Nad glowka malego Zizi pojawiaja sie same tego typu owoce... a zakazane, jak wiadomo najlepiej smakuje.
Kable, kabelki
komputery, konsole
kontakty, sluchawki
gry, filmy dvd
piloty, pady
ladowarki, pokretla od kaloryferow
gazety, ksiazki rodzicow
zdjecia w ramkach, swieczki
mamina bizuteria, perfumy
maszynka do golenia, szczotki do wlosow
papier toaletowy, muszla klozetowa
noze, nozyczki
reklamowki i wszelkiego rodzaju folie
buty, kosz na smieci
...
Moglabym wyliczac i wyliczac...
To jest to, co Pan Zizi lubi najbardziej!
Ponizej Pan Demolka zlapany na goracym uczynku... Jak zobaczyl mame, chcial uciekac... oczywiscie z lupem w rece!
Ostatnio mam wrazenie, ze moj kochany Synus w ciagu dnia zajmuje sie tylko i wylacznie wynajdowaniem zakazanych owocow. A gdy je juz znajdzie, to pragnienie ich posiadania bierze nad Nim gore :)
***
O istnieniu Doidy Cup dowiedzialam sie z blogu Hafiji. Z uwagi na to, ze u nas kubek niekapek niestety sie nie przyjal, a dziecie bardziej zafascynowane bylo piciem z ceramicznych kubkow, postanowalam zakupic owe cudo. Dotarl do nas wczoraj i od razu podbil nie tylko moje ale i serce malego Skrzata! I o dziwo, bez wczesniejszych praktyk, Zizi potrafi z niego sam (!!!) pic. Sprawdza sie rewelacyjnie!
***
W najblizszym czasie postaram sie wrzucic wiecej sprawdzonych przeze mnie przepisow na skonsumowane przez Zizi posilki.
Hehe i po co dzieciom kupować tyle zabawek, jak w domu jest wiele więcej ciekawych rzeczy ;)
OdpowiedzUsuńhehe :) W sumie z ekonomicznego punktu widzenia i plusy by sie w tej calej sytuacji znalazlo ;)
Usuń:) o tak dzieciątka potrafią bezbłednie znajdować zakazane rzeczy, a kabelki i piloty wygrywają :)
OdpowiedzUsuńU nas na pierwszym miejscu sa pokretla od kaloryferow i "stopy" do drzwi :)
Usuńaaa, skąd ja to znam - pokrętła od kaloryfera, mocowanie drzwi do framugi, kabelki też wszelkiego rodzaju :)
UsuńJa dziś nieopatrznie zostawiłam aparat fotograficzny w zasięgu rąk Marcina. Zmieniałam pieluchę Pawłowi i nie mogłam interweniować osobiście. Jedyne co mogłam to mówić spokojnie "nie, nie rusz tego" :)
OdpowiedzUsuńA On pomacał, obejrzał z każdej strony i był zawiedziony, że nić tam się nie świeci, nie gra i nie błyska. Zostawił po minucie w spokoju :)
A ten kubek korci mnie też, ale mam w domu już dwa różne kubki niekapki do wypróbowania więc ten zakup musi poczekać
U naszego Mlodego chec posiadania aparatu w swoich dloniach urosla do takich rozmiarow, ze nie bylam w stanie zrobic mu zdjecia. Takze nie mialam wiekszego wyboru jak polozenie aparatu obok Ziziego... I podobnie jak Twoj Marcin: wzial do raczki, obejrzal i po minucie zostawil w spokoju :) Od tamtej pory nie wyciaga po niego raczek :)
UsuńMój bobas jeszcze zdecydowanie za młody na takie rzeczy ale kubek kusi, oj kusi. I chyba w końcu skusi bo po co przedłużać cierpienia jak i tak zapewne pokusie ulegnę ;)
OdpowiedzUsuńJa nie wiem jak to jest, moja Matylda nie bawiła się zakazanymi przedmiotami. Do grzecznych dzieci nie należy ale jakoś ją nigdy nie ciągnęło do kabli, gniazdek i tego typu rzeczy. Ale może chłopcy to większe rozbujniki:P
OdpowiedzUsuńSzczesciara z Ciebie :)
Usuńbede musiala wyprobowac..
OdpowiedzUsuń