czwartek, 23 lutego 2012

Inaczej, bo wakacyjnie

Zanim na swiat przyszedl Zizi, mama i tata starali sie w miare mozliwosci podrozowac tam gdzie ich dusze niosly. W trakcie ostatnich wakacji, kiedy bylo nas jeszcze o sztuke mniej, zorganizowali sobie tour de Europe. Wzieli namiot, zapakowali sie w auto i ruszyli przed siebie. Calego kontynentu nie udalo sie zwiedzic bo czasu i mamony by braklo, ale co zobaczyli to ich zostanie.
Namiot nie zawsze udalo im sie rozkladac w miejscach, ktore wyznaczali sobie za mete, bo tu za pozno dojechali, tu sie pogubili, a tu po prostu twardego podloza mieli dosc i do hotelu wygodniarskich ciagnelo. 


Temte wakacje moglyby trwac i trwac, najlepszy wyjazd, na jaki sie zdecydowalismy!
Jedno z piekniejszych miejsc, w ktorym udalo nam sie troche pobyc to Torbole we Wloszech nad jeziorem Garda. Klimat nie do opisania, szczegolnie polnocna czesc jeziora! Jak pieknie bylo sie budzic w takiej scenerii, wychodzic z namiotu i widziec dookola Alpy. Krystalicznie czysta woda, mozliwosc wyprawy w gory i do tego wloska kuchnia... Cos niesamowitego!


Mam nadzieje, ze uda nam sie miejsce to odwiedzic ponownie, bo naprawde warto.

                                                           ***
Dzisiaj z malym Zizi wybieramy sie na wizyte kontrolna do przychodni. Nie bede ukrywac, ze nie jestem z tego powodu zbyt szczesliwa. Dlaczego? Juz pisze... a) tutejsze przychodnie maja tylko jedno wejscie, co za tym idzie chorzy i zdrowi pacjenci mijaja sie non stop. Nie usmiecha mi sie wyczekiwanie w poczekalni pelnej zakatarzonych i kaszlacych ludkow; b) jak znam zwyczaje kraju, w ktorym mieszkamy, wizyta pewnie skonczy sie na spotkaniu z pielegniarka. Ot tak sobie, bo o lekarza pediatre tutaj ciezko; c) jest tak wietrznie i ponuro na zewnatrz, ze chetnie w ogole bym nie wychodzila z domu...
Mam nadzieje, ze wizyta pojdzie sprawnie i przy okazji nie przyniesiemy zadnego zarazka do domu.

                                                            ***
Wczoraj odebralam telefon z pracy. Jeszcze tam nie wrocilam, a juz zdazyli mnie poddenerwowac...
Ech... okazuje sie, ze nie tylko w Polsce posiadanie dziecka przez pracujaca mame zle wplywa na niektorych. Staram sie o tym nie myslec za duzo i nie denerwowac. W kazdym razie, w poniedzialek mam sie stawic w biurze na rozmowie, zanim wroce na swoje stanowisko. Zobaczymy co planuje "gora"...

16 komentarzy:

  1. No kurcze, czy ty moim lustrzanym odbiciem jestes? :) Nas az do Tajlandii wywialo, ojjj pieknie bylo... Teraz tylko marzymy i czekamy az Antonowka podrosnie. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez czekamy, chociaz trzeba przyznac, ze nasz Malec ma juz troche kilometrow na koncie. Dwa razy do Polski jechalismy samochodem :)

      Usuń
    2. OOO, i jak sie te podroze udaly?

      Usuń
    3. Musze przyznac, ze zaskakujaco spokojnie. W pierwsza podroz wyjechalismy jak Maly mial skonczone 3 miesiace. Nocowalismy w Eindhoven, wiec nie bylo tak zle. Mimo to widac bylo, ze drugiego dnia juz nie byl taki spokojny, ale nie plakal. Za drugim razem tez nie bylo najgorzej, poniewaz plynelismy promem przez cala noc z Hull do Rotterdamu. Mial wtedy 6,5miesiaca. Mlodziutki spal jak krolewicz, bo w kabinach byla nawet mozliwosc rozlozenia wlasnego turystycznego lozeczka. Drugi dzien przyjal na spokojnie, my tez staralismy sie nie spieszyc i w miare mozliwosci zatrzymywac co 2-3h zeby wyjsc z nim na troche.
      Podsumowujac- polecam ;)

      Usuń
  2. Piękne miejsca :))))))

    Nie możesz przełożyć tej wizyty ... ja w tym okresie unikam przychodni jak tylko mogę ;-)

    Z pracą współczuję!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie przelozylam wizyty, ale nie bylo tak zle :) Dosc sprawnie wszystko poszlo.

      Usuń
  3. Idealne wakacje :)
    I trzymam kciuki co by w pracy ułożyło się po Twojej myśli
    :)
    ps. U nas dziś też szaro, buro i ponuro...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na nas po wyjsciu z przychodni czekala wielka niespodziadka. Chmury odeszly i zaswiecilo slonce!

      Usuń
  4. a gdzie mieszkacie, jeśli można wiedzieć? Przychodnie to rzeczywiście niefajne miejsca. Omijamy je szerokim łukiem, czasem Mąż podjedzie po recepty, skonsultujemy coś telefonicznie albo wizytę domową uda się załatwić... jesteśmy trochę zaprawieni w bojach, bo juz kilka razy byly u nas szpitale :((( pozdrawiam, zdrowka zycze!! Moze w wakacje uda Wam sie gdzie wyruszyc :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielka Brytania.
      Pewnie te wakacje jeszcze beda spokojniejsze bo nasz Stworek ma dopiero 9 miesiecy...
      W przyszlym roku to juz bedzie trzeba cos wymyslic konkretnego :)

      Usuń
  5. Zazdroszczę tych podróży!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Trzymam kciuki zebyscie tez znalezli na nie czas :)

      Usuń
  6. WOW! Zazdroszczę, taka przygoda z namiotem to marzenie Naszego Taty, ja jestem zbyt wygodnicka i zawsze się wzbraniałam. Teraz Tatko czeka, aż Synko dorośnie, żeby chodzić i jeździć z Nim na różne wyprawy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My tez marzylismy jakis czas, az sie zdecydowalismy tak naprawde miesiac przed wyjazdem. Caly luksus tego typu wyjazdow polega na tym, ze nic nie trzeba bukowac, po prostu wsiadasz w auto i jedziesz! Wolnosc :)

      Usuń
  7. powodzenia. Ja też ostatnio miałam lekki stresik związany z rozmowami na temat powrotu do pracy...
    Ale ja mam jeszcze trochę czasu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzieki. Mam nadzieje, ze bedzie dobrze... Mam wrazenie, ze prosba o zmiane etatu nie przypadla im do gustu.

      Usuń

DZIEKUJE ZA KOMENTARZ!

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...