poniedziałek, 19 marca 2012

Gdy zbyt pelno w czarce- latwo o przelanie

Ostatnie miesiace zmienily diametralnie moje zycie, kompletnie wywrocily je do gory nogami. Pojawily sie inne pryjorytety, inne rzeczy dajace prawdziwe szczescie. 
Nauczylam sie dzialac w warunkach deficytu czasu i z trudem ale udalo mi sie poukladac wszystko na odpowiednie miejsca. 

Jednak ostatnie tygodnie kolejny raz wymusily na mnie postawe bycia silna. Obfitowaly w nowosci, wielkie zmiany, ktore dodawaly mi kolejnych powodow do stresu. 
Brakowalo mi czasu zeby usiasc, pomyslec, poukladac mysli. Kazda wolna chwile probowalam oddac Synkowi zeby wynagrodzic mu moja nieobecnosc. 
I w pewnym momencie spasowalam… wczoraj wystarczyla jedna kropla i nastapilo owe przelanie.

Silna kobieta przestala istniec, a w ciagu kilku sekund zamieniam sie w wyjacego bobra. 
Ronilam lzy jak dzieciak, z nosa lecialy fluki i ciezko mi bylo cokolkiwek wydusic z siebie… jedynym rozwiazaniem stalo sie wylanie tego zalu i bezradnosci wraz z wyplywajacymi lzami. 
Czasami ciezko mi, ze rzeczy, ktore dla innych wydaja sie takie proste i takie latwe do osiagniecia, dla mnie sa takie dalekie… 
Jak ja marze o tym zeby wpasc w niedzielne popoludnie na kawe i ciacho do rodzinnego domu mojego czy Mr Taty… 
Jak ja bym chciala zeby nowina o przyjsciu wiosny zapowiadala piekna pore roku, a nie co drugi dzien szare, nisko wiszace chmury i deszcz… 
Jak ja bym chciala miec babcie (nasze mamy) blisko, zeby czasami podrzucic Malego i w tym czasie miec mozliwosc normalnie posprzatac mieszkanie… 
Jak ja bym chciala ugotowac spokojnie obiad… 
Jak ja bym chciala miec czas na kapiel, a nie zapisywac tego w liscie ambitnych planow na nastepne tygodnie… 
Jak ja bym chciala pojechac na wakacje (nie sama, cala trojka) zeby na jakis czas uciec od terazniejszosci i podladowac akumulatory… 
Jak ja bym chciala nie miec takich problemow, ktore wydaja sie takie blache… 

Po calym tym ataku rozpaczy i bezrandosci, mama z tata usiedli na kanapie wyposarzeni w miseczki lodow polanych karmelowym baileysem, ogladneli “Contagion” (niestety nie caly, bo mama musiala isc spac. Dzisiaj druga czesc) i na koniec wypili melise… Spalam jak zabita, no prawie… Mlodziutki znowu sie przebudza w nocy, wprawdzie nie na mleko, ale nadal niespokojnie spi, budzi sie kilka razy w ciagu nocy z placzem. 

Pora wziasc dupe w troki i zaczac pozytywnie myslec! Co nas nie zabije, to nas wzmocni… 

Na szczescie dzisiaj wyszlo slonce…

25 komentarzy:

  1. jakbym czytala o sobie!Przechodza teraz dokladnie to samo!! ;(wiec wiem o czym piszesz!
    Wlasnie przed chwilka podjelam decyzje, ze spakuje malego i pojade z nim na kilka dni do Pl. by naladowac swoje akumulatory! Mam nadzieje, ze pozniej bedzie juz tylko lepiej;)
    Pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, ze bedzie :) Po prostu musi i koniec!
      Tez chcialabym choc na troche do Polski...
      Trzymam kciuki zeby u Ciebie usmiech ponownie zagoscil na twarzya! U mnie dzisiaj juz duzo lepiej!
      Pozdrawiam cieplo

      Usuń
  2. Po gorszych dniach zawsze przychodzą te lepsze więc na pewno będzie lepiej. Z doświadczenia wiem, że najlepszymi pocieszycielami są nasze Maluszki - nic nie poprawia mi tak nastroju jak potulenie się do jednego z dzieciaczków. Polecam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sumie wystarczy tylko na Maluszka spojrzec i juz sie widzi wszystko w jasniejszych barwach... Pozdrawiam

      Usuń
  3. Pozytywne myślenie przynosi pozytywne wydarzenia! :) Poczekaj tylko na słoneczny dzień! Od razy poprawi Ci się humor! Będzie dobrze! Trzymaj się Kochana! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swieta prawda... Moj organizm w sloneczne dni calkowicie inaczej pracuje :) Slonce niestety nie zastapi braku babc i nie ukoi tesknoty ale przynajmniej dzieki niemu zycie widzi sie w kolorach... Dzieki

      Usuń
  4. A jak ja bym bardzo chciała mieć babcie przy sobie i czasem oddać synka, żeby choć przez moment usiąść na kanapie choćby tylko po to by bezcelowo na niej posiedzieć gapiąc się w sufit bez myślenia co jeszcze muszę szybko zrobić póki Mały śpi..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tego mi najbardziej brakuje... fajnie byloby tak posiedziec i popatrzec na ten sufit- brakuje mi takiego blogiego czasu, kiedy czas nie goni...kiedy czasu w nadmiarze...
      Pozdrawiam cieplo i trzymam kciuki zebysmy miale okazje w najblizszej przyszlosci poczuc "ten moment".

