasnie :)
Usuńja chyba tego szybko nie zrobie;) wejscie do sklepu z zywym srebrem konczy sie zle jak jestem sama, co innego jak jest tata z nami na spacerze/sklepie, wowczas chodzimy tylko na nozkach ;-)
OdpowiedzUsuńNo to tutaj musze pochwalic Mikolaja, bo w sklepach zachowuje sie naprawde dobrze. Nie szaleje, nie placze i nie ucieka.
UsuńW marketach miedzy regalami nie odstepuje wozka na dalej niz metr, a najbardziej zadowolony jest gdy poprosi sie Go o pomoc, zeby cos sciagnal z regalu i wrzucil do wozka.
Jednak przy kasach ma mniej cierpliwosci.... w kolejce nie potrafi za dlugo stac i wtedy zwykle mi ucieka. Powaznie zaczelismy zastanawiac sie nad smycza na takie wyjscia...
Mój jeszcze pewno długo w wózku pojeździ ;)
OdpowiedzUsuńZanim nadejdzie rewolucja, przed Wami jeszcze dobrych kilka wozkowych miesiecy :)
Usuńja biorę wózek bo z dójką tak mi wygodnie ale Ala nie chce za bardzo jeżdzić...i mam mały problem ;)
OdpowiedzUsuńZ dwojka dzieci to juz wyzsza sztuka jazdy, bez wozka raczej ani rusz ;)
UsuńFilip na szczęście jeszcze w wózku,ale odkąd poznał uroki samodzielnego zwiedzania świata to coraz częściej wózkowi mówi nie. Mam jednak nadzieję, że jeszcze trochę pojeździ.
OdpowiedzUsuńSpacerowe samodzielnie dzieci tez sa fajne ;)
UsuńNawet my- mamy w takich wypadach noznych mozemy odnalezc mega przyjemnosc :)
od jakiegoś czasu nie korzystamy w ogóle, w sensie cała zima raczej bez wózka, a i wcześniej - to tylko jak w planach była dużo odległość, bez możliwości pojechania tramwajem... bardzo mnie to cieszy, widzę ogromną różnicę między dziećmi wózkowo-samochodowymi, które nie chodzą prawie w ogóle na spacery "na nogach" a Ewką. już planujemy piesze wycieczki :)
OdpowiedzUsuńMy zima jeszcze korzystalismy. Pewnie gdyby snieg zostal na dluzej niz na 2 dni to sanki poszlyby w ruch ;)
UsuńJa widze tez inny plus. Do momentu kiedy Miko jezdzil na spacery wozkiem, z wieczora mial jeszcze spor energii. Na nozkach zawsze sie tak wymeczy, ze w okolicach 20 jest gotowy do spania.
A my pół na pół :) jak musimy się szybko przemieścić, to parasolka sprawdza się rewelacyjnie. A gdy mamy więcej czasu, Syno uwielbia chodzić pieszo. Zauważyłam jednak, że gdy tylko wyjdziemy z domu od razu mówi "nie brum", w sensie -> Matka, idziemy pieszo. Wtedy nieźle się naprodukuję, by odwrócić jego uwagę i wrzucić go do wózka :)
OdpowiedzUsuńhaha, wiem o czym mowa ;) Mimo fascynacji pieszymi spacerami , tez czasami probuje wziac wozek, bo np. (tak jak dzisiaj) po pieluchy musielismy pojsc, a na pieszo z taka paka to niezbyt wygodne.
UsuńNie wsadzam Go jednak od razu do spacerowki tylko daje mu przejsc jakis dystans i dopiero po 20-30 minutach wskakuje do wozka.