piątek, 17 lutego 2012

Czlowiek demolka i jego zakazane owoce

"Zakazany owoc dumnie krazy ponad glowa..."
Nad glowka malego Zizi pojawiaja sie same tego typu owoce... a zakazane, jak wiadomo najlepiej smakuje.

Kable, kabelki
komputery, konsole
kontakty, sluchawki
gry, filmy dvd
piloty, pady
ladowarki, pokretla od kaloryferow
gazety, ksiazki rodzicow
zdjecia w ramkach, swieczki
mamina bizuteria, perfumy
maszynka do golenia, szczotki do wlosow
papier toaletowy, muszla klozetowa
noze, nozyczki
reklamowki i wszelkiego rodzaju folie
buty, kosz na smieci
...
Moglabym wyliczac i wyliczac...
To jest to, co Pan Zizi lubi najbardziej!

Ponizej Pan Demolka zlapany na goracym uczynku... Jak zobaczyl mame, chcial uciekac... oczywiscie z lupem w rece!


Ostatnio mam wrazenie, ze moj kochany Synus w ciagu dnia zajmuje sie tylko i wylacznie wynajdowaniem zakazanych owocow. A gdy je juz znajdzie, to pragnienie ich posiadania bierze nad Nim gore :)
                                                                ***

O istnieniu Doidy Cup dowiedzialam sie z blogu Hafiji. Z uwagi na to, ze u nas kubek niekapek niestety sie nie przyjal, a dziecie bardziej zafascynowane bylo piciem z ceramicznych kubkow, postanowalam zakupic owe cudo. Dotarl do nas wczoraj i od razu podbil nie tylko moje ale i serce malego Skrzata! I o dziwo, bez wczesniejszych praktyk, Zizi potrafi z niego sam (!!!) pic. Sprawdza sie rewelacyjnie!



                                                               ***
W najblizszym czasie postaram sie wrzucic wiecej sprawdzonych przeze mnie przepisow na skonsumowane przez Zizi posilki. 

11 komentarzy:

  1. Hehe i po co dzieciom kupować tyle zabawek, jak w domu jest wiele więcej ciekawych rzeczy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe :) W sumie z ekonomicznego punktu widzenia i plusy by sie w tej calej sytuacji znalazlo ;)

      Usuń
  2. :) o tak dzieciątka potrafią bezbłednie znajdować zakazane rzeczy, a kabelki i piloty wygrywają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas na pierwszym miejscu sa pokretla od kaloryferow i "stopy" do drzwi :)

      Usuń
    2. aaa, skąd ja to znam - pokrętła od kaloryfera, mocowanie drzwi do framugi, kabelki też wszelkiego rodzaju :)

      Usuń
  3. Ja dziś nieopatrznie zostawiłam aparat fotograficzny w zasięgu rąk Marcina. Zmieniałam pieluchę Pawłowi i nie mogłam interweniować osobiście. Jedyne co mogłam to mówić spokojnie "nie, nie rusz tego" :)
    A On pomacał, obejrzał z każdej strony i był zawiedziony, że nić tam się nie świeci, nie gra i nie błyska. Zostawił po minucie w spokoju :)

    A ten kubek korci mnie też, ale mam w domu już dwa różne kubki niekapki do wypróbowania więc ten zakup musi poczekać

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U naszego Mlodego chec posiadania aparatu w swoich dloniach urosla do takich rozmiarow, ze nie bylam w stanie zrobic mu zdjecia. Takze nie mialam wiekszego wyboru jak polozenie aparatu obok Ziziego... I podobnie jak Twoj Marcin: wzial do raczki, obejrzal i po minucie zostawil w spokoju :) Od tamtej pory nie wyciaga po niego raczek :)

      Usuń
  4. Mój bobas jeszcze zdecydowanie za młody na takie rzeczy ale kubek kusi, oj kusi. I chyba w końcu skusi bo po co przedłużać cierpienia jak i tak zapewne pokusie ulegnę ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja nie wiem jak to jest, moja Matylda nie bawiła się zakazanymi przedmiotami. Do grzecznych dzieci nie należy ale jakoś ją nigdy nie ciągnęło do kabli, gniazdek i tego typu rzeczy. Ale może chłopcy to większe rozbujniki:P

    OdpowiedzUsuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...