      Usuń
  5. Wiosenne przesilenie, a do tego tak wiele dodatkowych obowiązków - masz prawo :-o
    Płacz pomaga :-)) Sama tego wczoraj doświadczyłam :-))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to bardzo pomaga. Ostatnio nie mialam nawet czasu plakac, nazbieralo sie tego troche i pewnie stad ten wybuch... Trzeba czasami dac upust swoim emocjom i sie wyplakac. Pozdrawiam

      Usuń
  6. Oj jak ja to dobrze znam...szczególnie to pragnienie posiadania Babci niedaleko czy pragnienie uczucia, że nic nie muszę, że nie mam zaległości w praniu, sprzątaniu, gotowaniu, zakupach...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brakuje czasu na wszystko... Trzymam kciuki zebys i Ty wkrotce miala czas na odpoczynek. Pozdrawiam

      Usuń
  7. O tak, jest nas więcej, a Ty to wszystko tak pięknie "wylałaś":) Babć i opiekunek brak, tęskno za ploteczkami z dziewczynami, teskno za długą kąpielą. Ale trzymajmy się, bedzie coraz łatwiej. Czy się łudzę?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieje, ze nie bo tez trzymam sie tej mysli jak szalona :) ...po prostu musi byc latwiej!
      Ploteczek z dziewczynami przy czerwonym winie cholernie mi brakuje.....

      Usuń
  8. Wiesz ja sie szykuje na podobne akcje ze swojej strony. Tez obawiam sie wychowywania dzieci i dbania o rodzine z daleka od włąsnej bliskiej rodziny i wszelkiej pomocy. \przyszpuszcam ze za pare miesiecy bede darła włosy z głowy... ale jak piszesz bedziesz przez to silniejsza kobeita bo co nie zabije... Szczerze i całego serca wspieram na odległość! a wiosna musi byc piękna i słoneczka musi byc dużo bo ja planuję bardzo dużo wiosennych spacerków, wiec nie moze byc inaczej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aga, mocno trzymam za Ciebie kciuki... Czasami jest bardzo ciezko, szczegolnie na poczatku. Z miesiaca na miesiac przyzwyczajasz sie do sytuacji, ale nadal brakuje wsparcia. Co jakis czas sobie o tym dotkliwie przypominasz.
      Upadki i wzloty...taka natura :)
      miejmy nadzieje, ze wiosna bedzie sloneczna!

      Usuń
  9. Znam to doskonale ... życzę dużo siły, wytrwałości i uśmiechu na szczęście już prawie wiosna :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje! Tobie rowniez zycze wszystkiego dobrego.

      Usuń
  10. Życzę samych pozytywnych myśli i wielu, wielu radosnych chwil, które pozwolą zapomnieć o tych mniej przyjemnych rzeczach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziekuje Emmo za cieple slowa :)
      Pozdrawiam cieplo

      Usuń
  11. Kochaniutka ja czuję dokładnie tak samo, czasem mam ochote spakować nas i wrócić do pl... tylko strach mnie powstrzymuje, zaczynać wszystko od nowa?, na to też trzeba mieć mega siłe..! a ja chyba wypalona jestem...:/ Trzymaj sie mamuska, co nas niezabije to nas wzmocni :***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki! mysli o pakowaniu nie sa mi obce niestety, ale tak jak piszesz, perspektywa zaczynania wszystkiego od nowa troche paralizuje...
      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  12. Dziekuje i zapraszam. Od Ciebie zalezy czy bedziesz obserwowac...

    OdpowiedzUsuń
  13. Każdy czasami potrzebuje na chwile się podłamać, żeby później podnieść się w zdwojonej sile. Dobrze, że miałaś komu wypłakać wszystkie żale a później usiąść w spokoju i wyluzować się z lodami:) Ale strasznie ciężko musi być z daleko od domu wychowywać dziecko. Ja nie potrafiłam wytrzymać mieszkania za granicą a jestem "sama", bo tak tęskniłam. Także też przechodziłam te chwile załamania. Życzę dużo pogodnych dni:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podnosze sie! Powoli, ale sukcesywnie :)
      Pozdrawiam cieplutko

      Usuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...